Sąd apelacyjny zdecydował, że były minister Sławomir Nowak ma wrócić do aresztu. Będzie mógł z niego wyjść warunkowo, wpłacając milion złotych poręczenia majątkowego na konto Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ma na to czas do 19 czerwca.
Nowak - były minister transportu i były szef Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy - jest podejrzany o popełnienie kilkunastu czynów korupcyjnych, w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy.
Sąd apelacyjny: może wyjść, jeśli wpłaci milion złotych
12 kwietnia decyzją warszawskiego sądu okręgowego Sławomir Nowak wyszedł z aresztu, gdzie przebywał od lipca zeszłego roku. Sąd zastosował wobec Nowaka wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu i nakaz wpłaty miliona złotych poręczenia majątkowego. Od tej decyzji sądu odwołała się prokuratura.
Na wpłatę miliona złotych Nowak miał czas do 26 kwietnia, ale jego obrona złożyła wniosek o wstrzymanie wykonania postanowienia w tym zakresie do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia. Zażalenie na poręczenie majątkowe złożył również Nowak oraz jego obrońca, mecenas Joanna Broniszewska.
Sąd apelacyjny zdecydował w środę, że Nowak ma wrócić do aresztu i będzie mógł go opuścić dopiero po wpłaceniu miliona złotych poręczenia majątkowego na konto Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sąd odroczył sporządzenie postanowienia na 7 dni, odroczył także wykonanie postanowienia do 19 czerwca 2021 roku. Postanowienie jest nieprawomocne.
Prokuratura "z satysfakcją przyjmuje uzasadnienie"
Rzeczniczka warszawskiej PO prokurator Aleksandra Skrzyniarz powiedziała później, że "Prokuratura Okręgowa w Warszawie z satysfakcją przyjmuje dzisiejsze uzasadnienie postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który 2 czerwca uwzględnił zażalenie prokuratury na brak aresztu wobec Sławomira N. podejrzanego o poważne przestępstwa korupcyjne".
Jak mówiła, "sąd potwierdził dynamikę działań procesowych prokuratury w tej sprawie, w ramach której zgromadzono obszerny materiał dowodowy". - Tezy zawarte w zażaleniu prokuratury zostały potwierdzone przez sąd odwoławczy" - kontynuowała.
Jak zauważył PAP, prokuratura nie zgadza się jednak, by Nowak wyszedł z aresztu po wpłaceniu miliona złotych kaucji.
Skrzyniarz wskazywała, że "śledztwo przeciwko Sławomirowi N. znajduje się na zaawansowanym etapie, ma charakter międzynarodowy". - W jego toku cały czas są pozyskiwane kolejne dowody, które wyjaśniają wszystkie aspekty zorganizowanej grupy przestępczej, którą kierował Sławomir N. - dodała rzeczniczka.
Sędzia chciała wyłączyć się ze sprawy
Dorota Radlińska, sędzia, która rozpoznawała zażalenia prokuratury, złożyła 19 maja wniosek o wyłączenie jej od rozpoznawania tej sprawy. Powodem było to, że jest ona jedynym sędzią w sądzie apelacyjnym, który sądził wcześniej Nowaka za zatajenie w pięciu oświadczeniach majątkowych zegarka wartego ponad 20 tysięcy złotych. W 2014 roku Nowak został przez Radlińską skazany na 20 tysięcy złotych grzywny. Rok później sąd odwoławczy warunkowo odstąpił od wykonania kary.
We wniosku sędzia napisała, że składa go "dla dobra wymiaru sprawiedliwości", ponieważ w przestrzeni publicznej pojawiły się wątpliwości co do bezstronności przydzielenia sprawy Nowaka akurat jej, ale wniosek został odrzucony.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24