Mariusz Muszyński, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, opisał na swoim blogu apel, jaki miał otrzymać jeden z sędziów kwestionujących prezesurę Julii Przyłębskiej. "Był mniej więcej tej treści: w sumie to możecie sobie nie chodzić na sprawy. Ale przyjdźcie na tę jedną. Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli" - napisał. Chodzi o rozprawę dotyczącą ustawy o Sądzie Najwyższym.
W Trybunale Konstytucyjnym od miesięcy trwa spór o kadencję Julii Przyłębskiej jako prezesa TK. Rozbieżności uniemożliwiały w ostatnim czasie zebranie się Trybunału w pełnym składzie. Według części prawników, w tym byłych i obecnych sędziów TK, kadencja Przyłębskiej upłynęła po sześciu latach, czyli 20 grudnia 2022 roku, i jednocześnie nie ma ona możliwości ponownego ubiegania się o tę funkcję. Według samej Przyłębskiej, a także premiera Mateusza Morawieckiego i części ekspertów, jej kadencja upływa w grudniu 2024 roku - razem z końcem kadencji jako sędzi TK.
W grupie sędziów kwestionujących prezesurę Przyłębskiej jest Mariusz Muszyński, od 2017 roku wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego. Jest on jednym z tak zwanych sędziów dublerów, którzy w 2015 roku zostali powołani na wcześniej obsadzone miejsca w Trybunale. To on właśnie na swoim blogu napisał ostatnio o "apelach" kierowanych do sędziów.
"Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli"
Mariusz Muszyński we wpisie zamieszczonym na swoim blogu 28 kwietnia napisał: "Otóż jakieś dwa tygodnie temu, do jednego z kolegów sędziów – sygnatariuszy pisma o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK w sprawie wyboru kandydatów na Prezesa TK, dotarł jeden ze zwolenników ancien regime. Kolega przekazał nam ten apel. Był mniej więcej tej treści: w sumie to możecie sobie nie chodzić na sprawy. Ale przyjdźcie na tę jedną. Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli" - napisał. "I żeby nie było pytań, od razu informuję, że apelujący dostał po łapach za taką propozycję" - dodał.
Muszyński napisał także, że w stosunku do niego samego "apele zaczęły się już koło dwóch tygodni temu". "Jakoś tak przypadkowo kilka dni po prasowych publikacjach dotyczących Instytutu De Republica" - dodał.
Opisał, że "jako pierwsza zaapelowała do niego telewizja rządowa "w postaci pytań w ramach informacji publicznej". "Otóż w państwowej telewizji, której przedstawicieli mam okazję czasem zobaczyć na korytarzu TK, przypomniano sobie m.in., że moja żona jest prokuratorem i zaczęto dopytywać, czy aby 'nie podlega bezpośrednio Ministrowi Sprawiedliwości’ (geniusze prawa). Ktoś się obudził i pyta, dlaczego w moim życiorysie na stronie Trybunału nie ma informacji o pracy w Wywiadzie, ktoś inny troszczy się, czy aby nie jestem z tego powodu szantażowany? (tu się wzruszyłem troską)" - czytamy.
Muszyński: zacząłem robić sobie kalendarz osób przybywających z apelami
Muszyński napisał, że "dla celów prywatnych (jestem w wieku, gdzie pisze się pamiętniki) nawet zacząłem robić sobie kalendarz osób, przybywających do TK z różnymi apelami". "Prowadzę go, niestety, tylko od stycznia 2021 r. Resztę muszę odtwarzać…. Oczywiście treści samych apeli nie znam. Nie do mnie apelowano. Spisane mam tylko, kto apelował, kiedy (data, nawet godzina) i do kogo. Zdaje też sobie sprawę z tego, że kalendarz może być niedokładny, ale na przeprosiny zawsze mogę spróbować podać menu, jakie było konsumowane podczas tych apeli" - dodał.
"I nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jakby jeszcze złożyć niektóre daty tych apeli z różnymi ważnymi wydarzeniami, to wnioski mogłyby być zaiste spiskowe… i oczywiście całkowicie nieprawdziwe" - podsumował sędzia TK.
Jako pierwsza wpis Muszyńskiego przytoczyła "Gazeta Wyborcza".
Politycy komentują: Trybunał Konstytucyjny jest pod politycznym butem
- To, co napisał Muszyński, powinno doprowadzić do sytuacji, w której należałoby rozwiązać ten Trybunał Konstytucyjny - skomentowała w rozmowie z reporterem TVN24 Radomirem Witem posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer. Dodała, że "to przykład niszczenia instytucji państwa do cna".
