Seria spotkań prezydenta z liderami opozycji

Prezydent ma się spotkać z liderami wszystkich partii, które są w Sejmie
Seria spotkań prezydenta z liderami opozycji
Źródło: TVN 24

Prezydent Andrzej Duda zaplanował spotkania z liderami partii opozycyjnych oraz szefem PiS. - To jest konsekwencja wczorajszej zapowiedzi pana prezydenta, że jest gotów do mediacji - powiedział w programie "Kawa na ławę" dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Marek Magierowski.

Jak powiedział w programie "Kawa na ławę" Marek Magierowski z Kancelarii Prezydenta, Duda spotkał się już z szefem Nowoczesnej, Ryszardem Petru.

Spotkania z opozycją i liderem PiS

- Zaplanowane są na dziś kolejne trzy spotkania: z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, szefem PSL, z Pawłem Kukizem i wieczorne spotkanie z Grzegorzem Schetyną, szefem PO - powiedział Magierowski.

Jak dodał Magierowski "to jest konsekwencja wczorajszej zapowiedzi pana prezydenta, że jest gotów do mediacji". - Zaprosił na razie szefów partii opozycyjnych do Pałacu Prezydenckiego, na pewno spotka się także, tylko nie wiem jeszcze w jakim terminie, z szefem PiS - doprecyzował Magierowski.

Jak powiedział Magierowski, prezydent chce porozmawiać z liderami partyjnymi o tym, co wydarzyło się w Sejmie w piątek oraz o tym, co można zrobić, aby "zapobiec eskalacji tego sporu". Poinformował również, że wszyscy liderzy opozycji zadeklarowali, że przybędą do Pałacu Prezydenckiego. - Prezydent był, co zresztą ujął w swoim oświadczeniu, mocno zaniepokojony tymi scenami, których wszyscy byliśmy świadkami w Sejmie - powiedział Magierowski. - Dlatego wystosował oświadczenie w tej sprawie, dlatego chciał porozmawiać najpierw z liderami opozycji ponieważ, jak zaznaczył w tym oświadczeniu, bardzo zmartwiło go to, że sprawa pewnych zmian w regulaminie, czy w zasadach funkcjonowania mediów w parlamencie stała się niestety dla opozycji pretekstem do zaburzenia prac w Sejmie - dodał. - Nawet wielu dziennikarzy, który słusznie podnosili swoje wątpliwości, krytykowali plany marszałka Kuchcińskiego, było zniesmaczonych taką, a nie inną postawą opozycji - stwierdził.

"Porozumienie jest konieczne"

- Myślę, że porozumienie w takiej czy innej formie jest konieczne, ponieważ nie możemy funkcjonować w systemie, w którym parlament nie może normalnie obradować. Pan prezydent jest zaniepokojony nie tylko tym, co się wydarzyło w Sejmie, ale także tym, co się działo pod Sejmem - mówił Magierowski.Ocenił, że "jest czymś bardzo niepokojącym, kiedy ważni politycy opozycji wychodząc z Sejmu, wychodząc ze swoich biur, przyłączają się do protestu, wskakują na estrady i wykrzykują niekiedy bardzo obraźliwe hasła w stronę czy to większości parlamentarnej, czy rządu, czy prezydenta, podgrzewając bardzo mocno atmosferę". - Niestety niektórzy z nich, nie wszyscy, w pewnym sensie są współodpowiedzialni za te bulwersujące sceny, których byliśmy świadkami - rzucanie się na samochody, blokowanie wyjazdu z parlamentu - dodał. - Jeżeli ktoś chce manifestować swoje poglądy na ulicy, nie ma z tym najmniejszego problemu. Problem pojawia się wtedy, kiedy ta atmosfera staje się tak gęsta i często właśnie podkręcona, podgrzewana przez posłów, senatorów, ważnych polityków opozycji, że dochodzi do takich scen, które widzieliśmy w ubiegły piątek - stwierdził Magierowski.

Trzaskowski wątpi w rolę prezydenta w tym sporze

Rafał Trzaskowski (PO) stwierdził, że "pojawia się pytanie, na ile pan prezydent może być wiarygodnym mediatorem". Podkreślił, że dotychczas prezydent nie sprzeciwił się większości parlamentarnej, podpisywał wszystkie ustawy i "nigdy jeszcze się nie zdążył zdystansować do tego, co wyprawia Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość".

Zdaniem Trzaskowskiego prezydencka ocena wydarzeń w Sejmie jest "jednostronna". - Pan prezydent w tym momencie próbuje mówić o tym, że tak naprawdę większość winy jest po stronie opozycji - dodał. - Mam nadzieję, że pan prezydent w tej chwili i po tych rozmowach będzie miał zupełnie inne stanowisko i jasno będzie oceniał te sprawy, nie w sposób tak jednostronny.

I dodał: - Mam naprawdę nadzieję, że pan prezydent po raz pierwszy stanie na wysokości zadania i nie będzie prezydentem Prawa i Sprawiedliwości.

Trzaskowski: na ile pan prezydent może być wiarygodnym mediatorem

Trzaskowski: na ile pan prezydent może być wiarygodnym mediatorem

Gasiuk-Pihowicz: Duda reprezentuje interesy jednej partii

Posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz oświadczyła, że docenia "wolę prowadzenia dialogu". - Dojście do tego dialogu było trochę apatyczne i dosyć długo zajęło panu prezydentowi dostrzeżenie tego, że mamy do czynienia z kryzysem parlamentarnym - powiedziała.

