To poważna sprawa i poważna robota, której podjął się Marcin Kierwiński. Całość koordynacji - dzisiaj, ale też w najbliższych miesiącach i latach, to wielkie wyzwanie - powiedział w TVN24 Grzegorz Schetyna, senator KO, były minister.
Grzegorz Schetyna, senator Koalicji Obywatelskiej i były minister spraw wewnętrznych był pytany w "Rozmowie Piaseckiego", dlaczego to Marcin Kierwiński, a nie on, został wybrany na pełnomocnika rządu do spraw odbudowy po powodzi.
- To pytanie do premiera. 15 minut mu zajęło, żeby tę decyzję podjąć. Miał plany wobec Marcina Kierwińskiego. To jest funkcja dużego, wielkiego zaufania, koordynacji, doświadczenia. Będę trzymał kciuki, żeby się ta misja powiodła - powiedział.
Prowadzący stwierdził, że Kierwiński został europosłem, by "tropić Prawo i Sprawiedliwość" w Europarlamencie. - Widocznie zamknął proces tropienia w Brukseli - odparł Schetyna. Na uwagę, że "szybko mu poszło", odpowiedział: - Bo to jest polityk dość doświadczony.
- Natomiast to poważna sprawa i poważna robota, której się podjął. Całość koordynacji - na tym etapie dzisiejszym i na tym, który będzie w najbliższych miesiącach i latach, to bardzo poważny problem, wielkie wyzwanie - podkreślił.
Schetyna: ciągle nie wiemy, jakie to straty i ile będziemy potrzebować pieniędzy
Schetyna stwierdził, że po powodzi "ciągle nie wiemy, jakie są straty". - Mówimy, że zniszczone budynki, zniszczona infrastruktura drogowa, czy mosty, czy zalane szpitale, ale przecież to wszystko, co jest pod ziemią, cała infrastruktura elektryczna, gazowa, wodociągowa, tam te zniszczenia są ogromne. My ciągle nie wiemy, ile będziemy potrzebować pieniędzy - stwierdził.
- Myślę, że to jest możliwe, że te pieniądze wystarczą, bo one przecież wynikają z pewnego rodzaju kalkulacji. Premier przedstawiał razem z ministrem finansów tę konstrukcję. To nie jest tak, że tylko pieniądze będziemy brali z Europy, bo konstrukcja przywrócenia tego terenu do normalności to przecież też będzie obciążenie dla polskiego budżetu - wskazywał.
Zdaniem Schetyny plan odbudowy po powodzi "będzie kluczem" do oceny rządu i "będzie świadczył na koniec kadencji, czy państwo sobie z tym poradziło, czy instytucje państwowe we współpracy z samorządami zadziałały".
Schetyna: w Głuchołazach nie było takiej koordynacji, by mieszkańcy mieli pełną wiedzę
Schetyna ocenił, że "sprawa powodzi po 1997 roku to jest bardzo sensytywna rzecz". - Jeżeli są sygnały, że zbliża się wielka woda, to wszyscy przypominają sobie tę traumę 1997 roku i gwałtowność tamtej powodzi. Ja widziałem i słyszałem tę obawę. Ludzie bali się powodzi we Wrocławiu, dlatego było bardzo dużo społecznej aktywności, mobilizacji. Ludzie sami sobie chcieli pomóc i pomagali - wskazywał polityk.
Zwracał też uwagę na to, co działo się w Głuchołazach. - To wszystko było bardzo gwałtowne. Tam - miałem takie wrażenie i takie sygnały teraz się pojawiają - współpraca między samorządowcami i służbami, instytucjami państwa, wydaje się, że nie była tak skoordynowana, żebyśmy mogli powiedzieć, że wszyscy byliśmy przygotowani, że mieszkańcy mieli pełną wiedzę - stwierdził.
Schetyna: Uważam, że Ziobro będzie unikał tej komisji. Będzie przed tym uciekał
Schetyna mówił też o planowanym przesłuchaniu Zbigniewa Ziobry przed komisją śledczą do spraw inwigilacji Pegasusem.
- Uważam, że Ziobro będzie unikał tej komisji, że będzie mówił o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, o trudnej sytuacji zdrowotnej. Oni po prostu boją się takiego zderzenia, takiego spektaklu oficjalnego, publicznego. Będzie przed tym uciekał - stwierdził.
Zaznaczył, że "komisja śledcza nie zastąpi instytucji państwa". - Mamy komisję śledczą, która stawia twarde zarzuty na przykład w kwestii wizowej, ale mamy też obok informacje z NIK-u, wnioski kontroli, które potwierdzają setki tysięcy wydanych wiz. To znaczy, że państwo działa i teraz jest pytanie, co dalej zrobi prokuratura, jakie są dalsze kroki już tych, którzy prowadzą te postępowania i będą stawiać zarzuty - mówił.
- Ja patrzę na to całościowo, bo uważam, że takie rozliczenia są niezbędne. To jest system, który musi zadziałać. Potrzebne jest po prostu podsumowanie tych ośmiu lat. Nie można tego zrobić w ciągu kilku miesięcy - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24