Akcja szczepień przeciwko COVID-19 rozkręca się. Tempo na pewno będzie się zwiększało, dajmy temu szansę - mówił w TVN24 Andrzej Sośnierz, polityk Porozumienia, były szef Narodowego Funduszu Zdrowia. Ocenił, że w dyskusji o osiągnięciu przez polskie społeczeństwo odporności na koronawirusa "pojawia się słabość tego, co do tej pory robiliśmy".
Do poniedziałkowego wieczora zaszczepiło się w Polsce 85 tysięcy osób - poinformował rzecznik rządu Piotr Mueller. Oznacza to, że w ciągu jednego dnia zaszczepiono około 35 tysięcy osób.
We wtorek gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia, były szef Narodowego Funduszu Zdrowia. Był pytany, czy takie tempo szczepienia nie jest zbyt niskie.
- Akcja się rozkręca. Została troszkę przyspieszona terminowo, być może nie wszyscy byli w pełni gotowi. (...) Zaczyna nabierać tempa, na pewno będzie się to rozwijało - odparł. Dodał, że "punktów szczepień mamy dużo". - Musi "zatrybić" cały system dystrybucji, dajmy temu szansę - apelował.
"Pojawia się słabość tego, co do tej pory robiliśmy"
Sośnierz zwrócił uwagę, że przy szczepieniach i obliczaniu, kiedy polskie społeczeństwo może osiągnąć odporność na koronawirusa, "pojawia się słabość tego, co do tej pory robiliśmy".
- W województwie zachodniopomorskim jeden z ośrodków badań stwierdził, że w populacji jest już około 19 procent [ozdrowieńców odpornych na COVID-19 - przyp. red.], jedna piąta Polaków jest już, zdaje się, odporna - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego".
A w Polsce - dodał - "myśmy nigdy tego nie mierzyli". - Nie robiliśmy testów osobom bez objawów. Nie wiemy, ilu mamy odpornych. Nasza słabość polega na tym, że nie wiemy, ilu mamy ozdrowieńców, którzy już przechorowali bez objawów - powiedział poseł Porozumienia i były szef Narodowego Funduszu Zdrowia.
Sośnierz: słabym punktem jest cały system powiadamiania
Zdaniem Sośnierza "różne problemy" może sprawić "system dystrybucji i przechowywania" szczepionek. - W dyskusji pojawia się problem marnowania dawek. Ale nie ma siły, jeśli substancja zapakowana jest dla kilku pacjentów, żeby tam się nic nie zmarnowało. To jest oczywiste i przy innych lekach też to wygląda - zaznaczył. - Ja bym z tego tytułu nie darł szat, że czasem coś się zmarnuje. Musi się zmarnować, jeżeli jest tak pakowane - podkreślał.
Polityk Porozumienia ocenił też, że "słabym punktem" akcji szczepienia jest "cały system powiadamiania". - To jest duże przedsięwzięcie logistyczne i tu mogą pojawić się problemy - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego".
Jak przekazał, "nie dostał powiadomienia" o możliwości zaszczepienia, a znajduje się w grupie zero, bo jest lekarzem. - Ale mój lekarz rodzinny wie, że ja jestem odporny - dodał, przypominając, że przechorował już COVID-19.
"Kolejna zawierucha na stanowisku ministra może zaszkodzić sytuacji"
Andrzej Sośnierz był też pytany, którego z ministrów zdrowia sprawujących urząd w czasie pandemii ocenia lepiej - Adama Niedzielskiego czy Łukasza Szumowskiego.
- Minister Niedzielski z pewnością starał się uporządkować pewne sprawy. Jeśli z tych dwóch, to ministra Niedzielskiego. Chociaż tutaj też nie jestem zachwycony - odparł.
Dopytywany o szczegóły swojej opinii, powiedział, że gdyby w Sejmie głosowano nad wotum nieufności wobec Niedzielskiego, zagłosowałby przeciw. - Jest taki moment, w którym kolejna zawierucha na stanowisku ministra może zaszkodzić sytuacji - tłumaczył Sośnierz.
Dodał, że słabością ekipy rządzącej jest to, że "jest tam relatywnie mało medyków". - Skupiają się na narzędziach finansowych, ekonomicznych, a to nie wystarczy - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24