Prokuratura wraca do największych afer CBA z czasów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi podejrzewają, że nakłaniali oni agentów służby do przestępstwa "poświadczenia nieprawdy" w sprawach wobec Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, byłej posłanki Beaty Sawickiej, Weroniki Marczuk i Bogusława Seredyńskiego. W tym samym postępowaniu prokuratorzy badają wydanie pieniędzy z funduszu operacyjnego CBA na usługi prostytutek w Wiedniu. Śledztwo zostało wszczęte po serii reportaży "Superwizjera".
- Śledztwo jest prowadzone w kierunku przestępstw przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA w latach 2006 – 2009 w Warszawie, w tym przez ówczesnego szefa i zastępcę CBA (Kamińskiego i Wąsika - przyp. red.), poprzez poświadczenie i nakłanianie do poświadczenia nieprawdy, co do faktycznego przebiegu podjętych działań, w dokumentacji związanej z czynnościami prowadzonymi w ramach działań operacyjnych - tłumaczy prokurator Krzysztof Kopania.
Poświadczenie nieprawdy w wytworzonej dokumentacji
Takie praktyki według prokuratorów mogły mieć miejsce w najgłośniejszych operacjach prowadzonych przez agentów CBA pod wodzą Kamińskiego i Wąsika. Politycy PiS przedstawiali je jako przykłady korupcji elit. Ale osoby, które były rozpracowywane, zostały później uniewinnione przez sądy lub oczyszczone z podejrzeń przez prokuratury, które umarzały postępowania z braku dowodów. Na celowniku CBA znaleźli się wtedy Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy, była posłanka PO Beata Sawicka, celebrytka i prawniczka Weronika Marczuk i Bogusław Seredyński, ówczesny prezes Wydawnictw Naukowo-Technicznych sp. z o.o.
- Chodzi o następujące działania operacyjne CBA: kontrolowanego zakupu willi w Kazimierzu Dolnym, kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej w sprawie prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych sp. z o.o. oraz kontrolowanego wręczenia korzyści byłej posłance PO na Sejm RP V Kadencji - wylicza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. I dodaje: - W tych sprawach badamy, czy doszło do poświadczenia nieprawdy w wytworzonej przez CBA dokumentacji.
"Wynagrodzeni w postaci spędzenia dwóch dni w domu publicznym"
Śledztwo zostało wszczęte 28 maja. Przez ten czas prokuratorzy z Łodzi rozszerzali je o kolejne punkty. 18 czerwca zdecydowali, że zostaje nim objęta także "afera wiedeńska", czyli wyprawa agentów CBA do agencji towarzyskiej w Wiedniu.
- Do tego śledztwa dołączono także postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy CBA w dokumentacji wytworzonej dla potwierdzenia przebiegu, zorganizowanego pod pozorem wyjazdu służbowego, prywatnego pobytu w Wiedniu - potwierdza rzecznik.
O tym wyjeździe agentów mówił na antenie TVN24 Tomasz Kaczmarek. Pod koniec stycznia "agent Tomek" w studiu "Superwizjera" ujawnił, że "fundusz operacyjny, z którego korzystało CBA, również był wykorzystany w sposób przestępczy".
Podał przykład wyjazdu do Wiednia. - Na polecenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu – opowiadał Kaczmarek.
Po styczniowej powtórnej emisji na antenie TVN24 reportaży "Superwizjera" - "Spowiedź agenta Tomka" i "Pokuta agenta Tomka" - łódzka prokuratura zwróciła się do stacji TVN o przekazanie nagrań rozmów w studiu "Superwizjera" i kopii obu reportaży. - Dowodami w tym śledztwie są także materiały przekazane przez program "Superwizjer" - potwierdza rzecznik.
"Agent Tomek" świadkiem koronnym?
