- Jako PSL złożyliśmy swój projekt, który mówi o tym, żeby wrócić do zapisów sprzed haniebnego wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej. To byłby pierwszy krok - powiedziała w "Faktach po Faktach" Magdalena Sroka (PSL-Trzecia Droga), komentując odrzucenie ustawy dekryminalizującej pomocnictwo w aborcji. Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) wskazywała, że "w umowie koalicyjnej nie ma słowa na A, ale jest mowa o prawach kobiet i o prawie kobiet do decydowania o sobie".
Posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, oraz posłanka PSL-Trzeciej Drogi Magdalena Sroka mówiły w "Faktach po Faktach" w TVN24 o nowelizacji Kodeksu karnego, zakładającej dekryminalizację pomocy w aborcji oraz przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia. Sejm 12 lipca odrzucił projekt głosami PiS, Konfederacji, większości PSL. Nie głosowało trzech posłów KO: Roman Giertych, Waldemar Sługocki i Krzysztof Grabczuk. Lewica zapowiada, że ponownie wniesie projekt.
Sroka o aborcji: nie będzie większości
Sroka przekonywała, że PSL nigdy nie kryło się ze swoimi poglądami na temat aborcji. - W Polskim Stronnictwie Ludowym na szczęście nie ma też dyscypliny klubowej i to pokazało również ostatnie głosowanie. Natomiast my jako PSL złożyliśmy swój projekt, który mówi o tym, żeby wrócić do zapisów sprzed haniebnego wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej. I to byłby pierwszy krok, a później chcielibyśmy, żeby rozpisane zostało referendum - oświadczyła.
- Te nadzieje, które Lewica, Koalicja Obywatelska do pewnego momentu rozbudzały wśród kobiet, są fałszywymi nadziejami. Nie będzie większości w mojej ocenie w tym parlamencie - powiedziała, odnosząc się do ewentualnego przyjęcia ustawy aborcyjnej. Dodała też, że w umowie koalicyjnej nie ma kwestii związanych z aborcją.
"Magiczne słowo na A, czyli aborcja, działa paraliżująco"
Kuchaska-Dziedzic przyznała, że "nie spłacamy rat" za wygraną w wyborach "i to jest słuszny zarzut do koalicji".
Oceniła, że "magiczne słowo na A, czyli aborcja, działa paraliżująco albo jak płachta na byka" na wiele osób, które są w koalicji rządzącej.
Zaznaczyła jednocześnie, że "w umowie koalicyjnej nie ma słowa na A, ale jest mowa o prawach kobiet i o prawie kobiet do decydowania o sobie". - Czyli to się rozumie samo przez siebie - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24