Politycy Koalicji Obywatelskiej pokazali na konferencji prasowej przykłady nielegalnych składowisk niebezpiecznych odpadów pod Warszawą. Rzecznik PO Jan Grabiec mówił, iż "nie ma żadnych wątpliwości, że odpady niebezpieczne zostały zwiezione tam w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy". - Cechą charakterystyczną tych sytuacji, które dotyczą miejsc kilka, kilkanaście kilometrów od granicy Warszawy, jest to, że żaden urząd publiczny podlegający rządowi, ani wojewodowie, ani Ministerstwo Ochrony Środowiska nie podjęły żadnych działań, żeby przeciwdziałać katastrofie - dodał.
Jan Grabiec na zorganizowanej w poniedziałek po południu w Sejmie konferencji prasowej powiedział, że "od kilkudziesięciu godzin ta tragedia, która wydarzyła się w Zielonej Górze, czyli ogromny pożar składowiska niebezpiecznych, groźnych odpadów, jest przedmiotem wykorzystywanym przez rząd do ataku na opozycję".
- Ci, którzy od ośmiu lat odpowiadają za bezpieczeństwo Polaków, za instytucje, które mają chronić również nasze bezpieczeństwo pod względem środowiskowym, takie jak policja czy policja środowiskowa, jaką jest Inspektorat Ochrony Środowiska, które odpowiadają za służby specjalne, które odpowiadają za resorty związane z zarządzaniem kryzysowym. Ten rząd nie radzi sobie kompletnie z funkcjonowaniem mafii śmieciowej i z plagą płonących składowisk odpadów legalnych i nielegalnych, bo głównie te nielegalne są przedmiotem troski mieszkańców, przedmiotem troski nas wszystkich - mówił.
CZYTAJ TAKŻE: Pożar składowiska w Zielonej Górze. "Takich bomb w Polsce jest co najmniej 500. Jedna wybuchła, reszta dalej tyka"
- Wiemy, że tych nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych jest w Polsce grubo ponad 400. Eksperci mówią nawet o liczbie 500 takich miejsc - dodał.
OGLĄDAJ REPORTAŻ "WODY CZERWONE" W TVN24 GO
- My chcieliśmy dzisiaj pokazać przykłady takich miejsc, co do których nie ma żadnych wątpliwości, że odpady niebezpieczne zostały zwiezione tam w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. W całości za funkcjonowanie tych odpadów odpowiadają obecne władze, obecny rząd. I cechą charakterystyczną tych sytuacji, które dotyczą miejsc kilka, kilkanaście kilometrów od granicy Warszawy jest to, że żaden urząd publiczny podlegający rządowi, ani wojewodowie, ani Ministerstwo Ochrony Środowiska nie podjęły żadnych działań, żeby przeciwdziałać katastrofie - powiedział Grabiec.
Jak mówił, "w tych miejscach już wkrótce mogą pojawić się kolejne pożary i znowu będziemy widzieli występy ministrów rządu PiS-u w maseczkach tłumaczących, że nic się nie dzieje i nic się nie stało". - A to nieprawda. Zagrożenie jest bardzo poważne - podkreślił.
Grabiec o składowisku niebezpiecznych odpadów w Wołominie
Podał przykład Wołomina. - Otóż w Wołominie trzy miesiące temu samorząd, burmistrz odkryła składowisko niebezpiecznych odpadów, które pojawiły się tam w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Wykonane zostały ekspertyzy i badania na zlecenie samorządu, na zlecenie WIOŚ-u, co się tam właściwie znajduje. Mamy tam do czynienia, cytuję, z kilkunastoma tysiącami ton odpadów w opakowaniach plastikowych i metalowych, wiele z opakowań jest w fatalnym stanie - mówił rzecznik PO.
Zauważył, że "kilkanaście tysięcy ton to trzykrotnie więcej niż w Zielonej Górze". - Co się tam znajduje? Aceton, octan etylu, toluen, heksan i inne związki, które trudno zidentyfikować nawet w tych badaniach, ale których charakterystyka polega na tym, że punkt zapłonu jest niższy niż 21 stopni Celsjusza - powiedział Grabiec. Dodał, że "te odpady grożą w każdej chwili wybuchem, jak stwierdzają te badania".
- I od trzech miesięcy wszystkie służby, policja, prokuratura, instytucje takie jak policja środowiskowa, wojewoda są zawiadomione o tym zdarzeniu. I jakie kroki podjął rząd? Żadnych. Wojewoda w ogóle uchyla się od przyjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności, od interwencji, chociaż bez wątpienia w sytuacji kryzysowej to rząd i jego służby odpowiadają za rozwiązanie tego problemu.
Gasiuk-Pihowicz: ta bomba ekologiczna powstała za rządów PiS-u
Drugi przykład, również niedaleko Warszawy, to jak mówiła posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz, Ryczołek (powiat miński, gmina Kałuszyn).
- W Zielonej Górze paliło się pięć tysięcy metrów sześciennych. W Ryczołku, mazowiecka gmina Kałuszyn, mamy składowisko ponad dziewięciu tysięcy metrów sześciennych. Jak stwierdzili eksperci, tym razem na zlecenie prokuratury, znajdują się tam odpady o właściwościach żrących, mutagennych, łatwopalnych, rakotwórczych - wskazała.
Dodała, że "ta bomba ekologiczna powstała za rządów PiS-u, wtedy, kiedy Polska stała się takim składowiskiem odpadów z całego świata".
- W Ryczołku byliśmy z pierwszą interwencją razem z panem posłem Mroczkiem rok temu. Pisaliśmy do wszystkich, do wojewody, premiera, ministra ochrony środowiska. Pisaliśmy do prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, do Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Niektórzy odpisywali, niektórzy nawet, jak ten ostatni, nie raczyli nam odpisać - mówiła posłanka.
Jak podkreślała, "nikt nie udzielił gminie realnego wsparcia". - Odpowiadano, że gmina ma sama usunąć te toksyczne odpady, a pieniądze może będą, a może ich nie będzie. Ale przypomnę, że gdy mamy do czynienia z zagrożeniem życia i zdrowia, to wchodzi w grę ustawa o zarządzaniu kryzysowym i kompetencje są tam jasno rozpisane. Nie radzi sobie wojewoda, to premier, alternatywą oczywiście jest Fundusz Ochrony Środowiska, fundusze celowe - mówiła Gasiuk-Pihowicz. - Ale kiedy mamy szacowany koszt utylizacji toksyn w Ryczołku na poziomie 55 milionów złotych, to jak gmina, której budżet wynosi 40 milionów złotych, ma sobie z takim zadaniem poradzić? - pytała.
Zaznaczyła, że "gdy dojdzie do tragedii, do podpalenia, to ta bezczynność PiS-u może kosztować dużo więcej niż te 55 milionów złotych".
Posłanka KO z apelem do rządzących: znajdźcie pieniądze na usunięcie toksyn
Posłanka podkreślała, że "wyciek, pożar tego składowiska to jest zagrożenie przede wszystkim dla zdrowia i życia ludzi na bardzo dużym obszarze". Jak powiedziała, "wiosną mieliśmy pierwszy wyciek".
- Apeluję do rządzących. Zróbcie wreszcie coś dla ludzi, a nie tylko dla siebie. Znajdźcie pieniądze na usunięcie tych toksyn, a nie na kolejne miecze dla Rydzyka, wille Czarnka czy luksusowe apartamenty dla swoich - zwracała się Gasiuk-Pihowicz do rządzących.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24