Krzysztof Brejza, senator KO, odnosząc się w programie "Kropka nad i" w TVN24 do proponowanej przez PiS nowelizacji ustawy o sądownictwie, która ma odblokować unijne pieniądze dla Polski, zapowiedział, że "na rozwiązania niekonstytucyjne opozycja z pewnością się nie zgodzi". Senator niezrzeszony Jan Maria Jackowski zwracał natomiast uwagę, że ewentualne przyjęcie tej ustawy "wcale nie oznacza", że środki z Krajowego Planu Odbudowy "zaraz będą".
Projekt zmian został opublikowany w nocy z wtorku na środę na stronie Sejmu. Zakładana nowelizacja ma wypełnić tak zwany kamień milowy w zakresie niezawisłości sądownictwa, który wskazała Komisja Europejska jako kluczowy dla polskich władz w sprawie wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Pierwsze czytanie projektu ma się odbyć w czwartek.
Brejza: premier drży, bo czuje, w jakiej sytuacji jest budżet
Sprawę komentowali w "Kropce nad i" w TVN24 senator niezrzeszony Jan Maria Jackowski i senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
- Opozycja wybierze dobre rozwiązanie dla Polaków w momencie, w którym Polska jest na skraju załamania gospodarczego. Przecież wszyscy mówią o tym, że na wiosnę mogą skończyć im się pieniądze. Mamy inflację ćwierćwiecza, mamy najniższy poziom inwestycji od 17 lat, mamy drożyznę taką, że ludzie jęczą przy kasach, robiąc zakupy - mówił senator Brejza.
Zdaniem senatora "premier drży". - Premier jest roztrzęsiony, to już nie jest premier na kolanach przed Komisją Europejską, (...), sam jest drżący, bo on czuje, w jakiej sytuacji jest budżet - stwierdził. Jednocześnie zapowiedział, że "na rozwiązania niekonstytucyjne opozycja z pewnością się nie zgodzi". - Będziemy badać opinie ekspertów, to będzie tryb legislacyjny w oparciu o ekspertyzy. Jest zapowiedź wspólnych, uzgodnionych z całą opozycją poprawek - kontynuował.
Brejza zwrócił też uwagę, że cele określone w KPO mają być zrealizowane do 2026 roku. - Gdyby nie blokowali tego od dwóch lat, to samorządy miałyby pięć lat na przeprowadzenie tych inwestycji - dodał.
Jackowski: to wcale nie oznacza, że te środki zaraz będą
Senator Jackowski ocenił, że propozycja PiS "to nie jest dobry pomysł", ponieważ - jak mówił - ten projekt jest sprzeczny z konstytucją. Jego zdaniem to "dziwaczne rozwiązanie, ponieważ NSA nigdy nie zajmowało się sprawami sędziów sądu powszechnego".
- Poza tym nie wiem, jaki jest tryb tych uzgodnień. Z tego, co wiemy, to było to uzgodnione z jednym czy z dwójką komisarzy (z Komisji Europejskiej - red.). To wcale nie oznacza, że te środki zaraz będą. Komisja zastrzega sobie do oceny tego, co wyjdzie z parlamentu i tego, w jaki sposób będą realizowane kamienie milowe. Przypomnę, że to były kwestie dotyczące nie tylko wymiaru sprawiedliwości, ale chociażby regulaminu Sejmu, ustawy wiatrakowej i całego szeregu innych (spraw - red.) - mówił dalej senator.
- Dopiero po takiej ocenie, gdy wniosek zostanie złożony, a to badanie trwa około dwóch miesięcy, ewentualnie środki zostaną uruchomione - dodał.
Projekt ustawy
Według autorów projektu proponowane przepisy mają wypełnić kluczowy kamień milowy wskazany przez Komisję Europejską w sprawie KPO. Zgodnie z projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny. Oznacza to, że utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN straci uprawnienie do orzekania w sprawach sędziów.
Zgodnie z projektem do NSA mają trafić również tzw. testy niezawisłości sędziów, które zostaną rozszerzone o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy". W konsekwencji propozycja PiS przewiduje też wyłączenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za badanie, w ramach wszelkich procedur, spełnienia przez innego sędziego wymogów niezawisłości, bezstronności i ustanowienia na podstawie ustawy. Oznacza to, że sędziowie nie będą ponosić odpowiedzialności dyscyplinarnej za ustalanie lub ocenę zgodności z prawem prawidłowości powołania sędziego lub wynikającego z tego powołania uprawnienia do orzekania.
"Jedna wielka szopka wymierzona w Donalda Tuska"
Goście "Kropki nad i" odnieśli się także do projektu ustawy dotyczącego utworzenia komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022.
Obecnie toczą się nad nim prace w Sejmie. Decyzje, które ma móc podjąć komisja, to między innymi uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. Ponadto - według projektu - pierwszy raport ze swojej działalności komisja miałaby opublikować do 17 września 2023 roku.
Jackowski ocenił, że "ten projekt jest z natury sprzeczny z konstytucją, która jasno określa, kto może kandydować w wyborach". - Nie może kandydować osoba skazana przez sąd powszechny, w prawomocnym wyroku, na podstawie przestępstwa ściganego z urzędu - tłumaczył.
Jego zdaniem decyzji o pozbawieniu kogoś prawa do kandydowania nie można zmieniać w decyzję administracyjną. - Może być sytuacja, że służby, które mają jakiś tam materiał szczątkowy, ale nie są tego nawet w stanie przełożyć na materiał dowodowy przeciwko komuś, będą podrzucać do komisji te materiały i na podstawie domniemania, że mogło dojść do jakiejś sytuacji, będzie wydany nakaz, że nie może kandydować - wskazywał. Stwierdził, że "to nie może być komisja quasi kapturowa, która służy wyłącznie celom politycznym".
Według Brejzy ta komisja "to jest jedna wielka szopka wymierzona w Donalda Tuska".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24