Poseł PiS Przemysław Czarnek został zapytany na spotkaniu z wyborcami, dlaczego jego partia wystawiła do wyborów prezydenckich "słabego kandydata". - Pan się nie kłóci o siebie, pan się kłóci o Polskę! - odpowiedział były minister edukacji. Czarnek tłumaczył również, czemu on nie mógł zostać kandydatem na prezydenta.
Z najnowszego sondażu prezydenckiego IBRIS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że największym poparciem cieszy się kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski z wynikiem 36,2 procent. Na drugim miejscu plasuje się Karol Nawrocki, wskazany przez Prawo i Sprawiedliwość, z wynikiem 22,6 procent, a za nim na trzecim miejscu jest Sławomir Mentzen z Konfederacji, popierany przez 17,4 procent respondentów.
"Dlaczego wybraliście słabego kandydata?"
W Mińsku Mazowieckim w sobotę na jednym z otwartych spotkań przemawiali europosłowie Prawa i Sprawiedliwości Patryk Jaki i Jacek Ozdoba oraz posłowie tej partii Daniel Milewski i Przemysław Czarnek. W pewnym momencie jeden z uczestników spotkania zarzucił politykom, że nie wsłuchują się w to, co ich wyborcy "mają do powiedzenia".
Zwrócił się do Przemysława Czarnka, byłego ministra edukacji w rządzie Zjednoczonej Prawicy: - Słuchamy was w telewizji. (...) Mówicie, żebyśmy się kłócili ze swoimi rodzinami. Sorry. To dlaczego wybraliście słabego kandydata? Gdyby pan był kandydatem, pan byłby lwem. Na tej zasadzie mógłby się pan z (Rafałem) Trzaskowskim bić. A z całym szacunkiem, obecny kandydat (Prawa i Sprawiedliwości Karol Nawrocki) to wyszło w praniu, że słabiusieńki jeszcze jest.
Mężczyzna stwierdził również, że Nawrocki jest człowiekiem, który "pojawił się znikąd". - Wy wybraliście go słabego. I my mamy się kłócić z rodzinami (...), bo wy zrobiliście błąd? - pytał.
Czarnek: zróbcie bilans, do cholery!
- Pan mi nie robi łaski, że pan się będzie kłócił u siebie w domu o Polskę. Pan sobie robi łaskę. Niech pan przyjmie do wiadomości, że ja tu nie przyjeżdżam jako polityk zabiegać o pańskie głosy. Ja przyjeżdżam, żeby panu powiedzieć, że jak pan się nie będzie kłócił, bo się pan obraził na (Andrzeja) Dudę, na Nawrockiego czy na jakiegoś tłustego kota, to pan Polskę przegra! - odpowiedział Czarnek podniesionym głosem.
- Zróbcie bilans, do cholery! Pan się nie kłóci o siebie, pan się kłóci o Polskę! - krzyknął. Po tych słowach na sali rozbrzmiały brawa.
- Kto powiedział, że Nawrocki jest gorszy od Czarnka? Naprawdę trwały analizy przez całe te miesiące. Mogę panu nawet część kulisów zdradzić tego, co się działo. Sam mówiłem panu prezesowi (Jarosławowi Kaczyńskiemu), że nie mogę być kandydatem na prezydenta, bo o ile być może nieźle mówię do prawicowej sceny politycznej, być może mam możliwości rozmawiania również z tymi na skrajnej prawicy, o tyle ciężko mi uzyskać kogokolwiek z centrum - argumentował Czarnek.
Tłumaczył, że do wygrania wyborów prezydenckich potrzeba "50 procent plus jeden". - I dlatego wszystkie możliwe analizy wykazały, że tylko Karol Nawrocki ma szansę wygrać te wybory - dodał były minister edukacji.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Warżawa/PAP