Jeżeli będą wyznaczane składy dyscyplinarne z tymi osobami, z neo-sędziami, to z całą pewnością nie zapewni to sędziom stającym przed taką izbą prawa do legalnie powołanego, niezależnego sądu - ocenił w TVN24 warszawski sędzia Piotr Gąciarek. Odniósł się do wyznaczenia przez prezydenta Andrzeja Dudy 11 sędziów Sądu Najwyższego, którzy będą orzekać w nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. Sześcioro z nich zostało powołanych przez neo-KRS.
Prezydent w sobotę wyznaczył 11 sędziów SN do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, ustanowionej na mocy przepisów, które weszły w życie w połowie lipca. Powstała ona w miejsce zlikwidowanej, kwestionowanej Izby Dyscyplinarnej. Duda wybrał 11 sędziów spośród 33 wylosowanych w sierpniu przez kolegium Sądu Najwyższego do orzekania w nowej izbie.
Jak wynika z analizy portalu oko.press, przeprowadzonej jeszcze w sierpniu przy okazji losowania, sześcioro wskazanych przez prezydenta sędziów zostało powołanych przy udziale nowej KRS.
Sędzia Gąciarek: to nie jest sąd legalnie powołany
Sędzia Sądu Okręgowego Piotr Gąciarek powiedział w niedzielę w TVN24, że "to oznacza, że wybór był czysto polityczny".
- Sześć osób, neo-sędziowie według uchwały trzech izb Sądu Najwyższego sprzed dwóch lat, to osoby, które w ogóle nie powinny orzekać w Sądzie Najwyższym, bo ich orzeczenia są wadliwe i nie dają ochrony prawnej - dodał.
Gąciarek powiedział, że wśród tych osób są "trzy, które zostały powołane przez pana prezydenta w 2018 roku mimo zabezpieczenia wydanego przez Naczelny Sąd Administracyjny". Wskazał, że to Tomasz Demendecki, Marek Dobrowolski i Marek Siwek.
- Pan prezydent, ówczesna Krajowa Rada Sądownictwa zlekceważyli to. To oznacza że to nie jest sąd legalnie powołany - ocenił sędzia.
"Rolą głowy państwa nie jest wyznaczanie składów poszczególnych izb"
Podkreślił, że "sądem legalnie powołanym nie jest sąd, gdzie polityk wskazuje imiennie - ty się będziesz zajmował sprawami dyscyplinarnymi". - Z jakiej racji pan prezydent jako przedstawiciel władzy wykonawczej, politycznej, wskazuje imiennie sędziów? Mówię o tym mechanizmie ustawowym. Rolą głowy państwa nie jest wyznaczanie składów poszczególnych izb w Sądzie Najwyższym - mówił Gąciarek.
Dodał, że "to także jest jeden z istotnych elementów wadliwości tego sądu". - My nie wiemy w oparciu o jakie kryteria pan prezydent wybrał. Czy chodziło o poglądy polityczne, o staż, a może o wzrost czy kolor włosów. To jest mechanizm polityczny, wadliwy - powiedział.
- Jeżeli będą wyznaczane składy dyscyplinarne z tymi osobami, z neo-sędziami, to z całą pewnością nie zapewni to sędziom stającym przed taką izbą prawa do legalnie powołanego, niezależnego sądu - ocenił.
Nowa izba Sądu Najwyższego
W pierwszej połowie sierpnia - zgodnie z zapisami znowelizowanych przepisów - Kolegium Sądu Najwyższego wylosowało 33 kandydatów do orzekania w nowej izbie. To spośród nich Andrzej Duda w sobotę wybrał 11. Dotychczas w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej tymczasowo orzekało pięcioro sędziów. Obowiązki prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej pełni obecnie pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska.
Zlikwidowanie Izby Dyscyplinarnej i utworzenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej było związane z oczekiwaniami Komisji Europejskiej, która między innymi od tego uzależniała wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Przedstawiciele KE - w tym jej szefowa Ursula von der Leyen - mówili jednak później, że wprowadzone zmiany nie wypełniają tak zwanych kamieni milowych. Komisja domaga się od Polski również między innymi przywrócenia do orzekania sędziów zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną i zagwarantowanie sędziom "możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka bycia pociągniętym do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Europejskie środki do dzisiaj nie dotarły do Polski.
Sędzia Piotr Gąciarek został zawieszony przez nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną, przywrócony do orzekania prawomocnym wyrokiem, ale niedopuszczony do pracy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24