Już sam fakt wskazania do rozpoznania tej sprawy jedynie sędziów Izby Cywilnej powołanych wadliwie przez neo-KRS świadczy o tym, że jest to działanie celowe - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 sędzia Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis". Chodzi o rozpatrzenie wniosku reprezentującego Skarb Państwa ministra sprawiedliwości o kasację wyroku nakazującego przeproszenie sędzi. Sylwia Gregorczyk-Abram, przedstawicielka Inicjatywy "Wolne Sądy", oceniła, że "ani sędzia Beata Morawiec, ani każdy obywatel w tym momencie nie ma równych szans w tym sądzie".
W styczniu 2021 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że reprezentujący Skarb Państwa minister sprawiedliwości musi przeprosić byłą prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sędzię Beatę Morawiec za naruszenie jej dóbr osobistych i wpłacić 12 tys. zł na Fundację Dom Seniora. Orzeczenie to zapadło w procesie cywilnym. Sędzia zarzucała, że w komunikacie resortu sprawiedliwości z 2017 r. informującym o jej odwołaniu podano, niezwiązane w żaden sposób z nią, informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach.
Minister sprawiedliwości skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Jak napisała "Gazeta Wyborcza", do rozpoznania sprawy wyznaczono właśnie skład. To trójka tak zwanych neosędziów. Tak przez dużą cześć środowiska sędziowskiego nazywane są osoby nominowane przez nową, upolitycznioną KRS.
Sędzia Morawiec: moja reakcja na to, co się stało, jest ograniczona
Sędzia Beata Morawiec pytana w "Faktach po Faktach", czy Sąd Najwyższy potwierdzi wcześniejsze wyroki sądów okręgowego i apelacyjnego, odpowiedziała, że "neosędziowie są nieprzewidywalni, więc nie możemy przewidywać, jaki będzie wyrok".
- Już sam fakt powołania do rozpoznania tej sprawy jedynie sędziów Izby Cywilnej powołanych wadliwie przez neo-KRS świadczy o tym, że jest to działanie celowe - oceniła.
Dodała, iż "nie da się ukryć, że w Sądzie Najwyższym skład sędziowski nie jest losowany". - Jest wybierany przez prezesa Izby, w związku z tym nie można powiedzieć, że był to przypadek - powiedziała.
Morawiec zauważyła, że Izba Cywilna jest już zdominowana przez neosędziów. - Na 25 sędziów Izby Cywilnej 15 to wadliwie powołani sędziowie. W związku z tym nawet moja reakcja na to, co się stało, jest bardzo ograniczona. Możemy oczywiście składać wniosek o wyłączenie sędziów wadliwie powołanych - mówiła Morawiec.
Dodała, że jeszcze rozważa wszelkie możliwości ze swoim pełnomocnikiem.
Sylwia Gregorczyk-Abram o "silnym efekcie mrożącym"
Sylwia Gregorczyk-Abram, przedstawicielka Inicjatywy "Wolne Sądy", oceniła, że "ani sędzia Beata Morawiec, ani każdy obywatel w tym momencie nie ma równych szans w tym sądzie".
- Niezależnie od rozstrzygnięcia, czy będzie korzystne rozstrzygnięcie, czy nie, to wyrok w sprawie sędzi Morawiec jak i zwykłego obywatela będzie wydawała osoba, która w ogóle nie powinna tam siedzieć, której status jest już zakwestionowany przez Trybunał w Strasburgu, przez Trybunał w Luksemburgu - mówiła. Dodała, że "jest niepewność tego wyroku".
- Dobrze wiemy, że te osoby zostały wybrane z określonego klucza i w pewnym sensie, biorąc po uwagę postawę pani sędzi, która otwarcie broni praworządności, to że drugą stroną jest minister (Zbigniew) Ziobro, który jak wiemy, potrafi pokazać, delikatnie mówiąc swoje niezadowolenie wobec sędziów, których mogą spotkać bardzo różne konsekwencje dyscyplinarne, represje, twardsze, bardziej miękkie, jest to dosyć silny efekt mrożący, który mówi takim sędziom, czy w Sądzie Najwyższym czy rejonowym, że lepiej z ministrem Ziobro jednak nie zadzierać, bo wiemy, że w sprawach, które jego dotyczą osobiście, nie cofnie się przed niczym - oceniła.
Źródło: TVN24