O rakiecie, która spadła w grudniu pod Bydgoszczą, rozmawiali goście "Kawy na ławę". Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz pytany, czy zanim - dopiero w ostatni piątek - została odnaleziona głowica, mogliśmy się obawiać, że miała ona ładunek wybuchowy, przyznał, że "oczywiście". Krzysztof Hetman z PSL ocenił, że gdyby w tej sytuacji winny był któryś z wojskowych, to prezydent już by go odwołał, a to oznacza, że Mariusz Błaszczak powinien podać się do dymisji. Minister "stracił ewidentnie zdolność do zarządzania Siłami Zbrojnymi" - mówiła Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Goście niedzielnej "Kawy na ławę" w TVN24 rozmawiali o sprawie rakiety odnalezionej dopiero pod koniec kwietnia we wsi Zamość pod Bydgoszczą, a która spadła tam 16 grudnia. W piątek szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot przekazał w RMF FM, że głowica rakiety została odnaleziona. - Jest teraz badana przez odpowiednie instytucje (...). To jest szczególna głowica, bo jest zbudowana - zgodnie z rosyjską myślą technologiczną - z betonu. Zakładam, że w takiej formie została zamontowana na tej rakiecie, żeby ten starszy model rakiety mógł dezorientować ukraińską obronę przeciwlotniczą - powiedział.
Miesiącami nie było wiadomo, czy głowica nie ma materiału wybuchowego? Zybertowicz: oczywiście
Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz został zapytany, czy zatem do piątku mogliśmy się obawiać, że była to głowica bojowa z ładunkiem wybuchowym. - Oczywiście. Dopóki nie sprawdzono, to nie było wiadomo - odparł.
Na uwagę, że głowica leżała gdzieś pięć miesięcy i to mogła zawierać nawet ładunek jądrowy, Zybertowicz uznał, że "to wynika z czystej logiki". Stwierdził, że głowica została odnaleziona być może "parę godzin przed tym, nim minister Szrot o tym powiedział".
Zybertowicz był także pytany, czy jego zdaniem powinny być wyciągnięte konsekwencje i podjęte jakieś decyzje personale.
- Pan prezydent w tej sprawie - jako osoba odpowiedzialna za całość systemu bezpieczeństwa państwa - równoważy co najmniej trzy wymiary: militarny, proceduralny i polityczny. System bezpieczeństwa państwa musi być stabilny. Prezydent analizując raport, jaki otrzymał z resortu, przy pomocy ekspertów Biura Bezpieczeństwa Narodowego, podejmie decyzję, równoważąc te trzy wymiary - powiedział prezydencki doradca.
Zastrzegł przy tym, że "gdy jednoznacznie odpowiedzialność za zaniedbania zostanie ustalona, to konsekwencje muszą być wyciągnięte".
Hetman: to potwierdza tylko tezę, że Błaszczak kłamie
Zdaniem europosła Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztofa Hetmana "minister (obrony narodowej, Mariusz - red.) Błaszczak powinien zostać odwołany ze swojego stanowiska". - Tak naprawdę sam powinien podać się do dymisji - dodał po chwili.
Hetman wskazywał, że szef MON obwinił za tę sytuację dowódcę operacyjnego rodzajów sił zbrojnych generała broni Tomasza Piotrowskiego.
- Uważam, że jeśli pan prezydent miałby informacje i dowody, że to jest prawda, to już by odwołał tego generała. Natomiast jeśli tego nie zrobił, to potwierdza tylko tezę, że pan minister Błaszczak kłamie - ocenił.
Leszczyna o Błaszczaku: musiał wiedzieć i nie podjął takich działań, jakie na nim spoczywały
Również wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna wyraziła opinię, że "ktoś w tej sprawie musi kłamać". - Skoro prezydent nie odwołał generałów, to ja rozumiem, że minister Błaszczak popełnił przestępstwo urzędnicze - powiedziała.
Dodała, że "dlatego posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli doniesienie do prokuratury". - Minister Błaszczak okłamał nas wszystkich (…), mówiąc, że on o niczym nie wiedział. Musiał wiedzieć i nie podjął takich działań, jakie na nim spoczywały - oceniła.
Czarzasty: to jest farsa
Lider Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty mówił, że "to, co w tej chwili się dzieje miedzy panem prezydentem, Błaszczakiem a wojskowymi, to jest farsa". - Błaszczak powinien zostać w trybie natychmiastowym odwołany i to już nie ze względu na to, czy go lubicie czy nie lubicie - podkreślał.
- Jeżeli Błaszczak wiedział, (a - red.) nie powiedział, to znaczy, że kłamał. Jeżeli nie wiedział (…), to znaczy, że się nie zna na robocie po prostu. Przestańcie ośmieszać polskie wojsko, całą tę sytuację. Wyciągnijcie szybko wnioski - dodał.
Hennig-Kloska: PiS chroni Błaszczaka, bo ma wysoką pozycję w partii
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 mówiła, że "Mariusz Błaszczak stracił ewidentnie zdolność do zarządzania siłami zbrojnymi, bo jest w konflikcie personalnym i z wojskowymi, i ewidentnie z panem prezydentem, ale niestety Prawo i Sprawiedliwość go chroni, bo ma wysoką pozycję w partii".
- To, co mnie najbardziej martwi, to to, że dzisiaj dochodzenie w tej sprawie przejęła Prokuratura Krajowa, a więc Zbigniew Ziobro. Niestety mam wrażenie, że nie po to, by opinia publiczna poznała prawdę i byśmy doszli do prawdy, tylko po to, by zbierać haki do wewnętrznych rozgrywek wewnątrz Zjednoczonej Prawicy - dodała.
Stachowiak-Różecka: weszliście w scenariusz, który był zaprojektowany
Mirosława Stachowiak-Różecka z Prawa i Sprawiedliwości zwróciła się do przedstawicieli opozycji mówiąc, że "wrzucona jest rakieta z betonową głowicą, a wy wszyscy mówicie: Błaszczak do wymiany, generałowie do dymisji, wszystko źle, jesteśmy nieprzygotowani, jest niebezpiecznie". - Dokładnie weszliście w scenariusz, który był zaprojektowany - powiedziała.
Wobec tych słów zaprotestował europoseł Hetman, podkreślając, że opozycja jest murem za wojskowymi.
Posłanka PiS mówiła tymczasem dalej, że według niej "najbardziej prawdopodobny scenariusz" jest taki, że celem rakiety było "sprawdzanie naszych i NATO-wskich procedur".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24