Smutna spuścizna po PiS to 16 tysięcy wakatów w policji. To jest coś, co wołało o pomstę do nieba. Poprzedni ministrowie spraw wewnętrznych nic z tym nie robili. Zastanawiam się, czy to nie jest materiał do prokuratury - powiedział Marcin Kierwiński w "Kropce nad i". Wymienił najważniejsze zadania nowego komendanta policji. - Kwestia zasadnicza: odbudowa wizerunku policji - mówił. Zapowiedział też, że w piątek z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem przedstawi założenia do ustawy o obronie cywilnej.
Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, powiedział w "Kropce nad i", że po ośmiu lat "upolityczniania i rozwalania policji" przez PiS przyszedł czas na zmiany, za które odpowiedzialny będzie nowy komendant policji, inspektor Marek Boroń. - Smutna spuścizna po PiS - te 16 tysięcy wakatów, około 15 procent wszystkich wakatów - to jest coś, co wołało o pomstę do nieba. Poprzedni ministrowie spraw wewnętrznych nic z tym nie robili. Zastanawiam się, czy to nie jest materiał do prokuratury - przyznał szef MSWiA.
Gość Moniki Olejnik zaznaczył, że od nowego komendanta policji oczekuje przede wszystkim "jak najszybszego procesu zatrzymania ubytków kadrowych". - Nie uzupełnimy tych braków kadrowych z dnia na dzień, bo to jest po prostu niemożliwe, ale zatrzymamy ten proces odpływu doświadczonych funkcjonariuszy. Wprowadziliśmy podwyżki dla policjantów, zmienimy system wynagradzania policjantów. Ułatwimy powroty do policji - zaznaczył Kierwiński.
- Druga kwestia, kwestia zasadnicza: odbudowa wizerunku policji. Policja już od trzech miesięcy, i to jest też zasługa inspektora Boronia, nie służy do tego, aby chronić prywatne imprezy pana Kaczyńskiego, nie jest agencją ochroniarską - podkreślił.
Kierwiński: policjanci nie chcieli służyć jako przybudówka partii
- Policjanci mówili wprost: my odchodzimy z policji, bo nie chcemy służyć jako przybudówka partii. To się skończyło, nigdy tak więcej nie będzie. Policja będzie apolityczna, policja będzie służyć obywatelowi, a nie panu Kaczyńskiemu - zapewniał Kierwiński.
Szef MSWiA powiedział też, że trwają kontrole w sprawie nadużyć policji podczas protestów. - Kończymy kontrolę, w jaki sposób działała kadra dowódcza, ale też sprawdzamy konkretne przypadki i wyciągamy wnioski. Wielu funkcjonariuszy, którzy mieli straszne incydenty na sumieniu, odeszło z policji. Zmieniliśmy komendantów wojewódzkich, dokonaliśmy zmian prawie we wszystkich garnizonach i stoimy na stanowisku, że policja musi się zmienić, że potrzebni są nowi ludzie, którzy zagwarantują, że ta policja będzie pracować inaczej - stwierdzi minister.
Czytaj także: Wybuch granatnika w Komendzie Głównej Policji. "27 bardzo poważnych uchybień", będą zawiadomienia do prokuratury
Wypowiedział się także na temat byłego komendanta policji Jarosława Szymczyka. Przypomniał, że skierowano trzy zawiadomienia do prokuratury w związku z wybuchem granatnika w siedzibie KGP. - Będą zarzuty dla pana komendanta Szymczyka. Pan komendant Szymczyk jest osobą skompromitowaną, jest osobą, która obnażyła autorytet policji i musi za to odpowiedzieć - podkreślił.
