To porażka PO i trzeba z tego wyciągnąć wnioski - uważa Andrzej Halicki z PO. W "Jeden na jeden" w TVN24 polityk komentował przegrane przez PO wybory w Elblągu. Jego zdaniem "dla PO w skali kraju jest to już kolejna żółta kartka". To bez wątpienia trudny czas dla Platformy - ocenił Halicki.
Jak podała Miejska Komisja Wyborcza, według ostatecznych danych prezydentem Elbląga został Jerzy Wilk z PiS. Otrzymał w II turze 17 266 głosów, czyli 51,74 proc poparcia. Jego kontrkandydatka Elżbieta Gelert z PO otrzymała 16 106 głosów, czyli 48,26 proc. poparcia. W kampanię kandydatów zaangażowali się w ostatnich tygodniach politycy z pierwszych stron gazet m. in. premier Donald Tusk i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z tego powodu wynik wyborów jest dla wielu odzwierciedleniem sytuacji politycznej w całym kraju.
Rachunek sumienia
Halicki ocenił, że kampania Elżbiety Gelert była "bardzo intensywna" i "to dobry wynik". - To jest wynik, w którym ona poniosła koszty nie zawinione przez siebie. - Z jednej strony odwołana wcześniej ekpia prezydenta Nowaczyka, a druga grupa obiążeń to są grzechy na poziomie krajowym, które spadały na Elżbietę Gelert w czasie tej kampanii - powiedział poseł.
I dodał: - Duża część wyborców PO nabrała dystansu do nas i jest pytanie dlaczego. Wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia, wszyscy musimy uderzyć się w piersi i rozliczyć się również między sobą. Musimy odwrócic się w stronę wyborców, słuchać ich i wyciągać wnioski. Jeżeli ktos mówi, że elektorat, wyborcy powinni otrzeźwieć, to ja mówię dokładnie odwrotnie - to my powinniśmy się obudzić i otrzeźwieć - zaznaczył.
Trzeba coś zmienić
Jednak pomimo krytyki wyników w Elblągu Halicki zastrzegł, że "dziś sytuacja jest taka, że premier Tusk wymaga wsparcia". - Musimy być jak jedna drużyna, jedna pięść - ocenił.
Jego zdaniem wybory w Elblągu "to było bardziej głosowanie przeciw (PO - red.) niż za (PiS - red.)". - Skoro tak, to my sobie musimy odpowiedzieć na pytanie dlaczego część naszych wyborców zostaje w domach i nie chce wziąć udziału w wyborach. Najsłabszą stroną jest dziś komunikacja i wzajemne słuchanie się. Jeżeli nie rozmawiamy z wyborcami, jeżeli nie będziemy odwróceni do nich twarzą i nie będziemy dobrze słyszeć ich komunikatu, to kolejne takie przypadki (jak w Elblągu) będą miały miejsce - podkreślił Andrzej Halicki.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24