- Minister w ogóle nie odrobił lekcji przygotowania nas, nauczycieli, a także szkół do zdalnej edukacji - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 zastępca prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński. Dodał, że za dotychczasowe działania wystawiłby ministrowi "pałę z plusem". Podobną ocenę wystawiłaby mu była szefowa resortu edukacji Krystyna Szumilas. - My panu ministrowi nie przygotowaliśmy propozycji oceny, ponieważ uważamy, że należy wrócić do poprawki - mówił Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
"Okres wakacji został zmarnowany przez ministerstwo, przez rząd"
O tym, jak szkoły mogą funkcjonować w rozpoczynającym się roku szkolnym, dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 była minister edukacji, posłanka Koalicji Obywatelskiej Krystyna Szumilas, zastępca prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński oraz profesor Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
- Niestety okres wakacji został zmarnowany przez ministerstwo, przez rząd. Widzieliśmy aktywność pana ministra w kampanii, natomiast nie widzieliśmy tej aktywności w obszarze edukacji - mówiła Szumilas.
- Nie było spotkań z nauczycielami, z rodzicami, z dyrektorami szkół, z samorządami. Właściwie przez całe wakacje nic się nie działo - dodała była szefowa MEN.
Szumilas wskazywała, że "to, co proponuje pan minister, to tylko i wyłącznie mycie rąk". - Natomiast (nie proponuje - red.) żadnej innej zmiany organizacyjnej - wskazywała. - Nie ma pozwolenia ani pieniędzy na to, żeby podzielić grupy, nie ma pieniędzy na to, żeby zatrudnić więcej nauczycieli, nie ma pozwolenia i pieniędzy na to, żeby jakoś próbować wprowadzić system hybrydowy - zwracała uwagę.
Szumilas mówiła też o sytuacji szkół, które znajdują się w powiatach z żółtej i czerwonej strefy ze względu na stan zagrożenia koronawirusem. Do czerwonej strefy należy między innymi powiat rybnicki. Była minister edukacji narodowej przytoczyła w programie fragment odpowiedzi tamtejszego sanepidu na pismo burmistrza gminy i miasta Czerwionka-Leszczyny, który pytał się, jak zorganizować edukację w warunkach podwyższonego zagrożenia epidemiologicznego.
"Powiat uznany za żółty i czerwony nie jest czynnikiem decydującym o ograniczeniu nauczania stacjonarnego i nie determinuje zamknięcia szkół" - brzmi fragment odpowiedzi.
- Jeżeli tam nie ma pozwolenia na nauczanie hybrydowe, jeżeli tam dzisiaj dyrektor szkoły nie wie, jak ma rozpocząć rok szkolny w tym zagrożonym epidemią powiecie, to co mówić o innych szkołach? - zwracała uwagę Szumilas.
"Minister w ogóle nie odrobił lekcji przygotowania nas nauczycieli, a także szkół do zdalnej edukacji"
O sytuacji przed 1 września mówił również Krzysztof Baszczyński z ZNP. - Minister w ogóle nie odrobił lekcji przygotowania nas, nauczycieli, a także szkół do zdalnej edukacji - ocenił. - Wystąpiliśmy w czerwcu do ministra edukacji narodowej z postulatami, deklarując jednocześnie daleko idącą pomoc, co trzeba zrobić, aby ta zdalna edukacja rzeczywiście właściwie funkcjonowała i była adresowana do wszystkich uczniów, a także żeby nie sprawiała nauczycielom ogromnych kłopotów organizacyjnych - relacjonował.
Mówił, że "nic nie zostało w tym zakresie zrobione". - W zakresie edukacji zdalnej pan minister nie zrobił nic, w zakresie bezpieczeństwa zrobił niewiele, a właściwie wszystko scedował na dyrektorów szkół - uważa Baszczyński.
"50 milionów maseczek to jest raptem 10 dni pracy wszystkich szkół w Polsce"
- Dzisiaj skierowaliśmy pismo do premiera, domagając się badań przesiewowych, domagając się maseczek, przyłbic, domagając się bezpłatnych szczepień na grypę. Myślę, że to nie są wygórowane wymagania - dodał.
Odniósł się także do zapowiedzi szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, że w związku z powrotem uczniów do szkół do placówek trafią cztery miliony litrów płynu dezynfekującego i ponad 50 milionów maseczek.
Jak mówił Baszczyński, "50 milionów maseczek to jest raptem 10 dni pracy wszystkich szkół w Polsce, natomiast ta ilość płynu do dezynfekcji rąk też jest niewystarczająca".
Jaka ocena dla ministra? "To byłaby pała, może pała z plusem"
Zapytany, jaką w związku z tym wystawiłby ocenę szefowi MEN, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego odparł: - To byłaby pała, może pała z plusem.
O ocenę działań ministra była pytana również Krystyna Szumilas, która wskazała, że byłaby to ocena niedostateczna. - Panie ministrze, szkoły nie mogą być miejscem eksperymentu, trzeba dać dyrektorom narzędzia, żeby mogli autentycznie zapewnić bezpieczeństwo dzieci - dodała.
Pleśniar: 1 września do szkół powinny pójść tylko najmłodsze dzieci, starsze - w drugiej połowie miesiąca
- My panu ministrowi nie przygotowaliśmy propozycji oceny, ponieważ uważamy, że należy wrócić do poprawki - mówił Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. - Przygotowaliśmy swoje wytyczne dla systemu edukacji i dla ministra oraz ocenę dotychczasowej pracy, którą dokonał do dziś - dodał.
- Dajemy wytyczne do przygotowania się drugi raz, ponieważ jeszcze wiele można zrobić i wszytko można zacząć robić. - Żądamy wysłuchania opinii polskich naukowców (...) nawołujemy, aby minister wraz z nami podjął wysiłki, aby zmienić sposób wejścia dzieci do szkół września - wskazywał.
Jak mówił dalej Pleśniar, "roku szkolnego nie trzeba odwoływać i nie można tego robić". - 1 września do szkół powinny wejść dzieci najmłodsze - zerówki oraz klasy 1-3. Starsze dzieci i młodzież - tak jak sugerują naukowcy - powinny odbyć dwutygodniową kwarantannę, a fizycznie pojawić się w szkole dopiero w drugiej połowie września - dodał.
Źródło: TVN24