W czwartek prezydent elekt Karol Nawrocki przedstawił skład Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Szefem BBN został Sławomir Cenckiewicz. Po oświadczeniu Nawrocki był pytany przez dziennikarzy o ewentualne porozumienie z szefem dyplomacji Radosławem Sikorskim w sprawie nominacji ambasadorskich.
- Jestem gotowy na rozmowę z ministrem Sikorskim, zaproszę ministra Sikorskiego na taką rozmowę. Musimy to usystematyzować. Kompetencje prezydenta w zakresie ambasadorów są jasno wskazane w konstytucji. Polska wymaga takiej dyskusji, takiego dialogu i tego, żeby była reprezentowana przez odpowiednie osoby, które będę nominował - powiedział prezydent elekt. - mówił prezydent elekt.
Radosław Sikorski przed kilkoma dniami informował, że resort spraw zagranicznych zaoferował Nawrockiemu możliwość "zbriefowania" przez wiceministrów, tak by "mógł się wdrażać i poznawać stanowisko rządu" i jego politykę zagraniczną, którą - jak zaznaczył - ma reprezentować.
Kto nie uzyska akceptacji?
Nawrocki był pytany również o ewentualne nominacje ambasadorskie dla Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa. Na ich nominacje do tej pory nie zgadzał się prezydent Andrzej Duda. - Bogdan Klich nie powinien być ambasadorem Polski w Waszyngtonie. Nic się nie zmieniło. Nie wykonuje żadnej pracy odpowiedniej dla państwa polskiego. Nie jest w stanie reprezentować Polski. Ubliżał prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi - odparł Nawrocki.
- To chyba oczywiste, że ani pan Klich, ani pan Schnepf nie uzyskają mojej akceptacji - zaznaczył.
Spór o ambasadorów
Spór o nominacje ambasadorskie między rządem a prezydentem Andrzejem Dudą o powoływanie ambasadorów rozpoczął się w marcu 2024 roku. Karol Nawrocki deklarował wielokrotnie, że popiera główne kierunki polityki zagranicznej Dudy i krytykował rząd za niektóre nominacje ambasadorskie w tym Bogdana Klicha na ambasadora w Waszyngtonie i Ryszarda Schnepfa na ambasadora w Rzymie. Radosław Sikorski zadeklarował, że jest gotów spotkać się z Nawrockim.
W marcu ubiegłego roku Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Prezydent podkreślił natomiast, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta".
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest na przykład w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego.
Na początku kwietnia tego roku szef MSZ poinformował, że do kancelarii premiera po roku zwłoki wpłynęły z prezydenckiej kancelarii pierwsze wnioski o kontrasygnatę nominacji ambasadorskich. Prezydent podpisał nominację dla Agnieszki Bartol na stałego przedstawiciela Polski przy Unii Europejskiej. Na początku maja poinformowano, że szef MSZ przekazał nominacje dla nowo powołanych ambasadorów, m.in. Tadeusza Chomickiego w Singapurze, Macieja Huni w Izraelu, Małgorzaty Kosiury-Kaźmierskiej w Norwegii, Artura Orzechowskiego w Estonii, Michała Murkocińskiego w Egipcie.
Pod koniec czerwca szefowa prezydenckiej kancelarii Małgorzata Paprocka potwierdziła natomiast doniesienia, że do Kancelarii Prezydenta wpłynęły dokumenty informujące, że szef MSZ chce odwołania trzech ambasadorów: Jakuba Kumocha - ambasadora w Chinach, Adama Kwiatkowskiego - ambasadora w Watykanie i Pawła Solocha - ambasadora w Rumunii.
Nawrocki: Tusk odpowiada za konflikt Straży Granicznej z obywatelami
Nawrocki pytany był przez dziennikarzy po konferencji również o ocenę postawy nacjonalisty Roberta Bąkiewicza wobec Straży Granicznej. W ostatnim czasie na platformie X między innymi oskarżył on jedną z funkcjonariuszek SG o popełnienie przestępstwa, wpuszczając migrantów na polecenie strony niemieckiej.
Prezydent elekt podziękował Bąkiewiczowi za "obywatelską postawę na granicy". - Bardzo mi przykro, że państwo polskie przez wiele miesięcy nie radziło sobie z kryzysem na granicy - powiedział.
- Nie radziło sobie w ten sposób, że Niemcy podrzucali Polsce nielegalnych migrantów, reagowali na to obywatele państwa polskiego i za to im dziękuję - dodał Nawrocki.
Jego zdaniem, to premier Donald Tusk odpowiada za "pewne konflikty" między Strażą Graniczną a obywatelami. - To jest polityka divide et impera (dziel i rządź - red.) - ocenił Nawrocki.
Jak przekonywał, po 6 sierpnia, a więc po jego zaprzysiężeniu na prezydenta, "polskie granice będą bezpieczne". - Idzie prezydent, który zabezpieczy polskie granice - oświadczył.
Do negatywnych komentarzy pod adresem Straży Granicznej odniósł się we wtorek premier Tusk. Jak mówił, "haniebne i skandaliczne jest ze strony polityków, w tym także przyszłego prezydenta, obrażanie i dystansowanie się od służb państwowych, takich jak Straż Graniczna, i przybieranie roli patrona nad aktywistami prawicowymi pana Bąkiewicza, którzy dezorganizują pracę Straży Granicznej, łącznie z atakami na funkcjonariuszkę Straży Granicznej". - To są rzeczy niedopuszczalne – dodał szef rządu.
Na niektórych odcinkach granicy polsko-niemieckiej pojawiły się osoby związane z powołanym przez Bąkiewicza tzw. Ruchem Obrony Granic. Członkowie tego ruchu deklarują, że "pilnują granicy przed osobami próbującymi ją nielegalnie przekroczyć".
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański