"Gazeta Wyborcza" opisała we wtorek przypadki, w których posłanka PO Magdalena Filiks "naraziła się Solidarnej Polsce", co miało doprowadzić do "zemsty" w postaci publikacji Radia Szczecin. - Miała informatora w Lasach Państwowych. Ostrzegł ją: "Magda, było spotkanie, na którym padło zdanie: 'musimy tę szmatę uciszyć'". To było w połowie grudnia, była przerażona - powiedział "Wyborczej" znajomy posłanki.
"Wyborcza" przypomniała, że Filiks "w ostatnich miesiącach najwięcej uwagi poświęcała Lasom Państwowym", czyli instytucji, którą obsadzają ludzie związani z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Filiks - wraz z posłanką Katarzyną Osos - przeprowadziła kontrolę poselską w Lasach Państwowych. Ujawniły, że w konkursie "Drewno jest z lasu" Lasy Państwowe rozdały 11 milionów złotych, w większości katolickim parafiom, których wnioski nie miały związku z celem konkursu. Posłanki zawiadomiły prokuraturę.
Po tym jak na początku grudnia ubiegłego roku Filiks ujawniła wyniki kontroli polskiej na posiedzeniu sejmowej komisji, rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski oskarżył ją o kłamstwo. Filiks odpowiedziała mu: "Panie Michale, ja jeszcze nie zaczęłam. Będzie z tego serial brazylijski".
"Informator ostrzegł ją: Magda, było spotkanie, padło zdanie: 'musimy tę szmatę uciszyć'"
Kolejnym przypadkiem "narażenia się Solidarnej Polsce" opisanym przez "GW" były wypowiedzi Filiks w czasie dyskusji nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Ziobry na sejmowej komisji, która obradowała 12 grudnia. - Jesteście obrzydliwie nieuczciwi. Kanapowa, durna partyjka, która nie ma procentu poparcia, wzięła sobie całą Polskę za zakładnika - mówiła wtedy Filiks o partii Ziobry.
Dziennikarz "GW" Piotr Żytnicki przytacza wypowiedzi znajomego posłanki Filiks. - Magda opowiadała, że są na nią wściekli. Miała informatora w Lasach Państwowych. Ostrzegł ją: "Magda, było spotkanie, na którym padło zdanie: 'musimy tę szmatę uciszyć'". To było w połowie grudnia, była przerażona, bała się.
- Zastanawialiśmy się, jak rozumieć te słowa. Magda mieszka w lesie. Mówiła: "Wracam do domu i patrzę, czy nie ma myśliwych, którzy mnie nie odstrzelą" Albo: "Jak chodzę z psami na spacer, to cały czas się rozglądam". Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Aż nadszedł 29 grudnia i publikacja Radia Szczecin. Magda nie miała wątpliwości, że to właśnie ta zemsta, którą zapowiadano - powiedział cytowany przez "Wyborczą" znajomy posłanki.
"Magda była przekonana, że to Matecki i Solidarna Polska stoją za publikacją"
Informatorzy "GW" twierdzą jednak, że "bezpośrednią przyczyną ataku" na posłankę Filiks był tweet, który zamieściła 23 listopada, po przeprowadzeniu kontroli w Lasach Państwowych. Napisała wtedy: "Podobno u was gorąco. Niektórzy do pracy nie przychodzą? Praca zdalna u was wrze".
- To zdanie nieczytelne dla osób postronnych. Odczytać miał je konkretny człowiek: Dariusz Matecki - powiedzieli znajomi posłanki cytowani przez dziennik. Dariusz Matecki to bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry, który zajmuje się profilami w mediach społecznościowych ministra i resortu sprawiedliwości.
Filiks ustaliła, że Matecki w czerwcu 2020 roku dostał pracę w Centrum Informacji Lasów Państwowych i dzień później złożył wniosek o pracę zdalną. - Miał święty spokój, brał pieniądze, a Magda się o tym dowiedziała i zaczęła to upubliczniać. To z pewnością mu się nie spodobało. Gdy zapytałyśmy o Mateckiego, to dyrektor, księgowa i kadrowa nie chcieli udostępnić nam żadnych dokumentów. Chronili go - powiedziała "Wyborczej" posłanka Katarzyna Osos, która uczestniczyła w kontroli.
Ostatecznie po kontroli posłanek Matecki został przeniesiony "do dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie na specjalnie utworzone dla niego stanowisko - kierownika zespołu do spraw współpracy z otoczeniem regionalnym" - pisze "GW".
- Magda była przekonana, że to Matecki i Solidarna Polska stoją za publikacją Radia Szczecin - twierdzą znajomi posłanki. Także jej pełnomocnik "słyszał taką wersję".
"To potwierdza, że kontrole nie spodobały się Solidarnej Polsce"
29 grudnia Radio Szczecin poinformowało o sprawie pedofila, który skrzywdził dzieci "znanej parlamentarzystki". W nagłaśnianiu tej sprawy bierze udział Dariusz Matecki. Już kilka godzin po publikacji Radia Szczecin wrzuca na Twittera wspólne zdjęcie Filiks i skazanego pedofila. "Cześć Magdalena Filiks. Kolega stracił oczy, chociaż w rejestrze będzie bez okularów" - pisze Matecki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rządowe media ujawniły informacje o ofierze pedofila
Jak czytamy w "GW", "publikacja Radia Szczecin najbardziej odbija się na 15-letnim Mikołaju". "Według znajomych posłanki przez kilka dni nie chce rozmawiać z matką. Obwinia ją i uważa, że to wina jej działalności politycznej. Trwa właśnie przerwa świąteczna, boi się powrotu do szkoły. Uspokaja się nieco, gdy matka zabiera go na spacer do lasu. Szczerze rozmawiają, pomaga też psycholog" - czytamy w gazecie.
Filiks 15 stycznia publicznie ujawnia informacje o zatrudnieniu Mateckiego w Lasach Państwowych i jego pracy zdalnej. Jeszcze w tym samym miesiącu razem z posłanką Osos chcą znowu przeprowadzić kontrolę w Lasach Państwowych.
- Już nas nie wpuścili. Radca prawny napisał nam, że ich zdaniem Lasy Państwowe nie podlegają kontrolom poselskim. To potwierdza, że kontrole nie spodobały się Solidarnej Polsce. Będą robić wszystko, by nikt nie patrzył im na ręce - powiedziała "Wyborczej" Osos.
17 lutego syn Magdaleny Filiks, 15-letni Mikołaj, popełnił samobójstwo. Nie da się jednoznacznie wyrokować co do przyczyn odebrania sobie życia, śledztwo w sprawie śmierci nastolatka prowadzi szczecińska prokuratura.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"