Polscy rolnicy protestują przeciwko wprowadzaniu Europejskiego Zielonego Ładu, napływowi towarów z Ukrainy oraz spadkowi opłacalności produkcji rolnej. Jakie zmiany zakłada strategia unijnego Zielonego Ładu? Na ile napływ zboża z Ukrainy wpłynął na sytuację polskiej wsi? Co dodatkowo obniża rentowność produkcji rolnej? Wyjaśniamy.
Rolnicy protestują w Polsce od 9 lutego. Sprzeciwiają się wprowadzaniu Europejskiego Zielonego Ładu oraz napływowi towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Postulują także poprawę opłacalności produkcji rolnej. Podczas wtorkowego protestu w Warszawie uczestnicy marszu nieśli między innymi transparenty z napisami "My rolnicy - wolni Polacy zielonemu szaleństwu mówimy stop" i "Ja nie przetrwam Zielonego Ładu".
Zielony Ład - co oznacza dla rolników
Europejski Zielony Ład to pakiet inicjatyw mających skierować Unię Europejską na drogę transformacji ekologicznej, tak aby do 2050 roku osiągnąć neutralność klimatyczną. Pakiet obejmuje inicjatywy w dziedzinie klimatu, środowiska, energii, transportu, przemysłu, zrównoważonego finansowania, nakłada też wiele zobowiązań na rolników.
W Zielonym Ładzie chodzi o ograniczenie wysokich emisji dwutlenku węgla, pochodzących z działalności rolniczej, ale nie tylko. Jak przypomniał dziennik "Guardian", strategia Zielonego Ładu zakłada też m.in. zmniejszenie ilości stosowanych pestycydów o 30 proc. do 2030 roku, ograniczenie zużycia nawozów o 20 proc., a także antybiotyków, przeznaczenie większej ilości gruntów na cele nierolnicze oraz zwiększenie ilości gruntów wykorzystywanych na rzecz produkcji organicznej.
Jak powiedział jeden z liderów protestów, Szczepan Wójcik, protestujący domagają się "odstąpienia od błędnych i destrukcyjnych przepisów Zielonego Ładu". - To są postulaty, pod którymi podpisują się wszyscy, którzy przyjechali do Warszawy - podkreślił.
Protest rolników przeciwko napływowi towarów z Ukrainy
Polscy rolnicy protestują także przeciwko napływowi towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej agresji i blokadzie portów na Morzu Czarnym Ukraina zaczęła szukać nowych dróg transportu towarów. Polska została jednym z korytarzy tranzytowych - jednak zboże, które miało przejeżdżać tranzytem przez nasz kraj, w dużej części pozostawało na polskim rynku. - Pod koniec czerwca zapasy zboża w Europie wyniosą około 28 milionów ton. Z czego w Polsce dziewięć milionów ton. My produkujemy około 35-36 milionów ton zboża, a więc będziemy mieć 25 procent zboża w zapasie. To zboże trzeba w jakiś sposób upłynnić, aby były wolne magazyny, wolne spichlerze. Pytanie: w jaki sposób? UE powinna podjąć działania na rzecz wsparcia sprzedaży zboża europejskiego, a także częściowo ukraińskiego - powiedział w poniedziałek minister rolnictwa Czesław Siekierski.
ZOBACZ TEŻ: Blokada na przejściu granicznym z Niemcami zakończona. Protesty w innych częściach kraju trwają
Spadek opłacalności produkcji rolnej - przyczyny
Komentując miesiąc wcześniej protesty rolników, minister rolnictwa zaznaczył, że trudna sytuacja w rolnictwie, nie tylko w Polsce, związana jest również ze spadkiem opłacalności produkcji rolnej. Jak wówczas zauważył, "inflacja, wzrost kosztów produkcji, wpłynęły na bardzo niską opłacalność czy brak opłacalności". - Rolnicy w łańcuchu od pola do stołu są najsłabszym ogniwem, bo nie mają wpływu na ceny środków produkcji, nawozów, środków ochrony roślin. Nie mają także wpływu na ceny produktów, które wytwarzają, które sprzedają - dodał Siekierski.
Profesor Wawrzyniec Czubak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, mówiąc na antenie TVN24 o protestach rolników, również zwracał uwagę, że Zielony Ład i handel z Ukrainą to nie są jedyne przyczyny problemów polskiej wsi. Jak stwierdził, "najważniejszym celem i źródłem tych protestów jest sytuacja ekonomiczna gospodarstw rolnych". - Wymiana Polski, jeżeli chodzi o zboże, rzepak z Ukrainą, moim zdaniem, nie jest jedyną przyczyną spadku cen - mówił.
- Jeszcze dwa lata temu ze względu na kryzys ukraiński ceny poszybowały w górę, i to zarówno środków do produkcji rolnej, jak i produktów sprzedawanych z gospodarstwa rolnego. Co się stało potem? Rynki wróciły do normy i do sytuacji cenowej sprzed kryzysu. Tylko w dużej mierze stało się to na rynku produktów rolnych, natomiast środków do produkcji - już nie. Nadal ceny nawozów, środków ochrony roślin, energii, są wyższe, czyli nie wróciły do poprzednich poziomów - podkreślił ekspert.
Protesty rolników w Europie
W ciągu tego miesiąca protesty rolników przetoczyły się przez całą Europę. W poniedziałek kilka tysięcy rolników rozpoczęło demonstracje w centrum Madrytu, domagając się dla hiszpańskiego sektora rolnego wsparcia od rządu oraz od władz Unii Europejskiej. W rozmowach z mediami uczestnicy protestu podkreślają, że protesty są wyrazem desperacji rolników, którzy coraz bardziej nie ufają władzom UE. - Nawet jeśli władze KE (Komisji Europejskiej - red.) podejmą korzystne dla rolnictwa decyzje, te nie wejdą w życie z dnia na dzień - powiedział jeden ze strajkujących.
Tego samego dnia odbył się protest rolników w Brukseli. - Jesteśmy dziś ponownie w Brukseli jako rolnicy, ponieważ Unia Europejska nie słucha naszych żądań. Nasze żądania dotyczą uczciwych dochodów - powiedziała Morgan Ody, przedstawicielka międzynarodowej konfederacji związków i organizacji rolniczych European Coordination Via Campesina (ECVC). - Produkujemy żywność i nie zarabiamy na życie - stwierdziła, wyjaśniając, że ceny towarów są niższe niż koszty ich produkcji. Wcześniej protestowali rolnicy w Niemczech, Francji, Rumunii, we Włoszech, czy w Irlandii.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski w liście do protestujących polskich rolników napisał: "Rolnicy protestują w słusznej sprawie, bo zachowanie produkcji rolnej decyduje o bezpieczeństwie żywnościowym kraju. Nowe kierownictwo resortu od samego początku prowadziło i w dalszym ciągu prowadzi rozmowy z protestującymi rolnikami".
Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl