Fotopułapki do monitoringu lasu przyrodnicy wykorzystują od dawna. Co chwilę rejestrują nowe okazy: borsuki, jenoty, jelenie, sarny, wilki, lisy, łosie i dziki. – Mam nadzieję, że w końcu dopadniemy i tego nieuchwytnego rysia – mówi pracownik Biebrzańskiego Parku Narodowego. Bo te koty w parku na pewno są.
Nad Biebrzą pracownicy parku podglądają zwierzęta z 22 przenośnych rejestratorów różnej generacji. Nowoczesne urządzenia mają dodatkową funkcję. Kiedy czujnik wyłapie ruch, wtedy wysyła powiadomienia o nagraniu na telefony pracowników parku.
- Pułapki używane są w dwóch celach. To monitoring przyrodniczy oraz monitoring obiektów turystycznych na terenie parku – wyjaśnia dr Krzysztof Frąckiel z Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Dodatkowo park odnotowuje, ilu turystów przemierza rocznie biebrzańskie ostępy i ujawnia niewłaściwe zachowania ludzi, jak zaśmiecanie lasu czy zakłócanie porządku.
Fotopułapki są ustawione w różnych miejscach parku. Wilki nagrały się na jazie Kanału Woźnawiejskiego w obszarze ochronnym Ciszewa. Z dzikami ostatnio jest coraz trudniej, bo gatunek został mocno przetrzebiony przez myśliwych, w związku z chorobą ASF.
Zwierzęta wędrują
Wbrew pozorom, ustawienie fotopułapki w miejscu dzikim i niedostępnym wcale nie gwarantuje sukcesu i sfotografowania dzikich zwierząt. Większe szanse pojawiają się wzdłuż szlaków komunikacyjnych, czyli przy drodze, czy dróżkach leśnych. Zwierzęta wędrują, mają swoje ścieżki, a niektóre gatunki okresowo migrują za pożywieniem, jak łosie. Latem można spotkać je na bagnach przy roślinności zielonej, a jesienią i zimą w lesie, gdzie żywią się igliwiem sosnowym. Łosie monitoruje się w inny sposób, przez zimowe pędzenia próbne lub liczenie z samochodu.
Oprócz danych statystycznych, pracownicy parku dzięki fotopułapkom zbierają też dane behawioralne.
- Można zobaczyć, jaki jest sukces lęgowy danego ptaka. W przypadku bocianów czarnych zdarzają się przypadki, że kuna wyżera lęgi, to też można zaobserwować – Frąckiel podaje przykłady badań ornitologów.
Bocian czarny to rzadki gatunek w całym kraju. Gnieździ się w ostępach leśnych. W Biebrzańskim Parku żyje kilkanaście par tego gatunku i żeby je obserwować, fotopułapkę zamontowano tuż nad gniazdem.
W poszukiwaniu rysia
Przyrodnicy starają się uchwycić przede wszystkim gatunki zwierząt cenne przyrodniczo.
- Mamy problem z rysiem. Jest widywany bardzo często, nawet wczoraj miałem informację, że ktoś go widział, jak przypadkowo przebiegł drogę przed samochodem – zauważa Frąckiel.
Ślady rysia w Biebrzańskim Parku Narodowym są często widywane przez służby terenowe. Pracownicy parku starają się wtedy umieszczać rejestratory we wskazanych miejscach, ale niestety dotychczas nie udało się uchwycić rysia w fotopułapce. Próbowali też instalować na drzewach pułapki włosowe – deseczka z kawałkiem materiału nasączonym substancją wabiącą zwierzęta. Na filmie z monitoringu na zapach piżma udało się złowić jenota.
Jak tłumaczy dr Krzysztof Frąckiel: - Gdyby ryś przyszedł, ocierałby się o wbite w nią gwoździki i zostawił kawałek sierści, to wtedy można byłoby wykorzystać ją do badań genetycznych.
Pierwsza obserwacja rysi nad Biebrzą była odnotowana 10 lat temu. Migrowały prawdopodobnie z Puszczy Augustowskiej i widać, że zadomowiły się w Parku Biebrzańskim. Kotkę z młodymi zaobserwowali ludzie. Ale ile tych rysi mieszka w parku – nie wiadomo dokładnie. Szacuje się, że nad Biebrzą jest ich pięć.
Autor: nina/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Biebrzański Park Narodowy