Doprowadzono do bardzo niebezpiecznej sytuacji, która mogła się skończyć tragicznie, gdyby ta przerwana sieć miała po prostu w sobie napięcie - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Odniósł się do incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka podczas pikniku w Sarnowej Górze. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Hanna Gill-Piątek podkreśliła, że "helikopter to nie jest gadżet, który można wypożyczyć sobie na piknik wyborczy".
Do incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka doszło w niedzielę w trakcie pikniku zorganizowanego przez Urząd Gminy Sońsk z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa w województwie mazowieckim. Na pikniku obecny był między innymi wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.
Jak podały lokalne media, policyjny Black Hawk - mający być główną atrakcją pikniku - po wystartowaniu nie odleciał od razu, ale zatoczył koło i wrócił nad miejsce imprezy. Gdy przemieszczał się nad terenem pikniku, zerwał linię energetyczną. Prokuratura wszczęła śledztwo.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszczęto śledztwo w sprawie incydentu z policyjnym Black Hawkiem. "Zahaczył śmigłem o przewód"
Zgorzelski: kolejny przykład tego, co się dzieje w MSWiA, służbie granicznej i wojsku
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił w poniedziałek w "Faktach po Faktach" w TVN24 mówił, że pikniki z udziałem polityków PiS "są bezczelnym prowadzeniem kampanii, tworzeniem kolejnych przewag, jakich już jest wiele, aby po prostu wygrać te wybory w sposób nieuczciwy".
Dodał, że ten piknik jest tego dobrym przykładem. - Tutaj nie tylko wiceminister spraw wewnętrznych, ale przede wszystkim poseł tej ziemi, pan Maciej Wąsik, który z pewnością także będzie chciał zabiegać o reelekcję, zafundował pewnie współobywatelom tej gminy taką właśnie atrakcję, która mogła skończyć się tragicznie, bo ten helikopter po pierwsze leciał za nisko, po drugie bez jakichkolwiek zasad i pewnie zgód - mówił Zgorzelski. Zaznaczył, że to bada prokuratura, ale jak dodał "wiedząc jaką mamy prokuraturę, to pewnie będzie badała, badała i badała".
- Ale też doprowadzono do bardzo niebezpiecznej sytuacji, która mogła się skończyć tragicznie, gdyby ta przerwana sieć miała po prostu w sobie napięcie - dodał.
- Generalnie jest to kolejny przykład tego, co się dzieje nie tylko w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, w służbie granicznej, ale także w wojsku. Dzisiaj mamy do czynienia z upolitycznieniem, czy z próbą upolitycznienia wojska - ocenił.
Zgorzelski zwraca się do generałów
Zgorzelski przyniósł ze sobą konstytucję. - Jest tutaj artykuł 26. Jego ustęp drugi brzmi: "Siły zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych" (...) Ja się zwracam do generałów. Panowie generałowie. W moim gabinecie dla każdego z was jest taki egzemplarz konstytucji. Otrzymacie go po to, żeby zapoznać się z tym artykułem 26 - powiedział.
1. Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic. 2. Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli.
- Żołnierze mówią, że nie chcą być wykorzystywani jako scenografia do wystąpień politycznych tak jak miało to miejsce w Uniejowie, gdzie prezes (Jarosław) Kaczyński mówił prawie wcale o armii, mówił o polityce, a za jego plecami stali żołnierze - dodał.
- W 2019 roku, co prawda w Australii, ale polityk pozwolił sobie na takie wystąpienie. Podszedł do niego generał czy oficer. Powiedział mu, panie polityku drogi, nie uprawia się polityki w wojsku. I oficerowie zeszli, i on zszedł. Takich standardów oczekujemy. Może wystarczy, że panowie generałowie, którym podlegają żołnierze, przeczytają to jedno zdanie - mówił wicemarszałek.
Gill-Piątek: jest pytanie, czy rząd już kompletnie nie zatracił kontaktu z rzeczywistością
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Hanna Gill-Piątek powiedziała, że "to jest niestety objaw takiego szerszego syndromu, który powoduje to upolitycznienie, czyli traktowania wojska czy armii jak sklepu z gadżetami".
- To już widać było przez ostatnie lata, jak pan minister (Mariusz) Błaszczak lubi się fotografować na tle żołnierzy, sprzętu, muru, w różnych kurtkach, w różnych anturażach. Nie na tym polega budowanie potencjału obronnego kraju - dodała.
Podkreśliła, że "są pewne miejsca i pewne konwencje (...) jak na przykład defilada wojskowa, gdzie ten sprzęt wszyscy oglądają, on jest w kontrolowanych warunkach, wszyscy wiemy, co się dzieje".
- Ale helikopter to nie jest gadżet, który można wypożyczyć sobie na piknik wyborczy - zaznaczyła posłanka. - Bo to są pikniki wyborcze. Skoro taki piknik, jak ustaliło OKO.press, kosztuje od 200 do 300 tysięcy (złotych), i tych pikników jest masa w Polsce, to, ile my wydamy na to z budżetu? To jest pierwsze pytanie. Drugie pytanie, skoro dochodzi do faktycznie naruszenia bezpieczeństwa uczestników i takich sytuacji, jak miała miejsce, to pytanie, czy rząd już kompletnie nie zatracił kontaktu z rzeczywistością - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24