Poinformował też, że w poniedziałek poinformuje o wynikach kontroli w sprawie sierpniowego incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk. - Przedstawię wyniki kontroli drugiej wielkiej afery w policji ostatnich miesięcy, czyli kwestii takiego prywatnego wykorzystania śmigłowca policyjnego, który zawadził o linię (i spowodował - red.) gigantyczne straty. Tam też będą wnioski do prokuratury, też będzie pokazana skala patologii, nie tylko przy tym, jak ten Black Hawk poleciał na to wydarzenie, ale w jaki sposób mataczono i zamiatano tą sprawę pod dywan - zapowiedział.
Zobacz też: "Gigantyczny koszt" naprawy policyjnego Black Hawka. Kierwiński: pilot później dostawał podwyżki
Będą założenia do ustawy o obronie cywilnej
Szef MSWiA zapowiedział też, że w piątek - wraz z wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - przedstawi założenia do ustawy o obronie cywilnej. - Jutro z premierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem przedstawimy założenia do ustawy o obronie cywilnej. Szybko skonsultujemy je z samorządami i NGO-sami i ustawa trafi na ścieżkę legislacyjną - poinformował Kierwiński.
- Dzięki ustawie o obronie cywilnej Polska będzie miała procedury, jak chronić swoich mieszkańców na wypadek poważnego kryzysu - klęski żywiołowej czy zagrożenia wojennego. Będzie wiadomo, jak przygotowywać schrony, jak służby państwowe mają się zachowywać wtedy, kiedy na przykład trzeba będzie ewakuować ludność - powiedział szef MSWiA.
Przyznał, że "obecnie takich procedur nie ma". - Nawet jeśli są cząstkowe, to są kompletnie ze sobą niepowiązane, niezsynchronizowane, bez jakichkolwiek procedur dotyczących służb państwowych - mówił. Dodał, że PiS "skasował nawet coś takiego", jak szef ochrony ludności w Polsce, który pracował w MSWiA.
Ustawa o ochronie cywilnej określa siedem podstawowych zagadnień, w tym: zadania ochrony ludności w czasie pokoju i wojny, organy i podmioty realizujące zadania ochrony ludności, zasady planowania ochrony ludności i obrony cywilnej, zasady funkcjonowania systemu powiadamiania, ostrzegania i alarmowania o zagrożeniach; zasady ewidencjonowania i użytkowania budowli ochronnych, zasady funkcjonowania i organizację obrony cywilnej oraz sposób powoływania personelu do obrony cywilnej, finansowanie zadań ochrony ludności.
To jeden z najpilniejszych projektów, nad którym pracuje resort spraw wewnętrznych i administracji. Projekt, który bazuje na propozycji złożonej przez Koalicję Obywatelską w 2023 r., ma zawierać kompleksowe rozwiązanie na wypadek różnego rodzaju kryzysów. W zespole pracującym nad przygotowaniem ustawy, obok przedstawicieli MSWiA, znaleźli się także przedstawiciele MON.
Kierwiński: obawiam się, jakie niegodziwości jeszcze robili
Kierwiński odniósł się także do raportu sporządzonego przez prywatnego detektywa na zlecenie Orlenu. - Sytuacja była kuriozalna, bo minister Borys Budka, którego doskonale znam, powiedział, że (...) jest taki raport przygotowany, gdzie są informacje o tym, kim jestem, że mam bliskie relacje ze swoim ojcem i że są dwie strony dość wrażliwych danych z numerem PESEL, danymi dotyczącymi aktów notarialnych i dane dotyczące mojej żony - mówił.
Zobacz też: 50 spotkań, raporty, zdjęcia z ukrycia. Jak detektyw zbierał informacje o opozycji na zlecenie Orlenu
- Jak o tym usłyszałem, to myślałem, że to niemożliwe, a minister Budka powiedział, że to jest coś niesamowitego, czym oni się zajmowali (...). Te informacje, które zebrali, nie są warte pieniędzy, jakie Orlen płacił. Obawiam się, co oni robili "pod spodem", jakie niegodziwości jeszcze robili - dodał.
Źródło: TVN24,
Źródło zdjęcia głównego: TVN24