Mówią, że ufają, że w egipskich kurortach jest spokojnie. Niektórzy kontaktowali się ze znajomymi, którzy są na miejscu i zapewniali ich o bezpieczeństwie. Inni przyznają wprost, że nie mogli zmienić rezerwacji lub nie chcieli stracić wpłaconych pieniędzy. Polacy wciąż decydują się na realizację urlopu w Egipcie, choć Ministerstwo Spraw Zagranicznych w oficjalnym komunikacie odradza wyjazdy do tego kraju.
W piątek MSZ podało, że choć nie ma sygnałów, by w kurortach nad Morzem Czerwonym było niebezpiecznie, ale resort odradza wyjazdy do Egiptu. MSZ zwiększył stopień zagrożenia dla podróżnych na trzeci, w czterostopniowej skali. Polska Izba Turystyki rekomenduje z kolei, by organizatorzy imprez turystycznych proponowali wyjazdy zastępcze klientom, którzy w najbliższych dniach chcą zrezygnować z wyjazdu do Egiptu.
Nie mogli zmienić rezerwacji, więc jadą
Niektóre biura podróży zaproponowały swoim klientom taką możliwość tak późno, że postanowili niczego nie zmieniać. - Wiadomo, obawa zawsze jakaś jest. Ale hotele są tak zabezpieczone, że raczej nie ma obawy. Poza tym wycieczka jest już zapłacona - przyznał jeden z podróżnych z Katowic. Inni powołują się na informacje płynące z Egiptu, które dla turystów są uspokajające. Kurorty Hurghada i Szarm el-Szejk zostały wyłączone z godziny policyjnej. - Śledzimy na bieżąco serwisy informacyjne. Mówią, że w kurortach jest bezpiecznie, więc ufamy, że tak tam jest - mówiła jedna z turystek.
Inny podróżny dodał, że zapewniono go, że w kurorcie jest bezpiecznie. - Do tej pory nikomu z turystów nic się nie stało. Ani w kurortach, ani w samym Kairze - argumentował.
Żołnierz przy ochronie
Ci, którzy właśnie wrócili do Warszawy przyznają w większości, że choć wrócili bezpiecznie to jednak dało się odczuć napiętą atmosferę. - Do naszej ochrony został przydzielony żołnierz z brygady antyterrorystycznej. Także czuliśmy, że faktycznie coś się dzieje - powiedział jeden z turystów. - Non stop były podawane informacje przez arabskie telewizje - przyznała inna turystka, choć od razu zaznaczyła, że można było na przykład wyjść na miasto do restauracji. Zamieszki w Egipcie wywołały środowe akcje sił bezpieczeństwa, które w Kairze zlikwidowały dwa obozowiska stronników Mursiego, odsuniętego od władzy przez armię 3 lipca. Według oficjalnych danych podczas akcji i spowodowanych przez nie zamieszek w całym kraju w środę śmierć poniosło ponad 600 osób. Bractwo Muzułmańskie twierdzi, że ofiar było kilka razy więcej.
Autor: ktom//kdj / Źródło: TVN24, PAP