To, że jestesmy w Unii Europejskiej, pod pewnymi względami jest korzystne, a pod innymi, jeśli nie będziemy roztropni, niebezpieczne - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta. - Jeżeli w Polsce kogoś spotyka niesprawiedliwość i idzie do sądu w Strasburgu, to potem uczymy, że Polska jest niepraworządna? - dziwił się poseł KO Paweł Kowal.
Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało w sobotę program Polski Ład. Na konwencji wystąpili przedstawiciele trzech partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, komentując program Polskiego Ładu, powiedział we wtorek w Radiu Wrocław, że uczniowie będą słuchać na lekcjach historii "o wszystkich wydarzeniach, które mają niezwykłe znaczenie dla losów państwa polskiego". - Wejście Polski do Unii Europejskiej, traktat lizboński, funkcjonowanie Polski w ramach Unii Europejskiej, ewolucja Unii Europejskiej z tworu praworządnego na twór niepraworządny – dodał Czarnek.
"Unia nie jest rajem wcielonym"
Do tych słów odnieśli się w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta i poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal.
- Nie sądzę, żeby Unia Europejska ze swej natury musiała być organizacją niepraworządną, ale to, co robi Unia, ta selektywność, ta swoista moralność Kalego wobec Polski i Węgier, połączona z przymykaniem oczu na te same procedury powoływania i regulowania sądownictwa, które występują w Niemczech, we Włoszech czy w Hiszpanii, to pokazuje, że pod pewnym względem jest niepraworządna - stwierdził.
- To, że jesteśmy w Unii Europejskiej, pod pewnymi względami jest korzystne, a pod innymi, jeśli nie będziemy roztropni, niebezpieczne - mówił.
"Jestem za tym, żeby myć i włosy, i zęby"
- Jestem za tym, żeby myć i włosy, i zęby. Jeśli chcemy zachować podmiotowość w Europie, to poza tym, że mamy wykształconą nowocześnie młodzież, która rozumie biologię, nauki przyrodnicze, ta młodzież musi także rozumieć swoje korzenie i rozumieć, że Unia nie jest rajem wcielonym, tylko jest miejscem gry interesów, gdzie polityka historyczna odgrywa w tej grze istotną rolę - stwierdził doradca prezydenta.
"Oni stawiają wóz przed koniem"
Paweł Kowal, mówiąc o postawie obozu rządzącego wobec Unii Europejskiej, stwierdził, że "oni stawiają wóz przed koniem, wykorzystują pieniądze, które są przeznaczone na zadania na przyszłość, do realizacji swoich fantazji".
- Jeżeli w Polsce kogoś spotyka niesprawiedliwość i idzie do sądu w Strasburgu, to potem uczymy, że Polska jest niepraworządna? - dziwł się Kowal.
- To tak, jakby na podstawie swoich kłopotów z polską administracją ktoś mówił, że Polska nie jest praworządna - ocenił poseł.
"Nie palcie tymi pieniędzmi w kominku tylko po to, żeby utrzymać władzę"
Kowal odniósł się też do planów zwiększenia liczby godzin nauczania historii w szkołach. - Jestem ostatni, który powie, że to jest nieważne, angażuję się w różne projekty historyczne, ale dziś jako polityk mówię: nie traćcie tych pieniędzy na różne wasze fanaberie, przeznaczcie je na nowoczesne państwo przyszłości, na inwestycje, uwierzcie, że Polacy są kreatywni, że potrafią zarobić więcej, nie palcie tymi pieniędzmi w kominku tylko po to, żeby utrzymać władzę - apelował do rządzących.
"Chciałbym wreszcie w Polsce poważnej dyskusji na temat państwa"
Odnosząc się do wydawania pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy, Kowal powiedział, że "chciałby, żeby nareszcie odbyła się poważna dyskusja z premierem na ten temat" - Najważniejszą sprawą jest dzisiaj zdrowie, i chciałbym dowiedzieć się, ile pieniędzy jest przeznaczanych na innowacje, czy potraktujemy zdrowie jako dziedzinę gospodarki, na której można czasami nawet zarobić. Jeśli będziemy nowocześni, to inni będą przyjeżdżać do nas się leczyć - mówił dalej Kowal.
- Chciałbym wreszcie w Polsce poważnej dyskusji na temat państwa - dodał.
Zybertowicz: raportu NIK nie należy ani lekceważyć, ani przeceniać
Zybertowicz odniósł się także do wyników kontroli NIK dotyczącej przygotowań do zeszłorocznych wyborów kopertowych, które miały się odbyć 10 maja, ale ostatecznie nie zostały przeprowadzone. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś mówił między innymi, że decyzje premiera Mateusza Morawieckiego o zleceniu druku kart wyborczych "były pozbawione podstaw prawnych".
Zybertowicz stwierdził, że raportu NIK "nie należy ani lekceważyć, bo to nie jest świstek papieru, ani go przeceniać, bo to nie jest słowo Boże".
Stwierdził, że "ten raport może być przyczynkiem do poważnej dyskusji". - Prawo musi być przestrzegane, ale w życiu społeczeństw, w organizacji procedur państwowych, bywają sytuacje nadzwyczajne, a w sytuacjach nadzwyczajnych politycy muszą dbać o stabilność społeczną - przekonywał.
- Nie możemy z raportu NIK wyciągać wniosku, który by powodował, że przyszli politycy, czy to będą politycy opozycji, czy obecnej ekipy, w trudnych sytuacjach będą się obawiali działać szybko i sprawnie. A to była sytuacja, w której trzeba było zabiegać o stabilność społeczną - mówił prezydencki doradca.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24