Policja, odnosząc się do sprawy, powinna zachować szacunek dla godności, dla intymności pacjentki. Ujawnianie pewnych informacji, których nie ujawniła sama pani Joanna wcześniej, a których znajomość nie jest konieczna dla zrozumienia tej całej sprawy, wydaje mi się zbyt daleko idące - mówiła w TVN24 Zuzanna Ganczewska z Programu Interwencji Prawnej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Odniosła się do konferencji komendanta głównego policji, gdzie zaprezentował nagrania, na których zarejestrowano wezwanie pogotowia do pani Joanny przez jej lekarkę oraz przyjęcie zgłoszenia w tej sprawie przez policję. Agata Bzdyń, radczyni prawna specjalizująca się w prawach człowieka, oceniła, że "jest to po prostu wtórna wiktymizacja pani Joanny".
W ostatnich dniach trwa dyskusja o sprawie pani Joanny, która zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. W krakowskim szpitalu spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Funkcjonariusze zabrali jej laptopa i telefon. Sprawę przedstawiły "Fakty" TVN.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptopa i telefon
Sąd, rozpatrując skargę na zabranie telefonu i nakazując jego zwrot, przypomniał policjantom, że pani Joanna nie była podejrzaną ani nawet nie brano pod uwagę stawiania jej zarzutów.
W czwartek komendant główny policji Jarosław Szymczyk zaprezentował na konferencji prasowej nagrania, na których zarejestrowano wezwanie na numer alarmowy przez lekarkę pani Joanny oraz przyjęcie zgłoszenia w tej sprawie przez policję. Na pytanie TVN24 o czynności dokonane przez policję w szpitalu Szymczyk odpowiedział, że "jest to normalna procedura w przypadku osób, co do których mamy podejrzenie, że chcą targnąć się na własne życie".
CZYTAJ WIĘCEJ: Sprawa pani Joanny. Policja pokazała nagrania
Konferencję szefa policji skomentowały w czwartek zarówno pani Joanna jak i jej pełnomocniczka Kamila Ferenc.
Ganczewska: policja powinna zachować szacunek dla godności i intymności pacjentki
Zuzanna Ganczewska z Programu Interwencji Prawnej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Agata Bzdyń, radczyni prawna specjalizująca się w prawach człowieka odniosły się w piątek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 do konferencji prasowej szefa policji i ujawnionych nagrań.
- Jeżeli chodzi o te dane, które zostały ujawnione w trakcie konferencji prasowej, trzeba mieć na uwadze, że policja, odnosząc się do sprawy, powinna jednak zachować szacunek dla godności, dla intymności pacjentki i dla kobiety, wobec której była podejmowana ta interwencja - powiedziała Ganczewska.
Dodała że "ujawnianie pewnych informacji, których nie ujawniła sama (pani Joanna - red.) wcześniej, a których znajomość nie jest konieczna obiektywnie dla zrozumienia tej całej sprawy, wydaje jej się jednak zbyt daleko idące".
Bzdyń oceniła, że "jest to po prostu wtórna wiktymizacja pani Joanny, która ujawniła dosyć intymne szczegóły, natomiast nie było ani potrzeby społecznej, która by mogła uzasadniać takie ujawnianie informacji, ani jakiejkolwiek innej w tym zakresie, która w ogóle uzasadniałaby takie wystąpienie komendanta głównego policji".
"Władza w jakiś sposób lubuje się w takich właśnie działaniach"
Ganczewska, odnosząc się do interwencji policji wobec pani Joanny w krakowskim szpitalu, powiedziała, że "możemy hipotetyzować, dlaczego dokładnie była taka reakcja policji, natomiast biorąc pod uwagę komunikaty, które były ze strony policji i to, że ta informacja o aborcji jednak pojawiła się na bardzo wczesnym etapie w komunikacji, można hipotetyzować, że jednak to nie było bez znaczenia w związku z tym, jakie działania były podejmowane".
Bzdyń pytana była, jaki jest cel tego, że policjanci wchodzą do gabinetu lekarskiego i zachowują się w taki sposób, kiedy osoba zgłaszająca określony problemy jest pod opieką specjalistów.
- Moim zdaniem, nie ma żadnego celu ku temu, oprócz tego, żeby tę osobę zgnębić, żeby ją przestraszyć, żeby zmusić ją do tego, żeby te rzeczy, które policja chciała od niej dostać, wydobyć w taki sposób - powiedziała.
- Mnie się w ogóle w tej sytuacji przypominają takie dwie sprawy. Po pierwsze sprawa prokuratora, który przesłuchiwał kobietę, która rodziła, który notabene obecnie orzeka w Sądzie Najwyższym i sprawa druga - przesłuchiwanie mecenasa Romana Giertycha. Czyli ta władza w jakiś sposób lubuje się w takich właśnie działaniach. Nie ma szacunku dla tego, aby pacjent mógł spokojnie otrzymać stosowną dla jego kondycji pomoc medyczną - dodała.
Ganczewska: trudno znaleźć racjonalny cel
Ganczewska powiedziała, że trudno jej "znaleźć jakiś taki racjonalny cel, dla którego pomocą osobie, która ma targnąć się na własne życie, miałoby być prowadzenie tak inwazyjnych i ingerujących w godność i intymność działań w trakcie pobytu w szpitalu i też trudno znaleźć jakieś racjonalne uzasadnienie dla tego". - Nawet jeżeli policja stanęłaby na stanowisku, że faktycznie być może jakieś postępowanie karne dotyczące udzielenia pomocy w aborcji i tak dalej mogłoby mieć miejsce, to też nie widzę za bardzo celu, dlaczego miało to być w trakcie hospitalizacji - dodała.
Wskazała na "kontrolę osobistą, która miała miejsce zaraz po badaniu ginekologicznym, która była bardzo inwazyjna". - Z tego, co wynika z doniesień medialnych, ona nie była zgodna z międzynarodowymi wytycznymi dotyczącymi tego, w jaki sposób powinny być prowadzone kontrole osobiste, które same w sobie są bardzo ingerującym w intymność osoby działaniem - mówiła Ganczewska.
- Jeżeli byłaby jakaś podstawa do prowadzenia jakiegoś postępowania, nie widzę przeszkód, dlaczego to by nie miało być zrobione już na spokojnie po opuszczeniu szpitala, kiedy pani Joanna czułaby się lepiej, a nie w takich warunkach - dodała.
Pełnomocniczka pani Joanny zapowiada zawiadomienie prokuratury
Pani Joanna, komentując w czwartek konferencję prasową komendanta głównego policji, powiedziała: - Dziś tylko upewniłam się, że policja urządziła na mnie polowanie w związku z aborcją. Nigdy nie mówiłam, że mój nastrój jest związany z aborcją. Wykonałam ją ponad tydzień przed telefonem do lekarki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pani Joanna komentuje konferencję komendanta. "Upewniłam się, że policja urządziła na mnie polowanie"
Pełnomocniczka Kamila Ferenc zapowiedziała w rozmowie z TVN24, że w piątek do krakowskiej prokuratury okręgowej "zostanie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 231. Kodeksu karnego, czyli nadużycia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych". - W tym wypadku policjantów działających na szkodę interesu prywatnego pani Joanny - dodała.
CZYTAJ: Pełnomocniczka pani Joanny: zostanie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa
Źródło: TVN24