Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak nie przedstawił na czwartkowym połączonym posiedzeniu dwóch komisji sejmowych wyjaśnień dotyczących szczątków rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. - Nie przesadzajmy, sprawa jest wyjaśniona - skomentował sprawę poseł PiS Marek Kuchciński. - Całą naszą wiedzę, jako członkowie dwóch komisji, musimy czerpać z mediów, a nie z MON-u, czy też od oficerów - powiedział poseł Lewicy Paweł Krutul. - Zdezerterował, nie wyszedł - dodał poseł Koalicji Polskiej Marek Biernacki, mówiąc o Błaszczaku. Lewica i KO przygotowały wniosek o odwołanie ministra.
Wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak na zamkniętym posiedzeniu połączonych komisji sejmowych (obrony narodowej i ds. służb specjalnych) nie przedstawił wyjaśnień w sprawie rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. "Posłowie PO zapowiedzieli złożenie wniosku o moją dymisję przed wysłuchaniem wyjaśnień" - argumentował we wpisie na Twitterze swoją decyzję o niezłożeniu wyjaśnień. Poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka po zakończeniu posiedzenia relacjonował, że minister stwierdził, że "nie ma czasu, żeby rozmawiać i po prostu wstał i wyszedł".
Kuchciński: sprawa jest wyjaśniona, nie przesadzajmy
- Nie przesadzajmy, sprawa jest wyjaśniona - skomentował sprawę były marszałek Sejmu i poseł PiS Marek Kuchciński. - Nie wiem, jakie były przyczyny (wyjścia ministra Błaszczaka z połączonych obrad komisji - red.), ale sprawa jest wyjaśniona i nie przesadzajmy z tym - powtórzył dopytywany Kuchciński.
Krutul: całą wiedzę, jako członkowie komisji, musimy czerpać z mediów
- Minister wyszedł, powiedział, że nie ma sensu, nie ma z kim tutaj rozmawiać, ma teraz ważniejsze rzeczy do robienia i po prostu wyszedł - powiedział poseł Lewicy Paweł Krutul, który brał udział w połączonych obradach sejmowych komisji z udziałem Mariusza Błaszczaka. - Byliśmy w głębokim szoku. Całą naszą wiedzę, jako członkowie dwóch komisji, musimy czerpać z mediów, a nie z MON-u, czy też od oficerów - dodał.
Biernacki: nie wyszedł, a zdezerterował
Sprawę skomentował także poseł Koalicji Polskiej Marek Biernacki, członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. - Zdezerterował, nie wyszedł. Miał przygotowaną formułę. Odstukał coś, odczytał łamiącym się głosem i wyszedł z komisji, nic nie mówiąc - powiedział. - Prawdopodobnie nie miał argumentów, nie miał materiałów - dodał.
Lewica i KO przygotowały wniosek o odwołanie ministra
Kluby Koalicji Obywatelskiej i Lewicy przygotowały wniosek o wotum nieufności wobec ministra Błaszczaka - poinformowali szefowie obu klubów Borys Budka i Krzysztof Gawkowski.
- Miarka się przebrała. Wczorajsze zachowanie pana ministra Błaszczaka, to w jaki sposób uciekł z posiedzenia komisji, na której miał złożyć zgodnie ze swoimi obowiązkami wyjaśnienia dotyczące tego, co działo się w polskiej przestrzeni publicznej i zaniechań ze strony ministra obrony narodowy, tylko utwierdziły nas w przekonaniu, że wniosek o wotum nieufności dla ministra obrony narodowej i wicepremiera Mariusza Błaszczaka jest konieczny - powiedział poseł Budka na konferencji prasowej.
Według szefa klubu KO, minister obrony powinien mieć dwie podstawowe cechy: honor i odwagę. - Mariusz Błaszczak, atakując polskich generałów i kłamiąc na ich temat, okazał się człowiekiem bez odwagi, nie potrafił wziąć na siebie odpowiedzialności za błędy i po prostu stchórzył. A wczoraj okazał się człowiekiem bez honoru. Uciekł z Sejmu, uciekł z posiedzenia komisji, bo bał się stawić czoła bardzo niewygodnym pytaniom - powiedział Budka.
Dlatego - dodał - posłowie KO i Lewicy wspólnie przygotowali wniosek o odwołanie Błaszczaka. - Przedstawimy go pozostałym ugrupowaniom opozycyjnym, licząc że podpisy naszych przyjaciół z opozycji znajdą się pod tym wnioskiem. Liczymy, że Sejm wkrótce zajmie się tym wnioskiem - powiedział szef klubu KO.
Szef klubu Lewicy stwierdził, że "nikt nigdy nie będzie się czuł w Polsce bezpieczny, dopóki ministrem obrony narodowej będzie pan Błaszczak". - Kompromitacja, mataczenie, wprowadzanie w błąd i brak honoru u człowieka, który chce zarządzać polską armią, to po prostu wada nie do przeskoczenia - dodał Gawkowski.
Według niego, podczas czwartkowego posiedzenia komisji obrony, minister udowodnił, że "to co potrafi, to uciec z placu boju". - W taki sam sposób uciekłby, gdyby rozpoczęła się wojna - ocenił Gawkowski.
Powiedział też, że w żadnym państwie NATO nie było tak, żeby zgubiono rakietę, która przyleciała z wrogiego państwa i nie potrafiono jej znaleźć przez kilka miesięcy. - Minister Błaszczak jest hańbą na żołnierskim i oficerskim mundurze. Dopóki będzie szefem armii, będą coraz większe konflikty, nie będzie współpracy, a Wojsko Polskie będzie udawało, że ma prawdziwego szefa - powiedział Gawkowski.
Według niego, ponieważ Błaszczak "zwalił winę" na podwładnych, "jest pośmiewiskiem, które nie potrafi powiedzieć: przepraszam".
Borys Budka powiedział PAP, że ponieważ autorzy wniosku liczą na podpisy także przedstawicieli innych klubów i kół opozycyjnych, nie jest przesądzone, że wniosek zostanie złożony jeszcze w piątek. Stanie się to jednak, jak dodał, w najbliższym czasie.
Rakieta pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia minister sprawiedliwości poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. MON przekazało, że ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego.
11 maja szef MON oświadczył, że "procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego". Zarzucił dowódcy operacyjnemu rodzajów sił zbrojnych gen. Tomaszowi Piotrowskiemu, że nie poinformował jego ani odpowiednich służb o pocisku, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Według ministra w sprawozdaniu z 16 grudnia, które otrzymał od DORSZ, znalazła się informacja, że tego dnia "nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co - jak później się okazało - było nieprawdą". Dodał, że ewentualne decyzje personalne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
BBN oświadczyło dzień później, że informacje, którymi dysponuje prezydent, "nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych" dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego.
Prezydentowi nie przedstawiono też żadnego wniosku w tej sprawie.
Źródło: TVN24, PAP