- Warto byłoby ich po prostu wpuścić, wtedy nie byłoby problemu i nie mielibyśmy do czynienia z takimi sytuacjami - powiedział w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat o Nocnych Wilkach ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew.
- Chcielibyśmy, żeby nasi polscy partnerzy obiektywnie patrzyli na sytuację na Ukrainie; żeby nie potępiali automatycznie naszego punktu widzenia - stwierdził, zapytany o przyszłość stosunków polsko-rosyjskich.
- Nie dostrzegamy żadnych poważnych zmian w sytuacji w Rosji, które miałyby wpłynąć na naszą stabilność. Mamy wrażenie, że Rosja dobrze sobie radzi - powiedział, dodając, że widzi nawet zmiany na lepsze.
- Kwestia Krymu jest zamknięta, Krym jest częścią Federacji Rosyjskiej - zaznaczył.
- Partnerstwo Wschodnie w tej formie, w jakiej było realizowane, stanowiło zagrożenie dla stabilizacji w Europie - podkreślił ambasador.
- Będziemy świętować z tymi, którzy przyjadą. Jeżeli przywódcy przyjmowali zaproszenie, cieszyliśmy się, jeśli nie, to trudno - powiedział ambasador o obchodach zwycięstwa nad faszyzmem, które odbędą się w Moskwie 9 maja.
- Prawo jest prawem - podkreślił dyplomata, odnosząc się do kwestii zwrócenia Polsce wraku TU154-M. Tłumaczył, że jest to niemożliwe ze względów proceduralnych i za tą decyzją nie stoją przesłanki polityczne.
- Dla nas kwestia zamknięta. Nie widzimy, co jeszcze miałoby zostać zbadane. Wszystkie oceny polityczne zostały już przedstawione - mówił Andriejew o Zbrodni Katyńskiej.
- Współczuję córce Borysa Niemcowa, ale nie wiem, czy ona się zajmuje i na ile można traktować poważnie jej autorytet - zareagował ambasador, skonfrontowany ze słowami Żanny Niemcowej, która powiedziała w niemieckiej telewizji, że odpowiedzialność za śmierć jej ojca ponoszą rosyjskie władze.
- To jest opinia pana ministra i zapewne dobrze wie, jakie wydarzenia wpływają na stosunki polsko-rosyjskie - stwierdził ambasador, komentując zeszłotygodniowe przemówienie Grzegorza Schetyny w Sejmie, w którym mówił m.in. o pogorszeniu relacji z Rosją.
- Oni nie mieli zamiaru agitować, ani tym bardziej nikogo obrażać - zaznaczył Andriejew, zapytany o kontrowersyjne poglądy kojarzone z Nocnymi Wilkami.
- Warto byłoby ich po prostu wpuścić, wtedy nie byłoby problemu i nie mielibyśmy do czynienia z takimi sytuacjami - dodał.
- Motocyklistom nie pozwolono wjechać do Polski. Do Niemiec nie dojechali, to była decyzja strony polskiej, polskich władz - podkreślił.
Ambasador przypomniał, że polskie MSZ odmówiło wydania zgody, mimo że prosiła o to strona rosyjska. Jak zapewnił, argument, że motocykliści nie dopełnili formalności i nie podali informacji np. dotyczących trasy, jest nieprawdziwy.
Andriejew wyjaśnił, że strona rosyjska nie dostrzega, jakie zagrożenie mogliby stanowić motocykliści.
Jak dodał, właśnie dlatego inicjatywa Nocnych Wilków jest tak ważna. Powiedział, że strona rosyjska zwróciła się do polskiego MSZ z prośbą o wyjaśnienie przyczyn odmowy wjazdu.
- Z dużą wrażliwością podchodzimy do wszystkiego, co wiążę się z rocznicą zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - podkreślił ambasador.
Tak o zakazie wjazdu dla motocyklistów z klubu Nocne Wilki mówił szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna, który był gościem programu "Świat" w piątek:
W sobotę w Moskwie rozpoczął się rajd rosyjskich motocyklistów m.in. z klubu Nocne Wilki, którzy chcą w ramach uczczenia 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem dojechać do Berlina. W piątek polskie MSZ przekazało rosyjskiej ambasadzie notę dyplomatyczną z informacją o odmowie wjazdu na terytorium naszego kraju Nocnym Wilkom. Polska Straż Graniczna nie wpuściła w poniedziałek grupy dziesięciu motocyklistów, którzy mieli być związani z klubem. Rosyjskie MSZ zażądało od Polski wyjaśnień w tej sprawie.
Autor: kg\mtom / Źródło: TVN24 Biznes i Świat