Z Rosją trzeba rozmawiać "na zasadzie tough, a nie soft, bo to jest lepiej rozumiane" - mówił prezydent Lech Kaczyński w drodze do Pragi. Ale po spotkaniu z prezydentem Czech Vaclavem Klausem i premierem Mirkiem Topolankiem jego zapał do rozmów "twardych", albo "miękkich" osłabł. Powrót prezydenta do Warszawy opóźnił się.
Prezydent dopytany na konferencji prasowej, czy stanowisko Czech (przewodniczących przez następne sześć miesięcy pracom UE) powinno być twarde w rozmowach z Rosją dotyczących problemu przesyłu gazu, odparł: - Nie używałbym terminu "twarde czy miękkie".
- Mówić o "twardym" stanowisku wobec jednej strony, a niby "miękkim" wobec drugiej to pomyłka, to błąd, tak postępować nie można. Myślę, że obydwaj staramy się negocjować, rozmawiać z jednym i drugim krajem o tych sprawach - zaznaczał z kolei Klaus.
Prezydent a "delikatna gra" z Rosją
Jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej, w drodze do Pragi, Lech Kaczyński o Rosji wypowiadał się zdecydowanie mniej wstrzemięźliwie.
Na pytanie "jak z Rosją rozmawiać?", odpowiedział: - Na zasadzie tough, a nie soft, bo to jest lepiej rozumiane. Dopytywany, czy jest zwolennikiem sankcji wobec Rosji, prezydent powiedział: - Ja wiem jedno, że Unia Europejska powinna zasadniczo zmienić swoją postawę wobec Rosji, jeżeli chodzi o sposób rozmawiania. To nie zawsze jest sprawa sankcji - zastrzegł. I dodał, że sprawę tę wolałby przedyskutować z premierem Donaldem Tuskiem, ale jest on nieobecny w Polsce.
- Ja jestem zwolennikiem tego, aby po raz kolejny w sposób ostentacyjny i w tej samej części roku (...) gaz nie był wykorzystywany jako broń polityczna - zaznaczył nasz prezydent.
A w jego ocenie, "w tej chwili odbywa się pewna gra", w której "Polska jest traktowana delikatnie, i to ma być nagroda za wysoką wstrzemięźliwość". - Ja bym nie chciał z naszymi rosyjskimi partnerami grać w tę grę (...) Odrzucam tego rodzaju grę - podkreślił. Nie chciał jednak odpowiedzieć, czy w tę grę gra polski rząd.
Rozmowa ciekawa i owocna
Po spotkaniu z czeskim prezydentem Lech Kaczyński był już dużo bardziej spokojny. Może dlatego, że - jak stwierdził - odbył "niezmiernie ciekawą wymianę opinii, jeśli chodzi o podstawy tego, co stało się w ciągu ostatnich dziewięciu, czy dziesięciu dni".
Wymiana opinii przyniosła, przynajmniej czeskiemu prezydentowi, przekonanie, że sprawa kryzysu gazowego będzie "w miarę szybko rozwiązana". W opinii Klausa powinno to się stać w ciągu kilku dni. Ale prezydenci podkreślili zgodnie, że nie oznacza to, iż zadanie "rozsądnej dywersyfikacji" nie będzie aktualne.
Tu poważne rozmowy, a premier w Dolomitach
W drodze do Pragi nasz prezydent także wspominał o dywersyfikacji, może i rozsądnej, ale przede wszystkim szybkiej. - Trzeba te plany (dywersyfikacji źródeł gazu i ropy) przyspieszyć - mówił wprost. Jak dodał, przed wylotem rozmawiał z wicepremierem, ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem o tym, jak sytuacja wygląda dzisiaj. Stwierdził, że "nie najgorzej". Zapowiedział też, że zadzwoni do premiera Donalda Tuska, "kiedy wróci on z Dolomitów".
Opóźniony powrót do Warszawy
Lech Kaczyński dotarł do Warszawy dopiero po wpół do czwartej w piątek rano. Powrót opóźnił się, gdyż do spotkania z premierem Mirkiem Topolankiem doszło dopiero około północy.
Następnie prezydent niemal godzinę oczekiwał w samolocie Tu-154 na odlodzenie skrzydeł maszyny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP