Wzywamy państwa do absolutnego zaprzestania państwa działań, tak szkodliwych dla polskich obywateli - mówiła podczas posiedzenia neo-KRS posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz, niedawno wybrana przez Sejm do tego gremium. Neo-KRS nie uwzględniła wniosków nowych członków o przerwę w posiedzeniu lub jego odroczenie, a następnie wysłuchała sędziów kandydatów, między innymi do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Posiedzenie zaczęło się od sporu o miejsca przy stole.
We wtorek odbyło się pierwsze posiedzenie neo-KRS z czwórką nowych przedstawicieli Sejmu. To Kamila Gasiuk-Pihowicz i Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej, Tomasz Zimoch z Polski 2050 oraz Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy. Miejsca w KRS dla przedstawicieli Sejmu w poprzedniej kadencji zajmowali wyłącznie posłowie PiS.
Posiedzenie rozpoczęło się od sporu, gdzie mają siedzieć poszczególne osoby. Nowi członkowie wskazywali, że przedstawiciele Sejmu powinni zasiadać na sali obok siebie. - To, że bezprawnie powołani członkowie KRS-u utrudniają nam dzisiaj zajęcie miejsc nie czyni ich prawidłowo umocowanymi – mówiła Gasiuk-Pihowicz, komentując sytuację.
Prowadząca posiedzenie, przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka apelowała o zajmowanie miejsc wskazanych tabliczkami. - Podsiadanie innego członka Rady nie należy do elementów, które w naszej kulturze uważamy za właściwe - mówiła.
Gasiuk-Pihowicz o "głębokiej dewastacji ustrojowej pozycji władzy sądowniczej"
Gasiuk-Pihowicz, kierowana - jak stwierdziła - "elementarną potrzebą przywrócenia w Polsce standardów praworządności" złożyła wniosek o wstrzymanie wszelkich prac tego organu, w tym opiniowania kandydatów na stanowiska sędziowskie.
W obecnym składzie personalnym, jak uzasadniała posłanka KO, neo-KRS nie spełnia wymogów konstytucyjnych organu, który stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
- Paradoksem jest to, że Krajowa Rada Sądownictwa, konstytucyjnie zobowiązana do stania na straży niezależności sądów, ignoruje wyroki, i polskich sądów, i europejskich trybunałów, skazując na bezprawność jej funkcjonowanie. Dowodzi to głębokiej dewastacji ustrojowej pozycji władzy sądowniczej, jaka dokonała się w ostatnich latach, wbrew politycznej narracji o dobrej zmianie – mówiła Gasiuk-Pihowicz. Oceniła też, że "dotychczasowa praktyka funkcjonowania KRS po zmianach wprowadzonych w 2017 roku deprecjonuje rolę tego organu, jako strażnika niezawisłości sędziowskiej".
- Wzywamy państwa do absolutnego zaprzestania państwa działań, działań tak szkodliwych dla polskich obywateli, narażających polskie państwo na olbrzymią odpowiedzialność odszkodowawczą, mogących prowadzić do utraty olbrzymich środków unijnych. Neo-KRS się kończy, wasz czas w tej instytucji też się kończy. Żadne zapieranie się rękami i nogami tego nie zmieni. Dzisiaj jest początek końca tej instytucji w takim upolitycznionym kształcie - przekonywała Gasiuk-Pihowicz.
Gasiuk-Pihowicz o "poniesieniu odpowiedzialności"
Zapowiedziała uchwały, ustawy i działania ministra sprawiedliwości. - Sprzeniewierzanie się, stanie w kontrze do tych działań, będzie musiało wiązać się także w poniesieniem odpowiedzialności – dodała posłanka.
Tomasz Zimoch wnioskował o umożliwienie pracy mediom i dopuszczenie ich do wykonywania obowiązków. - To, że dziennikarze nie zostali dzisiaj wpuszczeni do budynku, w którym ma siedzibę KRS, jest niedopuszczalne - ocenił.
Zimoch wnioskował też o przerwanie obrad Rady z powodu posiedzenia Sejmu nowej kadencji. Złożył również wniosek o odroczenie posiedzenia, dopóki Senat nie wybierze swojego przedstawiciela.
Wnioski posłów nie zyskały akceptacji większości członków neo-KRS.
Gasiuk-Pihowicz złożyła zastrzeżenie do protokołu, że "w głosowaniach brały udział osoby nieuprawnione, bezprawnie zajmujące stanowiska członków Krajowej Rady Sądownictwa, czyli sędziowie wybrani przez Sejm wbrew przepisom konstytucji".
Rada wysłuchała następnie kandydatów na sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego. Kandydaci przedstawiali swoje życiorysy i odpowiadali na pytania.
Kwiatkowski o przebiegu posiedzenia: od rana wyglądało to fatalnie i źle
O przebiegu posiedzenia neo-KRS rozmawiał z TVN24 senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, przedstawiciel Senatu w Radzie.
- Od rana wyglądało to fatalnie i źle, kiedy przyjechaliśmy na posiedzenie Rady i zobaczyliśmy grupę zziębniętych dziennikarzy, których nie wpuszczono do budynku nie Krajowej Rady Sądownictwa, bo nie tylko KRS tam ma swoją siedzibę, (...), a sam budynek jest własnością jednej z uczelni wyższych, jest wynajmowany przez KRS - mówił senator.
- Zachowaliśmy się tak, jakby zareagował każdy człowiek. Poprosiłem o natychmiastowe wpuszczenie dziennikarzy do budynku, żeby nie musieli stać na deszczu i śniegu. Odpowiedziano mi, że jest zakaz wpuszczania dziennikarzy. Na moje pytanie, kto tę decyzję podjął, odpowiedziano mi, że decyzję w zakresie wpuszczenia kogokolwiek może podjąć przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa, do której oczywiście natychmiast zadzwoniłem, prosząc, wnioskując o natychmiastowe wpuszczenie dziennikarzy, żeby mogli wykonywać swoje obowiązki - tłumaczył dalej senator.
- Dowiedziałem się, że to jest kompetencja pani rzecznik. Pani rzecznik, do której zadzwoniłem, powiedziała mi, że ona tej decyzji nie podejmie bez pani przewodniczącej, więc ponownie postarałem się zadzwonić do pani przewodniczącej, ale pani przewodnicząca telefonu już nie odebrała. A miałbym jej do przekazania to, co jest zapisane w konstytucji, która stanowi, że obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności dowolnego organu władzy publicznej czy dowolnej osoby pełniącej funkcję publiczną i że prawo to obejmuje również wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej - mówił dalej Krzysztof Kwiatkowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krajowa Rada Sądownictwa