Decyzja o zleceniu Poczcie Polskiej przygotowania wyborów prezydenckich w formie kopertowej była bezprzedmiotowa, ale też bezpodstawna, bo została wydana wtedy, gdy ustawa o wyborach korespondencyjnych jeszcze nie funkcjonowała - ocenił w środę przed sejmową komisją śledczą Wojciech Hermeliński. Były przewodniczący PKW i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku stanął przed komisją w roli biegłego.
Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych odebrała w środę opinię biegłego Wojciecha Hermelińskiego, byłego przewodniczącego PKW, sędziego TK w stanie spoczynku. Pytany, czy 6 kwietnia i 16 kwietnia 2020 roku istniała prawna możliwość dokonania zmian w przepisach prawa wyborczego w związku z wyborami prezydenta RP wyznaczonymi na 10 maja 2020 r., odparł, że "w świetle chociażby orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego takiej możliwości nie było".
Były szef PKW zwrócił uwagę, że Trybunał Konstytucyjny w swoich orzeczeniach przekazał, iż zmiany w prawie wyborczym mogą następować z wyprzedzeniem 6-miesięcznym. - Czyli w zasadzie w dniu 5 sierpnia (2019 r. - red.), czyli na pół roku przed datą wyznaczenia wyborów powinna być już gotowa ustawa zmieniająca tę procedurę - wskazał.
- Wynika z tego, że termin 6 kwietnia, czyli termin wpłynięcia projektu ustawy zmieniającej prawo wyborcze, był terminem rażąco spóźnionym - podkreślił Hermeliński.
Na pytanie, czy procedura uchwalania ustawy z 6 kwietnia 2020 roku została przeprowadzona zgodnie z prawem, były szef PWK odparł, że "tu niestety zaczynają się jeszcze gorsze sytuacje". - Bo tu już następuje przekroczenie przepisów regulaminu Sejmu, bo projekt wpłynął do Sejmu 6 kwietnia i tego dnia przekazano projekt do Senatu - zaznaczył Hermeliński.
Tymczasem - jak dodał - w regulaminie Sejmu napisano, że "pierwsze czytanie zmian Kodeksu może się odbyć nie wcześniej niż 14 dnia od doręczenia posłom druku projektu". - W moim przekonaniu nastąpiło naruszenie kilku przepisów - przepisów regulaminu Sejmu i artykuł drugi konstytucji - powiedział Hermeliński.
Hermeliński: polecenia dla PWPW i Poczty Polskiej bez podstawy prawnej
Szef komisji Dariusz Joński (KO) pytał o opinię, czy istniały prawne podstawy do wydania przez premiera decyzji (z 16 kwietnia 2020), którymi polecił Poczcie Polskiej podjęcie i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów prezydenta, a Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych - wydrukowania pakietów wyborczych.
Obie decyzje w ocenie Hermelińskiego "zostały wydane bez podstawy prawnej, bo 16 kwietnia nie obowiązywała jeszcze ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku, którą Sejm przyjął 6 kwietnia". Stamtąd ustawa trafiła do Senatu.
Hermeliński, komentując decyzję dotyczącą Poczty Polskiej, powiedział, że to Krajowe Biuro Wyborcze jest powołane do przygotowywania całej struktury organizacyjnej, administracyjnej, finansowej, technicznej wyborów. - Z tego powodu ta decyzja była bezprzedmiotowa, ale też bezpodstawna, bo została wydana wtedy, gdy ustawa o wyborach korespondencyjnych jeszcze nie funkcjonowała - dodał.
Odnosząc się do decyzji zlecającej PWPW druk pakietów wyborczych, powiedział, iż "wprost mówiono, że to były działania dotyczące organizacji wyborów, a nie tylko przygotowania". Ocenił, że "jest to uzurpowanie sobie uprawnień PKW", gdyż artykuł 307 Kodeksu wyborczego głosi, że "Państwowa Komisja Wyborcza, po sporządzeniu listy kandydatów, zarządza wydrukowanie potrzebnej liczby kart do głosowania i wspólnie z okręgowymi komisjami wyborczymi zapewnia dostarczenie ich obwodowym komisjom wyborczym". - Wówczas PKW nie była tego uprawnienia pozbawiona ustawami antycovidowymi - zwrócił uwagę.
Hermeliński o "niewątpliwej fikcji prawnej"
Joński pytał, czy wybory prezydenta RP zarządzone przez marszałek Sejmu RP w postanowieniu z dnia 5 lutego 2020 na 10 maja 2020, mogły odbyć się w formie głosowania korespondencyjnego. - 7 maja PKW powiedziała że wybory są niemożliwe - odpowiedział. - Teoretycznie można sobie wyobrazić, pod warunkiem że przepisy będą uchwalone zgodnie z konstytucją w odpowiednim terminie, że obywatele nie będą zaskakiwani przez ustawy z naruszeniem demokratycznego państwa prawnego - dodał.