Tomasz Kaczmarek twierdził w tych reportażach, że na polecenie Kamińskiego i Wąsika miał sporządzać pisemne notatki operacyjne, z których miało wynikać, że słynna willa w Kazimierzu Dolnym jest własnością Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Jednak nie miał na to żadnych dowodów. Żadna bowiem z rozpracowywanych i inwigilowanych przez niego osób nigdy tego mu nie powiedziała. Podobne praktyki miały być według Kaczmarka stosowane w dwóch innych operacjach, w których brał udział: wobec Sawickiej oraz Seredyńskiego.
- W tych postępowaniach, w których kiedyś przedstawiono zarzuty, kilka czy kilkanaście lat temu, i one zostały umorzone, dzisiaj z punktu widzenia formalnego nie mogą być wznowione. One mogą być wznowione, ale tylko na korzyść osób, które zarzuty otrzymały - mówił w styczniu w studiu "Superwizjera" Dariusz Korneluk, obecnie prokurator krajowy. - W mojej ocenie powinny być przyczyną podjęcia wielu postępowań, ale także inspiracją do zainicjowania nowych postępowań przygotowawczych, bo rzeczywiście te wszystkie wątki, o których wspomina pan Kaczmarek, powinny być gruntownie zbadane – dodawał.
Łódzkie śledztwo dotyczy także samego Tomasza Kaczmarka i jego odpowiedzialności za działanie wymierzone w Kwaśniewskich i pozostałe osoby. Według naszych informacji może on usłyszeć zarzuty.
Kaczmarek w listopadzie 2023 r. zgłosił się do prokuratury i złożył wniosek o zostanie świadkiem koronnym w sprawach, o których opowiadał. Taka procedura może ruszyć, dopiero gdy będzie miał on status podejrzanego. To sąd na wniosek prokuratury zdecyduje, czy podejrzany współpracuje ze śledczymi i zostanie świadkiem koronnym. Pismo Kaczmarka znajduje się w aktach łódzkiego śledztwa. Czy prokuratorzy je rozpatrzą? Na to i inne szczegółowe pytania śledczy nie chcą teraz odpowiadać.
- Prokuratorzy zbierają kolejne dowody. Większość z nich to materiały objęte klauzulami tajności, dlatego oraz ze względu na dobro śledztwa obecnie nie mogę udzielić bliższych informacji - tłumaczy prokurator Kopania.
Kamiński i Wąsik wielokrotnie już zaprzeczali słowom ich dawnego ulubieńca, "agenta Tomka". Twierdzili, że wszystko, co mówi, to kłamstwa będące zemstą za postępowania przeciwko niemu.
Podejrzenie przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy
Jeżeli teraz śledczy zweryfikują pozytywnie słowa Kaczmarka, jaka odpowiedzialność może grozić obu politykom?
Jeden z punktów łódzkiego śledztwa - jak wynika z postanowienia o jego wszczęciu - to "nakłanianie funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego Tomasza Kaczmarka przez ówczesnego Szefa i Zastępcę Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego do dokonania czynu zabronionego w postaci przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy co do faktycznego przebiegu podjętych działań w dokumentacji związanej z przeprowadzanymi przez niego czynnościami operacyjnymi".
W tym punkcie śledztwo jest prowadzone z art. 231 §2, art. 18 §2 w związku z art. 231 §2 kk i art. 271 §3, w związku. z art. 11 §2, w związku z art. 12 §1 Kodeksu karnego. Z tych przepisów wynika, że jeżeli Kamiński i Wąsik zostaliby oskarżeni, to może im grozić nawet 10 lat pozbawienia wolności.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 1. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego. § 2. Odpowiada za pomocnictwo, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, albo godząc się na to, dostarcza jej środków, udziela rady lub informacji lub też w inny podobny sposób ułatwia popełnienie tego czynu.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 1. Ten sam czyn może stanowić tylko jedno przestępstwo. § 2. Jeżeli czyn wyczerpuje znamiona określone w dwóch albo więcej przepisach ustawy karnej, sąd skazuje za jedno przestępstwo na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów. § 3. W wypadku określonym w § 2 sąd wymierza karę na podstawie przepisu przewidującego karę najsurowszą, co nie stoi na przeszkodzie orzeczeniu innych środków przewidzianych w ustawie na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów.
