Polski rząd poszedł śladami Singapuru i kończy pracę nad aplikacją do walki z koronawirusem. Ma pomóc w ustaleniu łańcucha kontaktów osób zakażonych i zahamować rozprzestrzenianie się epidemii. Jak będzie działać taka aplikacja, czy będzie obowiązkowa i kto poza nami będzie miał dostęp do informacji ustalił Jacek Tacik. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Szanse na to, że obywatele łamiący obostrzenia pozostaną niezauważeni są już praktycznie zerowe. Burmistrz meksykańskiej miejscowości Jojutla opowiada o dronach wykorzystywanych do obserwacji miasta. - Przez dwadzieścia minut latają nad grupami ludzi i każą im się rozejść, aż w końcu znużone osoby nie mogą tego wytrzymać i faktycznie wracają do domów – mówi Juan Angel Flores.
Nowe technologie pomagają ograniczać rozprzestrzenianie się epidemii już na całym świecie. Izraelski rząd poszedł krok dalej i bez pytania parlamentu o zgodę, dał nowe uprawnienia służbom, które do tej pory były odpowiedzialne za wojnę z terroryzmem.
- Jeśli terrorysta zbliża się do mojego domu lub do mnie, to ja nie dbam o prawo do prywatności. Chcę tylko, żeby szybko został zatrzymany – mówi Rami Efrat, były szef wywiadu w biurze cyberbezpieczeństwa w kancelarii premiera Izraela.
Pytania o nasze prawo do prywatności nie są bezzasadne. Jesteśmy na wojnie z niewidzialnym wrogiem, więc musimy mieć wszelkie narzędzia, żeby z nim walczyć. - Analogia do wojny jest ciekawa i zgodziłbym się z zastosowaniem wszystkich możliwych technologii z tym przypomnieniem, że na wojnie nie można korzystać z wszystkiego. Na wojnie mamy konwencje humanitarne – mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
"Powstanie specjalny kod, który będzie uniemożliwiał identyfikację"
Polski rząd kończy prace nad aplikacją ProteGo - działającą na wzór aplikacji wprowadzonej w Singapurze. Tropi osoby, które miały przypadkowy kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem. - To jest nasz elektroniczny dziennik spotkań, który musielibyśmy prowadzić, gdybyśmy byli zakażeni – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski.
Idąc do pracy lub na zakupy mijamy dziesiątki osób, nawet ich nie zauważając. Wśród nich może być osoba zakażona koronawirlsem i o tym nie wiedzieć. Jeśli trafi do szpitala, a test da wynik pozytywny - to używając aplikacji - odpowiedni alert pojawi się na naszej komórce. Nie będą to dane tej osoby, takie jak numer telefonu czy imię i nazwisko, a tylko informacja, że mieliśmy kontakt z osobą chorą i teraz my jesteśmy w grupie ryzyka.
- Czy ktoś, a jeśli tak, to kto będzie miał wiedzę, jaka jest sieć powiązań mojego telefonu? – zastanawia się Wojciech Klicki. Minister cyfryzacji zapewnia, że system będzie działał całkowicie anonimowo. - Powstanie specjalny kod, który będzie uniemożliwiał identyfikację. Nie będzie pośrednictwa służb – dodaje. Aplikacja ProteGo ma być dobrowolna i to w naszym interesie ma być jej instalacja na komórce.
Źródło: TVN24