Czytaj również: "Panie Czarnek, jest pan przykładem upadku prestiżu posła". Spięcie na komisji śledczej
- Procedura jaka wiodła do ich przeprowadzenia doprowadziła do tego, że te wybory się nie odbyły przede wszystkim w oparciu o decyzje Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Także PKW wyraźnie stwierdziła, że takich wyborów się przeprowadzić nie da - powiedział. Dodał, że była możliwość wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Ocenił, że "ograniczenie wolności obywatelskiej rozporządzeniami, aktami podustawowymi jest niedopuszczalne". - Rosnąca krzywa zachorowań i zgonów świadczyła, że mamy do czynienia z klęską żywiołową. Ograniczenia należało nakładać zgodnie z konstytucją i przeprowadzić wybory rok lub dwa później - dodał Hermeliński.
Joński pytał, czy uchwała PKW z 10 maja 2020 r. w sprawie stwierdzenia braku możliwości głosowania na kandydatów w wyborach prezydenckich była zgodna z konstytucją. Zwrócił uwagę, że w treści uchwały stwierdzono brak możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów.
W ocenie byłego szefa PKW "jest to niewątpliwie fikcja prawna, bo kandydaci byli". Hermeliński tłumaczył, że "można było poczekać do 6 sierpnia, kiedy nastąpiło opróżnienie fotela prezydenta i marszałek Sejmu w ciągu 14 dni musiał wyznaczyć termin wyborów w ciągu 60 dni".
W ocenie Hermelińskiego to wyjście, albo wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, to rozwiązania, którym nie można zarzucić naruszenia konstytucji. - Wybrano najgorsze rozwiązanie, spiesząc się do tego, aby wybory się odbyły - ocenił biegły.
Hermeliński: dzwonili do mnie wicepremier Gowin i minister Emilewicz
Hermeliński został zapytany przez komisję, czy jakakolwiek osoba będąca w owym czasie w rządzie kontaktowała się z nim w celu zasięgnięcia opinii w zakresie organizacji wyborów korespondencyjnych.
- Dzwonił do mnie pan wicepremier Jarosław Gowin i dzwoniła pani minister (rozwoju - red.) Jadwiga Emilewicz, ale ja się nie spotkałem z nimi, bo uważałem, że nie powinienem się spotykać - odpowiedział. - Chciano się spotkać i uzyskać moją opinię, ale powiedziałem, że ja takiej możliwości nie widzę - dodał.
Na pytanie, czy przeprowadzenie tych wyborów w sposób korespondencyjnych było bezpieczniejszym rozwiązaniem, w tamtym czasie, od przeprowadzenia ich w sposób tradycyjny, Hermeliński odpowiedział, że "niewątpliwie wybory korespondencyjne przeprowadzone w sposób taki, w jaki powinny być przeprowadzone, są bezpieczniejsze niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny".
Jego zdaniem wybory w sposób korespondencyjny należy przygotować i przeprowadzić zgodnie z prawem. - Jeżeli byłyby one tak przygotowane, wtedy byłyby bezpieczniejsze - powiedział. Jednak - jak dodał - "do takich bezpiecznych wyborów nie doszło". - I chwała Bogu, że nie doszło, bo wszystko prowadziło do tego, że mielibyśmy wtedy problem z rażącym wzrostem pandemii - zaznaczył Hermeliński.
Pytany, czy dzisiaj, w 2024 roku, mówienie o tym, że powinniśmy przejść idealny proces legislacyjny nie jest relatywizacją faktów, były szef PKW odparł, że od początku podkreślał, iż rozumie ówczesną sytuację związaną z pandemią.
- Wydawało się, że ten proces wyznaczenia wyborów będzie przebiegał normalnie, ale niestety stało się inaczej. Rozumiem, że prezydent chciał działać szybko, z tym że 7 maja 2020 roku PKW powiedziała, że wyborów nie będzie, więc nie było potrzeby podpisywania przez prezydenta tej ustawy, mógł zaniechać podpisywania jej - podkreślił Hermeliński.
Zaznaczył, iż nie może zaakceptować tłumaczenia, że skoro jest pandemia i trzeba te wybory przeprowadzić, to przekraczane są wszystkie terminy, naruszany jest Kodeks wyborczy, regulamin i konstytucja. Dodał, że były inne możliwości, choćby ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, ale "ustawodawca nie chciał z nich skorzystać".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24