Stwierdziła, że zastanawia ją, jak mediatorem może być osoba, która "ewidentnie reprezentuje interesy jednej partii".

Gasiuk-Pihowicz: doceniamy wolę prowadzenia dialogu

Gasiuk-Pihowicz: doceniamy wolę prowadzenia dialogu

Kłopotek: Duda powinien stać się prezydentem wszystkich Polaków

Eugeniusz Kłopotek (PSL) powiedział, że oczekuje, że po spotkaniu prezydenta z liderami opozycji, Andrzej Duda stanie się prezydentem wszystkich Polaków. - Sprawa jest więcej niż poważna - dodał.

Stwierdził, że jeśli żadna ze stron nie cofnie się, to spór nie ucichnie. - Jeśli nie nastąpi otrzeźwienie z każdej strony, to (...) dojdzie do rozlewu polskiej krwi - stwierdził. Dodał, że opozycja "musi uspokoić nastroje i nie podgrzewać do tzw. kryterium ulicznego".

Kłopotek: jeśli nie nastąpi otrzeźwienie, to dojdzie do rozlewu polskiej krwi

Kłopotek: jeśli nie nastąpi otrzeźwienie, to dojdzie do rozlewu polskiej krwi

Ścigaj: Duda może być mediatorem

Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) stwierdziła, że prezydent "może być mediatorem, jeżeli tylko zechce". - Od pana prezydenta oczekujemy takich mediacji, które rzeczywiście doprowadzą do tego, aby przestać polaryzować społeczeństwo. To polaryzowanie to jest nic innego, jak liczenie szabel, prężenie muskułów i pokazywanie, czy jest w nas siła - oceniła.

Ścigaj podkreśliła, że jej partia od dawna mówi o kryzysie konstytucyjnym i systemowym. - On się nie zaczął w tym momencie. On jest cały czas podgrzewany i napinany oraz wyprowadzany na ulice od dawna - stwierdziła. Dodała, że tylko Kukiz'15 jest reprezentantem narodu, bo część opozycji oraz PiS, czyli "pozostałe dwa klany walczą jak zwykle od wielu lat o swoje wpływy".

Ścigaj: prezydent może być mediatorem

Ścigaj: prezydent może być mediatorem

Jaki: siłą przejęto fotel marszałka

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki oświadczył, że dla PiS "sprawa Polski jest najważniejsza i nawet dogadanie się z opozycją jest najważniejsze", dlatego PiS jest w stanie zgodzić się na utrzymanie dotychczasowych warunków pracy dziennikarzy w Sejmie, choć wydzielone strefy w parlamencie dla prasy obowiązują w wielu krajach na świecie. - Przyznaję, że można się z tymi zmianami [dla dziennikarzy w Sejmie - red.] nie zgadzać, można o nich dyskutować. Ale żeby z tego powodu siłą przejmować fotel marszałka Sejmu? - pytał Jaki, nawiązując do piątkowych wydarzeń.

Jaki: sprawa Polski jest najważniejsza

Jaki: sprawa Polski jest najważniejsza

Kryzys w Sejmie

Spotkania mają związek z kryzysem w Sejmie. W piątek na początku głosowań nad projektem budżetu na 2017 r. posłowie PO zwrócili się do marszałka Marka Kuchcińskiego o informację na temat planowanych ograniczeń pracy dziennikarzy.

Jednym z posłów, którzy weszli na mównicę w debacie budżetowej i zabrali głos był poseł Michał Szczerba (PO), który zamierzał wnioskować o fundusze dla jednej z warszawskich orkiestr. Marszałek przywoływał kilka razy Szczerbę do porządku, po czym - m.in. po słowach "muzyka łagodzi obyczaje" - wykluczył go z obrad Sejmu i poprosił o opuszczenie sali obrad. Następnie marszałek ogłosił przerwę w obradach.

Wtedy na podwyższenie, na którym znajduje się sejmowa mównica, weszła duża grupa posłów opozycji. Skandując m.in.: "bez cenzury", "wolne media", zablokowali mównicę. Kuchciński zdecydował o przeniesieniu obrad Sejmu do Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania, m.in. nad projektem ustawy budżetowej na 2017 r. Opozycja uważa, że były one nielegalne i że nie można mieć nawet pewności, czy było kworum. Według PiS wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

W związku z wydarzeniami w Sejmie, po godz. 20 przed budynkiem parlamentu zaczęli się zbierać zwolennicy KOD, partii Razem, Obywatele RP. Przeszli w marszu wokół sejmowych gmachów. Wcześniej zablokowali wyjścia z Sejmu, uniemożliwiając posłom wyjazd samochodami.

Po północy policja ogłosiła rozwiązanie zgromadzenia, a "uczestnicy zostali bardzo intensywnie informowani, że ich działania są nielegalne i stoją w sprzeczności z obowiązującym prawem". Jak zapewnia policja, wobec pikietujących użyto "tylko i wyłącznie siły fizycznej, żaden inny środek przymusu nie został użyty". Ostatecznie kolumna samochodów z politykami PiS opuściła Sejm w sobotę przed godz. 3 w nocy.

OGLĄDAJ CAŁY ODCINEK "KAWY NA ŁAWĘ"

Autor: mart/tr / Źródło: TVN 24

Czytaj także: