Posłanka Barbara Nowacka, tak jak policjant, też jest funkcjonariuszem. Jeśli została potraktowana gazem w momencie wykonywania obowiązków służbowych, to mamy do czynienia z czynną napaścią lub naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - powiedział w rozmowie z TVN24 doktor Mikołaj Małecki z katedry prawa karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem w ostatnim czasie "policja została wciągnięta w bardzo niebezpieczną grę polityczną".
W sobotę w wielu miastach w Polsce zorganizowano manifestacje sprzeciwiające się orzeczeniu w sprawie aborcji, które wydał Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską. Największa demonstracja odbyła się w Warszawie. W czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Barbara Nowacka została potraktowana z niewielkiej odległości gazem łzawiącym przez jednego z policjantów. Tuż przed tym zdarzeniem pokazała policjantom legitymację poselską.
ZOBACZ NAGRANIE: Moment użycia gazu wobec posłanki Nowackiej >>>
"Pani poseł też jest funkcjonariuszem"
W poniedziałek gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 był doktor Mikołaj Małecki z katedry prawa karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ocenił, że "dwukrotne rozpylenie gazu prosto w twarz" to "nieprzypadkowe, celowe działanie". - Gaz był rozpylony z bliskiej odległości, więc niezgodnie z zasadami sztuki. To jest po prostu złamanie procedury. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z posłem, czy zwykłym obywatelem - mówił.
Dodatkowo jego zdaniem "jest to działanie całkowicie nieproporcjonalne w tej sytuacji".
Małecki dodał, że "z punktu widzenia ewentualnej odpowiedzialności policji pojawia się bardzo poważna sytuacja". - Staje przeciwko sobie funkcjonariusz i funkcjonariusz. Pani poseł też jest funkcjonariuszem. Jeśli jest w momencie wykonywania obowiązków służbowych, a to pojęcie jest szersze od interwencji poselskiej, to mamy do czynienia z czynną napaścią lub naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - zauważył.
"Policja została wciągnięta w bardzo niebezpieczną grę polityczną"
Zdaniem prawnika "jest trochę tak, że władza polityczna polega teraz na policji i wykorzystuje tę formację do osiągnięcia celu politycznego".
- Obawiam się, że bulwersujące sprawy nieumundurowanych policjantów, nieproporcjonalnych reakcji, nadużywania uprawnień, nie będą wyjaśnione. Będą szli w zaparte do końca. Policja jest potrzebna władzy, by te pokojowe protesty tłumić. Nie chcą zgasić zapału policjantów do agresywnych zachowań. Gdyby któregoś z policjantów ukarano teraz, to władza zraziłaby do siebie całą formację - mówił Małecki.
W jego ocenie "policja została wciągnięta w bardzo niebezpieczną grę polityczną". - Ubolewam, że policja dała się w nią wciągnąć, bo warunkiem wiarygodności działania policji jest to, by była niezależna od wpływów politycznych - podkreślił gość TVN24.
Źródło: TVN24