Szef MSWiA: będziemy do skutku ścigać tych, którzy te akty zlecali

Marywilska 44 spłonęła niemal doszczętnie. Prokuratura wyjaśnia okoliczności wybuchu pożaru
Siemoniak o pożarze centrum handlowego na Marywilskiej: będziemy do skutku ścigać tych, którzy te akty zlecali

- Litewskie służby ujęły osobę, która po nitce doprowadziła nas do złego rosyjskiego kłębka - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 szef MSWiA Tomasz Siemoniak, odnosząc się do sprawy ubiegłorocznego pożaru centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Minister skomentował też alarm NASK w sprawie możliwej ingerencji obcych państw w kampanię wyborczą.

W niedzielę, 11 maja, we wspólnym oświadczeniu ministrowie: sprawiedliwości Adam Bodnar i spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak poinformowali, że ubiegłoroczny pożar centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej w Warszawie był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych.

W ramach retorsji minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski postanowił o wycofaniu zgody na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Krakowie. Jak przekazali wezwani przez Sikorskiego do ministerstwa przedstawiciele rosyjskiej ambasady, nakazano im zamknięcie konsulatu do 30 czerwca. 

Siemoniak: litewskie służby ujęły tę osobę

Tomasz Siemoniak, szef MSWiA oraz koordynator służb specjalnych, podkreślił w "Kropce nad i" w TVN24 wagę współpracy z Litwą w tej sprawie. - Trzeba oddać, że litewskie służby ujęły tę osobę, która po nitce nas doprowadziła do tego złego rosyjskiego kłębka - powiedział.

- To jest bardzo poważna sprawa, dlatego i reakcja MSZ, i opinia publiczna, media są po prostu oburzone tym, że rosyjskie służby, służby obcego państwa ośmielają się na terytorium Polski przeprowadzać tego rodzaju akty - dodał minister.

Siemoniak zaznaczył, że "na szczęście nikt nie zginął na Marywilskiej" i przy żadnym z innych aktów dywersji. - Na szczęście nasze służby są niesłychanie sprawne w ustalaniu sprawców i część z tych sprawców jest w zasięgu naszych służb. Są na Litwie, są w Polsce aresztowani, a po świecie będziemy do skutku ścigać tych, którzy tego rodzaju akty zlecali - zapewnił szef MSWiA.

NASK alarmuje o możliwej ingerencji w kampanię. "Sprawa priorytetowa"

Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował w mediach społecznościowych reklamy, które mogą być finansowane z zagranicy, a ich celem jest wpłynięcie na trwającą kampanię wyborczą w Polsce. Instytucja powiadomiła Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Tomasz Siemoniak podkreślił, że ABW zajmuje się tą sprawą, ponieważ jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo, także cybernetyczne.

- Kontaktowałem się z szefem ABW, ten sygnał, to zgłoszenie NASK-u jest traktowane bardzo poważnie i w tym momencie trwają czynności, żeby stwierdzić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z taką próbą ingerencji, która na pierwszy rzut oka wydaje się wyrafinowana, bo to jest próba pokazania, że jeden z kandydatów otrzymuje finansowanie na pewne działania - dodał.

Jak podkreślił, jest to "poważna sprawa", bo "mamy bardzo mało czasu do wyborów i takie rzeczy muszą być błyskawicznie załatwiane". Dodał, iż szef ABW płk Rafał Syrysko "doskonale wie, że to jest sprawa priorytetowa".

Dokumenty w sprawie mieszkania Nawrockiego. "To każdy najmłodszy oficer wie"

W związku z medialnymi doniesieniami o drugim mieszkaniu Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta, politycy tej partii i sam Nawrocki oskarżają ABW o dostarczanie materiałów dziennikarzom. Zarówno Agencja, jak i minister Siemoniak dementowali taką możliwość, a szef ABW zapowiedział wystąpienie na drogę prawną.

- To jest kłamstwo i będą pozwani ci wszyscy, którzy uderzają w funkcjonariuszy ABW, uczciwych ludzi, którzy służą Polsce, walczą z aktami dywersji, narażają się - powiedział Tomasz Siemoniak, pytany o postawę polityków PiS.

Przypominał, że dziennikarze Onetu, którzy jako pierwsi opisywali sprawę drugiego mieszkania Nawrockiego, opierali się o dostępne publicznie dokumenty, w tym o księgi wieczyste.

Dziennikarze Interii w ubiegłym tygodniu opublikowali dokument z 2021 roku, w którym Nawrocki zobowiązuje się do pełnienia opieki nad 80-letnim panem Jerzym, od którego przejął kawalerkę. Senior ostatecznie od ponad roku przebywa w DPS.

Jak powiedziała prowadząca program Monika Olejnik, politycy PiS utrzymują, że to oświadczenie pochodzi od służb. Siemoniak stanowczo zaprzeczył i powiedział, że to "nieprawda". Szef MSWiA podkreślał, że w służbach każdy dokument "jest sznurowany, jest każda strona ponumerowana i wszystko jest w zamkniętej teczce". - To nie są te dokumenty, które funkcjonują publicznie. I to każdy najmłodszy oficer w służbach, czy ktoś, kto miał coś wspólnego ze służbami, wie - zaznaczył. 

Siemoniak: dokumenty w sprawie mieszkania Nawrockiego nie pochodzą z akt służb
Źródło: TVN24

Pieniądze na modernizację służb. Siemoniak: to wielki dzień

Premier Donald Tusk poinformował, że podjął decyzję o przeznaczeniu 13 miliardów złotych na program modernizacji policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej i Służby Ochrony Państwa.

- To jest wielki dzień dla służb MSWiA. Ta decyzja premiera Donalda Tuska potwierdza, że program modernizacji, który miał już kilka cyklów, będzie kontynuowany i że znacząco wzrośnie ta kwota w porównaniu do poprzednich 4 lat - skomentował Tomasz Siemoniak.

Jak dodał, środki będą przeznaczane m.in. na nowe komisariaty, posterunki, sprzęt czy "kwestie płacowe". - Uważam, że ta dzisiejsza decyzja premiera Donalda Tuska pokazuje, że bezpieczeństwo jest priorytetem - stwierdził.

Siemoniak o decyzji zwiększenia finansowania modernizacji służb: pokazuje, że bezpieczeństwo jest priorytetem
Źródło: TVN24

Szef MSWiA przyznał, że skuteczne funkcjonowanie służb wymaga pieniędzy. Wskazał też, że "na bezpieczeństwie nie warto oszczędzać". - Same przedsięwzięcia na granicy polsko-białoruskiej kosztowały nas do tej pory 2 miliardy 600 milionów złotych. Jest tam 11 tysięcy funkcjonariuszy i żołnierzy. To są ogromne koszty. Trzeba mieć świadomość tego, że bezpieczeństwo kosztuje - podkreślił.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: