Cieszę się, że pani prezydentowa coś powiedziała o tym, że nie należy kobiet zmuszać do heroizmu, ale oczekiwałbym więcej - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Bronisław Komorowski. Były prezydent odniósł się do wypowiedzi pary prezydenckiej, która skomentowała trwające w Polsce protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
W środę prezydent Andrzej Duda po raz pierwszy odniósł się medialnie do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i panującej po nim sytuacji w kraju. W Polsat News był pytany, co myśli o protestujących kobietach i czy tak jak jego córka, Kinga Duda, rozumie oburzenie kobiet. - Jestem bardzo zasmucony tą sytuacją - powiedział prezydent. - Kobiety, które protestują, rozumiem, czuję tę sytuację, choć wszyscy znają moje poglądy i wiedzą, że jestem przeciwnikiem aborcji eugenicznej - dodał.
Jak mówił, w pierwszej chwili po wydaniu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, "który te bardzo niejasne przesłanki umożliwiające aborcję eugeniczną uznał za niezgodne z konstytucją", był zadowolony z tego orzeczenia.
- Spodziewałem się jednak mimo wszystko, że Trybunał Konstytucyjny zostawi czas na to, aby przepisy w tym zakresie mogły zostać doprecyzowane - powiedział Andrzej Duda.
Głos zabrała także pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda. - Ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła usunąć ciążę, nawet ciążę zagrożoną, ale wynika to z moich przekonań, wynika to również z mojej wiary, ale także ze świadomości, że w tej niewyobrażalnie trudnej sytuacji nie zostałabym sama i miałabym wsparcie rodziny - oświadczyła.
- Stawiam pytanie, czy każdy jest zdolny do heroizmu i czy kobiety muszą być zmuszone do heroizmu, mam tutaj wątpliwości - dodała.
Komorowski: oczekiwałbym więcej od prezydenta i pani prezydentowej
W środowej "Kropce nad i" w TVN24 do wypowiedzi pary prezydenckiej odniósł się były prezydent Bronisław Komorowski. Ocenił, że Andrzej Duda "jest skrępowany tym swoim pochopnym i pospiesznym pochwaleniem Trybunału Konstytucyjnego za wyrok".
- Cieszę się, że pani prezydentowa coś powiedziała o tym, że nie należy kobiet zmuszać do heroizmu, ale oczekiwałbym więcej, i od prezydenta, i od pani prezydentowej - powiedział.
Argumentował, że "to nie jest nic nowego". - Uważam, że absolutna większość ludzi nie akceptuje aborcji jako czegoś prostego. To jest zawsze dla kobiety jakieś nieszczęście i dramat - dodał.
"Trzeba się starać swoim życiem poświadczać to, że jest się w stanie dźwigać różne ciężary"
Jak opowiadał Bronisław Komorowski, wraz z małżonką wychowali pięcioro dzieci. - I nigdy nie stanęliśmy przed takim wyborem, przed takim dramatem - powiedział.
- Samo mówienie o tym, że chciałoby się nie usuwać ciąży nigdy, to jeszcze mało. Według mnie trzeba się starać swoim życiem poświadczać to, że jest się w stanie dźwigać różne ciężary, a przynajmniej domagać się, by innych do tych ciężarów nie przymuszać - ocenił były prezydent.
Komorowski: Jarosław Kaczyński przelicytował
Były prezydent odniósł się także do samego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, na czele którego stoi Julia Przyłębska. - Myślę, że mało jest osób w Polsce, które sądzą, że Trybunał zachował cnotę apartyjności i niezależności - ocenił. Według Bronisława Komorowskiego "Jarosław Kaczyński sterował akcją przejmowania przez partię Trybunału Konstytucyjnego, więc słusznie jego się obarcza odpowiedzialnością za to, że po pierwsze, uwolnił projekt wniosku złożonego głównie przez posłów PiS do Trybunału, a po tym prawdopodobnie miał istotny wpływ na podjęcie ostatecznej decyzji, kiedy, jak, w jaki sposób, w jakim momencie będzie ogłoszony wynik".
- Obarcza to przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego, który w moim przekonaniu przelicytował - dodał gość "Kropki nad i". W ocenie byłego prezydenta Kaczyński był "przekonany, że Trybunał Konstytucyjny wyda taki, a nie inny wyrok, ale że pod osłoną pandemii, zarazy to przejdzie na sucho". - Miał doświadczenie wcześniej demonstracji kobiecych [z 2016 roku - przyp. red.], które go zmusiły do cofnięcia się raz, więc wymyślił sobie taki pomysł, że pod osłoną epidemii przeprowadzi z małymi stratami to rozwiązanie - powiedział.
Komorowski dodał, że Kaczyński "przeliczył się na nieszczęście całej Polski, bo próba przeprowadzenia tego rodzaju zmiany ustawy w czasie epidemii, z pominięciem parlamentu doprowadziła do tego, co mamy dzisiaj".
- Mamy dramatyczny opór społeczny, jednocześnie dramatyczną epidemię w naszym kraju, a rząd się zajmuje gaszeniem pożaru, które sam wywołał - powiedział były prezydent w TVN24.
"Jarosław Kaczyński jest mistrzem świata, a na pewno mistrzem Polski, jeśli chodzi o wywoływanie konfliktów społecznych"
Były prezydent ocenił, że "Jarosław Kaczyński jest znany z tego, że rządzi przez konflikty i podziały". - Kiedyś była to teoria o zamachu smoleńskim, potem byli migranci, LGBT, a teraz jest aborcja - powiedział.
- Jarosław Kaczyński jest mistrzem świata, a na pewno mistrzem Polski, jeśli chodzi o wywoływanie konfliktów społecznych, ale w moim przekonaniu teraz przesadził bardzo poważnie - stwierdził.
Komorowski mówił także, że Kaczyński "zaczyna się zachowywać nieracjonalnie". - Jego własne środowisko już to dostrzega i według mnie to jest tylko kwestia czasu, kiedy środowisko PiS-u uzna, że Jarosław Kaczyński im szkodzi. Na tyle, że trzeba się go będzie pozbyć - ocenił były prezydent.
- Ci wszyscy, którzy dzisiaj klaszczą Jarosławowi Kaczyńskiemu, szepczą mu miłe słówka do ucha, pierwsi go zdradzą, bo będą mieli już dosyć tego rodzaju despoty, która spycha to środowisko w nicość - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24