§ 1. Dwa lub więcej zachowań, podjętych w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, uważa się za jeden czyn zabroniony; jeżeli przedmiotem zamachu jest dobro osobiste, warunkiem uznania wielości zachowań za jeden czyn zabroniony jest tożsamość pokrzywdzonego. § 2. Odpowiada jak za jeden czyn zabroniony wyczerpujący znamiona przestępstwa ten, kto w krótkich odstępach czasu, przy wykorzystaniu tej samej albo takiej samej sposobności lub w podobny sposób popełnia dwa lub więcej umyślnych wykroczeń przeciwko mieniu, jeżeli łączna wartość mienia uzasadnia odpowiedzialność za przestępstwo.
Ujawnianie tajnych informacji zaprzyjaźnionym mediom
W śledztwie łódzkiej prokuratury jest jeszcze jeden punkt, w którym badana jest odpowiedzialność Kamińskiego i Wąsika. Tomasz Kaczmarek ujawnił dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" Wojciechowi Czuchnowskiemu, że na polecenie ówczesnych szefów CBA miał przekazywać związanym z PiS mediom nawet niejawne informacje i dokumenty ze sprawy tzw. afery gruntowej, podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym i innych postępowań.
- Badamy również, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA, w tym byłego szefa i zastępcę szefa Biura, w związku z ujawnianiem i nakłanianiem do ujawnienia w latach 2007-2008 dziennikarzom informacji i dokumentów stanowiących tajemnicę o klauzuli "tajne" i "ściśle tajne", zawartych w aktach czynności operacyjno-rozpoznawczych prowadzonych przez CBA, między innymi we wcześniej wspomnianych sprawach - wyjaśnia prokurator Kopania.
Sprawa "willi Kwaśniewskich"
W sprawie willi w Kazimierzu Dolnym Centralne Biuro Antykorupcyjne przeprowadziło w przeszłości "kontrolowaną transakcję", w której brał udział agent Tomek. CBA było przekonane, że naprawdę dom należy do byłego prezydenta. Tomasz Kaczmarek - wtedy agent CBA - w ramach operacji wystąpił jako biznesmen zainteresowany kupnem domu. CBA chciało iść za pieniędzmi. Biuro zakładało, że gotówka za dom trafi bezpośrednio do małżeństwa Kwaśniewskich. Nie udało się jednak udowodnić, że pieniądze ze sprzedaży domu za 3,1 miliona złotych miały trafić do małżeństwa Kwaśniewskich jako rzeczywistych właścicieli domu.
Sprawa Beaty Sawickiej
CBA zatrzymało Beatę Sawicką, ówczesną posłankę PO, w październiku 2007 roku, gdy przyjmowała od udającego biznesmena agenta CBA 50 tysięcy złotych. Szczegóły sprawy nagłośnił Mariusz Kamiński, wówczas szef CBA, tuż przed wyborami parlamentarnymi odbywającymi w tamtym roku. Wywołało to wątpliwości PO i części mediów co do domniemanego politycznego tła operacji CBA wobec Sawickiej (usuniętej wtedy z PO). Sawicka twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta Tomka.
Sprawa Weroniki Marczuk i Bogusława Seredyńskiego
Weronika Marczuk stała pod zarzutem powoływania się na wpływy oraz żądania i wzięcia łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Miało chodzić w sumie o 450 tysięcy złotych, z których - według CBA - miała przyjąć pierwszą transzę 100 tysięcy złotych. Groziło jej do ośmiu lat więzienia. Razem z nią został zatrzymany ówczesny prezes Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusław Seredyński.
CBA zatrzymało Weronikę Marczuk we wrześniu 2009 roku. Sąd odmówił wtedy aresztu i zwolnił ją za kaucją. Działania wobec niej prowadził między innymi Tomasz Kaczmarek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP