Powtórzę zdanie wypowiedziane przez wysoko postawioną osobę w jednej z bardzo ważnych firm farmaceutycznych: "W negocjacjach byliśmy zachłanni i liczyliśmy na cud w naszych fabrykach na naszych liniach produkcyjnych" – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor nauk farmaceutycznych Leszek Borkowski. O mutacjach wirusa w programie mówił też doktor Maciej Tarkowski z Uniwersytetu w Mediolanie.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w czwartek 12 142 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. To drugi dzień z rzędu z tak wysokim bilansem. Resort poinformował także o śmierci 286 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. W środę wykryto 12 146 nowych przypadków, co było największą liczbą dziennych zakażeń od 6 stycznia. Dzisiejszy bilans jest mniejszy zaledwie o cztery potwierdzone zakażenia. Tydzień temu MZ informowało o 9073 przypadkach zakażenia.
Koncern farmaceutyczny AstraZeneca potwierdził w czwartek, że dostarczy mniej szczepionek do UE w pierwszym kwartale tego roku, niż wynika to z umowy. "Niestety, wydajność naszych fabryk jest mniejsza, niż się spodziewaliśmy" – oświadczył podczas wideokonferencji szef firmy Pascal Soriot.
"Negocjacje były bardziej teoretyczne"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 gośćmi byli dr n. farm. Leszek Borkowski ze Szpitala Wolskiego, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, Fundacja Razem w Chorobie oraz dr Maciej Tarkowski, doktor nauk biomedycznych, immunolog z Uniwersytetu w Mediolanie.
- Powtórzę zdanie wypowiedziane przez wysoko postawioną osobę w jednej z bardzo ważnych firm farmaceutycznych. Ten człowiek z zarządu na pytanie, dlaczego jest mało szczepionek tej firmy na rynku i nie są realizowane wcześniejsze obietnice, powiedział tak: "W negocjacjach byliśmy zachłanni i liczyliśmy na cud w naszych fabrykach na naszych liniach produkcyjnych" – przytoczył dr Borkowski.
- Te zdanie obrazuje to, co się stało. Negocjacje były bardziej teoretyczne, zakładały, że wszystko będzie piękne i wspaniałe. W życiu niestety tak nie jest, bo wydajność jest ograniczona na linii technologicznej. Poza tym linie technologiczne się psują, ludzie się mylą i tak dalej – wyjaśniał.
Jak ocenił, "założono pewien wariant optymistyczny". - Myślę, że każda z firm chciała wyprzedzić swoją konkurencję i powiedzieć: "patrzcie, ja jestem number one (numer jeden – red.), jestem wspaniała, cudowna i jestem w stanie dać wam wszystko, nie bierzcie od innych firm, bo ja wszystko dam" – komentował dr Borkowski.
Przyznał, że "troszeczkę wini też zespoły negocjacyjne". - Wiadomo, że takiej operacji jeszcze na świecie nie było, ponieważ jest to ogromna operacja, bardzo dużo szczepionek trzeba wyprodukować. Na chłodny rozum, jeżeli ktoś mi mówi, że ma przygotować 100 kotletów, to pokiwam głową – 100 może zrobi, ale jeżeli ktoś mi powie, że zrobi 100 tysięcy kotletów, to zaczynam powątpiewać – mówił.
"Czy będą powstawać kolejne nowe i w jakim tempie?"
Dr Tarkowski przyznał, że ostatnie doświadczenia pokazują nam, że koronawirus ma zdolności do mutacji. - Czy będą powstawać kolejne nowe i w jakim tempie? To jest pytanie, na które w tej chwili trudno odpowiedzieć – powiedział.
- Dlaczego on mutuje? Głównym elementem wirusa jest sekwencja kwasów nukleinowych, pewnych literek i one mają niestety zdolność do przestawiania się, aby znaleźć najlepszą wersję tego wirusa, która może łatwiej się przenosić – mówił
Jak dodał, "trochę martwi kalifornijska mutacja". - Bo wygląda na to, że w tym przypadku również mamy do czynienia z większą zjadliwością – powiedział.
W Kalifornii dominującą stała się odmiana koronawirusa zwana B.1.427 / B.1.429. Zdaniem naukowców nie tylko rozprzestrzenia się szybciej niż wcześniejsze, ale także jest bardziej odporna na przeciwciała wytwarzane przez szczepionki na COVID-19 lub wcześniejszą infekcję.
Według dziennika "Los Angeles Times" odmiana B.1.427 / B.1.429 pojawiła się w Kalifornii już w połowie 2020 roku.
"Szczepionce trzeba dać czas"
Jak powiedział dr Tarkowski, widać, że szczepionki działają i nawet pomagają w przypadku wariantów. - Ochrona, którą uzyskujemy po szczepieniu obecnymi szczepionkami, będzie częściowo również pomagać w ochronie przeciwko wirusom, które ulegają mutacji – zaznaczył.
- We Włoszech jest na pewno dużo więcej chętnych, żeby się zaszczepić niż dostępność szczepionki. Nastawienie jest jak najbardziej pozytywne – dodał.
Ale - jak mówił - "szczepionce trzeba dać czas". - To znaczy, żeby jej działanie ochronne na populację wywarło efekt pozytywny, musimy dać tej szczepionce czas. Im dłużej będziemy zachowywać ostrożność, będziemy mogli ten efekt szczepionki powiększać – ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24