- Chyba już nikogo nie dziwi, że Trybunał Konstytucyjny jest pod politycznym butem, który go coraz mocniej naciska. Żaden wyrok, orzeczenie nie jest bez wpływu (Jarosława) Kaczyńskiego czy jego ludzi - skomentował przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Wpis na blogu pana Muszyńskiego to jest jakieś kuriozum, które udowadnia, że mamy do czynienia nie z Trybunałem Konstytucyjnym, tylko z patotrybunałem w rękach partii władzy, która blokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy - ocenił rzecznik PSL Miłosz Motyka
Pisma do Julii Przyłębskiej i jej reakcja
Przypomnijmy wcześniejszy przebieg zdarzeń.
Na początku stycznia sześciu obecnych sędziów TK (Wojciech Sych, Jakub Stelina, Mariusz Muszyński, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski i Bogdan Święczkowski) skierowało pismo do Przyłębskiej i do prezydenta Andrzeja Dudy. Zażądali zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK i wyłonienia kandydatur, spośród których prezydent wskaże nowego prezesa. Autorzy wyrazili przekonanie, że na podstawie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK kadencja dotychczasowej prezes dobiegła końca.
Na początku marca służby prasowe Trybunału podały, że prezes Przyłębska zwołała Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, które "bezwzględną większością głosów, w obecności dwóch trzecich liczby sędziów TK podjęło uchwałę, w której stwierdzono brak podstaw do zwołania zgromadzenia w celu wyboru kandydatów na prezesa Trybunału".
Apel o "pilny powrót do udziału w rozprawach pełnego składu"
Pod koniec kwietnia ośmiu sędziów TK, w tym jego prezes, zaapelowało do sześciu sędziów kwestionujących prezesurę Przyłębskiej "o pilne podjęcie wszystkich obowiązków wynikających ze statusu sędziego Trybunału Konstytucyjnego, w tym zwłaszcza o pilny powrót do udziału w wyznaczanych naradach i rozprawach pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego".
Pod apelem podpisali się prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska oraz sędziowie Rafał Wojciechowski, Krystyna Pawłowicz, Jarosław Wyrembak, Bartłomiej Sochański, Michał Warciński, Stanisław Piotrowicz i Justyn Piskorski.
Sędziowie napisali, że mają na uwadze fakt "uporczywego ignorowania" przez kilku sędziów TK "skutecznie przyjętej uchwały" Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK ws. braku wszelkich podstaw faktycznych i prawnych do zwołania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK w celu wyłonienia kandydatów na stanowisko prezesa TK.
Trybunał Konstytucyjny na 30 maja wyznaczył termin rozprawy w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która według rządzących ma wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy na Krajowy Plan Odbudowy. Jak wynika z wokandy, TK ma rozstrzygnąć tę sprawę w pełnym składzie pod przewodnictwem prezes Przyłębskiej. Do przeprowadzenia rozprawy w pełnym składzie niezbędne jest zebranie się co najmniej 11 sędziów TK.
Zarobki sędziów TK
Konkret24 pisał w zeszłym roku, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską należą do najlepiej zarabiających sędziów. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie tych zasiadających w trybunale w 2020 roku według danych NIK wynosiło 32 368 zł brutto.
CZYTAJ W KONKRECIE 24: Podwyżki dla sędziów: z czego wynikają? Ile zarabia sędzia sądu rejonowego, a ile Trybunału Konstytucyjnego?
Afera mailowa. Muszyński miał pisać do premiera
W lipcu zeszłego roku została opublikowana korespondencja mająca pochodzić ze skrzynki mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka, z której wynikało, że Muszyński miał napisać maila do premiera Mateusza Morawieckiego. Dworczyk miał upewniać się, czy wiadomość dotarła.
"Dzwonił sędzia Muszyński, aby upewnić się, że jego mail dotarł do Ciebie - uprzedzał (i prosił o przekazanie Ci, żebyś nie był zaskoczony), że wysyła ci listy z adresu Lucius Domitius :)" - miał napisać szef KPRM .Premier miał odpisać: "Ok. Tak - doszedł. Rzeczywiście z dziwnego adresu".
Z innej ujawnionej treści maila ze skrzynki Dworczyka wynikało, że szef KPRM miał konsultować z prezes TK Julią Przyłębską działania Trybunału. "Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy" - miał napisać Dworczyk do premiera Mateusza Morawieckiego. "Trzy tematy" miały dotyczyć wniosków oczekujących w TK na rozstrzygnięcie. W dwóch sprawach przewodniczącym składu był wiceprezes TK Mariusz Muszyński.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24