To efekt decyzji Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości, który cofnął delegację sędzi, która go prowadziła. - Zwłoka w tym postępowaniu może pociągnąć za sobą negatywne komentarze opinii publicznej, również na arenie międzynarodowej - uważa rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Prezes sądu poprosił ministra o zmianę decyzji.
Zebrane przez kontrwywiad ABW i prokuraturę dowody i poszlaki które mogą świadczyć, że Stanisław Sz. pracował dla wywiadu Rosji liczą ponad 70 tomów. Ze wszystkimi materiałami przez ostatnie miesiące - również tymi ściśle tajnymi - zapoznała się już sędzia drugiego wydziału karnego Justyna Koska-Janusz.
Trzy miesiące w sądzie
- Cofnięcie delegacji pani sędzi przez Ministra Sprawiedliwości oznacza konieczność wyznaczenia nowego sędziego referenta i rozpoczęcie procesu sądowego od początku – informuje tvn24.pl sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik pionu karnego warszawskiego sądu okręgowego.
Zbigniew Ziobro cofnął sędzi delegację do stołecznego sądu okręgowego zgodnie ze swoimi ustawowymi kompetencjami. Minister nie podał sądowi okręgowemu powodu swojej decyzji.
Koska-Janusz pracuje w tym sądzie od trzech miesięcy. Oprócz sprawy Sz. w referacie miała 11 innych spraw. Jej delegacja zaczęła się 1 lipca i miała potrwać pół roku, na tyle bowiem zgodnie z procedurą wyznacza się okres delegowania. Od pierwszego października – decyzją ministra - ma wrócić do orzekania w sądzie rejonowym.
- Ta pani sędzie była delegowana do warszawskiego Sądu Okręgowego na okres od 1 lipca do 31 grudnia. We wrześniu minister zdecydował o skróceniu delegacji o dwa miesiące - poinformował nas Sebastian Kaleta, rzecznik szefa resortu sprawiedliwości.
Dwa lata w areszcie
Mimo, że sędzia Koska-Janusz przepracowała tylko trzy miesiące, to zdaniem pani rzecznik zdążyła już dużo zrobić w procesie Stanisława Sz.
- Proces został zorganizowany i jest w toku. Odczytano akt oskarżenia, Sąd przesłuchał oskarżonego oraz świadka anonimowego, kontynuuje postępowanie dowodowe, zaplanował terminy rozprawy do końca roku, na które wezwano świadków – wylicza sędzia Leszczyńska-Furtak. I dodaje: - W październiku mijają 2 lata od tymczasowego aresztowania oskarżonego. Nowy sędzia referent musiałby zapoznać się z materiałami sprawy, które są obszerne, bo zawierają około 70 tomów materiałów, w tym o charakterze niejawnym.
Wizyty w Sejmie, na celowniku energetyka
W Polsce pojawił się w 1991 roku, gdy jego ojciec dostał angaż w jednym z klubów piłki nożnej. Po studiach - czym chwalił się w internecie - doświadczenie zdobywał będąc członkiem zespołu prawnego obsługującego budowę terminala LNG w Świnoujściu.
Pracował również w jednej z większych kancelarii prawnych w Warszawie, zajmując się “kwestiami obrotu gospodarczego”. Dziennikarze tvn24.pl ujawnili, że Stanisław Sz. odwiedzał Sejm, dzięki zaproszeniu z partii Twój Ruch Janusza Palikota.
"Negatywne komentarze na arenie międzynarodowej"
Zdaniem rzecznik rozpoczęcie procesu Sz. od początku może mieć negatywny wydźwięk. - Proces oskarżonego Stanisława Sz. budzi duże zainteresowanie mediów, również rosyjskich. Zwłoka w postępowaniu spowodowana koniecznością prowadzenia rozprawy od początku wiąże się z ryzykiem wydłużenia pozbawienia wolności, które nie jest podyktowane względami procesowymi i może pociągnąć za sobą negatywne komentarze opinii publicznej, również na arenie międzynarodowej – mówi sędzia Leszczyńska-Furtak. I dodaje: - Dlatego Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, zaniepokojony takim stanem rzeczy, zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości o ponowne rozważenie decyzji o cofnięciu delegacji.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl