W sobotę w polskich miastach zorganizowano protesty przeciwko aresztowaniu aktywistki LGBT Margot w piątek w Warszawie, jak również zatrzymaniu osób, które protestowały tego dnia na Krakowskim Przedmieściu. Jedna z takich demonstracji pod hasłem "Nigdy nie będziesz szła sama" odbyła się w Krakowie.
Przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii w Warszawie zebrało się w piątek kilkudziesięciu młodych ludzi przeciwnych decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywistki Margot z kolektywu Stop Bzdurom, która jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi napisami i zaatakowanie jej kierowcy.
Potem protest przeniósł się na Krakowskie Przedmieście w pobliże pomnika Chrystusa, gdzie doszło do przepychanek z policjantami. - Łącznie do sprawy zatrzymano 48 osób i w tym przypadku będą prowadzone dalsze czynności procesowe, czyli mówimy tutaj o stawianiu zarzutów - powiedział w sobotę rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
Kilkaset osób przed zamkniętym komisariatem
Dziś w miastach w Polsce zorganizowano kolejne protesty przeciwko tymczasowemu aresztowaniu Margot. Jeden z nich odbył się w Krakowie przed komisariatem na ulicy Szerokiej. W związku z zagrożeniem epidemiologicznym komisariat ten jest nieczynny do odwołania.
Na krakowskim proteście na ulicy Szerokiej pojawiło się kilkaset osób pod hasłem "Nigdy nie będziesz szła sama - murem za Margot". Protestujący przynieśli ze sobą flagi - nie tylko tęczowe, ale również unijne czy polskie.
Tłum skandował między innymi "wolność, równość, solidarność" oraz "równość dla wszystkich".
Na południu Polski podobne manifestacje odbyły się również w Tarnowie oraz Rzeszowie.
120 osób pod komendą w Poznaniu
Po godzinie 18 protest zorganizowano również przed Komendą Wojewódzką Policji w Poznaniu. 120 osób, które zjawiło się na proteście, skandowało między innymi "Wypuścić zatrzymanych", "Dość policyjnej przemocy", "Cała tęcza, cały czas". Manifestujący mieli transparenty z hasłami takimi jak "Solidarność naszą bronią", "Solidarni z Margot", "Ściągnij mundur, przeproś matkę".
Organizator manifestacji Marcin Staniewski podkreślił, że takie protesty jak sobotni będą miały miejsce, dopóki zatrzymani w piątek w Warszawie nie zostaną zwolnieni przez policję. - Patrzymy władzy na ręce i dlatego musimy się spotykać niestety w takich okolicznościach - powiedział. - Mamy dość homofobii, dość transfobii, dość władzy nakręcającej spiralę nienawiści. Dlatego uważam, że tego typu spotkania dadzą do myślenia rządzącym, osobom decyzyjnym, w jaki sposób prowadzić dialog społeczny. Żeby tej nienawiści społecznej nie eskalować w dalszy sposób -powiedział.
Jeden z przemawiających przedstawiający się jako Krystian, przywołując sprawę śmierci Igora Stachowiaka na jednym z wrocławskich komisariatów, zaznaczył, że działania polskiej policji powinny być pod stałą społeczną kontrolą. - Policja po raz kolejny przekroczyła swoje uprawnienia. Po raz kolejny stosowała przemoc na ulicach wobec prostych obywateli – ocenił.
Wypowiadająca się na demonstracji starsza kobieta zwróciła uwagę na wypowiedzi ministra sprawiedliwości podkreślającego, że policja i prokuratura wzorcowo wypełnia swoje obowiązki stojąc na straży bezpieczeństwa obywateli. - I to by było bardzo pięknie, gdyby nie to, że prawo musi zawsze prawo znaczyć, a sprawiedliwość – sprawiedliwość. A tutaj inaczej to wygląda – podkreśliła.
Zaznaczyła, że nikt ze zgromadzonych nie jest przeciwko tolerowaniu przestępstw. - Natomiast nie można przesądzać o tym wcześniej, tak jak dla pana Ziobry jest to właściwe. Poza tym, tak jak podkreślają prawnicy z prawdziwego zdarzenia, władza nie ma prawa do nadużywania władzy. I środki zapobiegawcze stosowane wobec obywateli powinny być adekwatne do popełnionego czynu. Tutaj nie mieliśmy z tym absolutnie do czynienia – oceniła.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24