Przez kilka tygodni po wyjściu ze szpitala byłem wyraźnie słabszy, czuję, jak stopniowo te siły wracają - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Marek Posobkiewicz, były główny inspektor sanitarny, o swojej walce z COVID-19. Powiedział, że zaszczepił się przeciwko koronawirusowi, mimo że przeszedł zakażenie. Zaapelował jednocześnie do innych ozdrowieńców o przyjmowanie szczepionki.
Środa to kolejny dzień szczepień przeciw COVID-19. We wtorek rozdysponowano ostatnie fiolki z pierwszej partii szczepionek, która dotarła do Polski w piątek w nocy oraz część z drugiej, poniedziałkowej dostawy. W związku z postulatami lekarzy zapisy na szczepienia osób z tak zwanej grupy zero przedłużono do 14 stycznia.
Marek Posobkiewicz, lekarz chorób wewnętrznych i były szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego, jest wśród osób, które już zaszczepiły się na COVID-19. Podjął decyzję o przyjęciu preparatu mimo przebytego zakażenia koronawirusem. W TVN24 zachęcał do tego samego widzów. - Zdecydowanie wszyscy ci, co przeszli zakażenie bezobjawowo oraz te osoby, które zachorowały, czyli przechodziły kontakt z wirusem objawowo, warto, żeby się zaszczepiły - powiedział.
Posobkiewicz zwracał uwagę, że "po kontakcie z wirusem zarówno te osoby objawowe, jak i bezobjawowe wytwarzają przeciwciała przez jakiś czas". - Trudno określić, na jak długi czas są zabezpieczone, ale w przypadku niektórych chorób mamy już takie doświadczenia, że samo przechorowanie daje na jakiś czas odporność, ale nie długotrwałą. W przypadku zastosowania szczepienia, w tym przypadku dwudawkowego, chcemy osiągnąć odporność na lata, a to pozwoli skutecznie przerwać transmisję wirusa - mówił były szef GIS.
- Wirus oczywiście zostanie i będzie sobie krążył wśród tych osób, które nie mogły się zaszczepić bądź tych, które podjęły złą decyzję, czyli zrezygnowały ze szczepienia - dodał.
"Przez kilka tygodni po wyjściu ze szpitala byłem wyraźnie słabszy"
Marek Posobkiewicz mówił też, po jakim czasie od ustąpienia objawów zdecydował się zaszczepić na COVID-19. - W moim przypadku zaszczepiłem się półtora miesiąca po wyjściu ze szpitala. Oczywiście ta wiremia [obecność wirusów we krwi - przyp. red.] spada już wcześniej, bo jeżeli ktoś ciężej choruje, to sam wirus może być już nieobecny w organizmie, ale jeszcze trzeba leczyć zapalenie płuc i inne powikłania, które u takiej osoby występują - wyjaśniał były Główny Inspektor Sanitarny.
Dodał, że "dobrze, żeby u każdej z tych osób minęło kilka tygodni". - W przypadku zakażenia bezobjawowego moim zdaniem wystarczy dwa tygodnie od zakończenia izolacji - ocenił.
CZYTAJ TAKŻE: Były główny inspektor sanitarny zachęca do szczepień. Jako Don Gisu chce "powiedzieć, co należy zrobić" >>>
Pytany o samopoczucie po przebytym zakażeniu Posobkiewicz mówił, że "przez kilka tygodni po wyjściu ze szpitala był wyraźnie słabszy". - Czuję, jak stopniowo te siły wracają - powiedział.
- Poza tym zmęczeniem są osoby, które mają zaburzenia węchu utrzymujące się dłużej. Są osoby, które mają zaburzenia koncentracji. Podobnie jak sam przebieg choroby ma bardzo szeroką gamę objawów, tak podobnie jest z tym powracaniem do zdrowia i z tym cofaniem się objawów bywa bardzo różnie - dodał.
"Jak wrzucona zapałka w stóg siana"
Były szef GIS przyznał także, że po przyjęciu szczepionki na COVID-19 czuje się "tak samo, jak po każdej szczepionce". - W przypadku osób, które boją się samego ukłucia, często ten strach powoduje to, że niemal nie czują tego momentu wbicia igły - przyznał. - Ta igła jest tak mała, że wiele osób może nie zauważyć albo odczuwać podobne wrażenie, jakby ugryzł jakiś owad w ramię. To jest na pewno żadna dolegliwość w stosunku do tego, jak cenną odporność uzyskujemy - podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że "każda zaszczepiona osoba będzie sukcesem, bo jedna osoba może zarazić kilka osób, tamte mogą zarazić następne". - To jest podobnie jak wrzucona zapałka w stóg siana, może spowodować ognisko - wyjaśniał gość TVN24.
- Dlatego ważne jest to, żeby zaszczepiło się jak najwięcej osób, bo dzięki temu odniesiemy wspólny sukces - podsumował Posobkiewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24