Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz napisał na platformie X (dawniej Twitter), że podkomisja smoleńska mogła kosztować Polaków nawet 33 miliony złotych. - Powołamy zespół ekspertów i przeprowadzimy szczegółowy audyt - zapowiedział szef MON.
Decyzją szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza z 15 grudnia podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej uległa likwidacji, a jej członkowie zostali odwołani. Członkowie podkomisji zostali zobligowani do rozliczenia się do poniedziałku, 18 grudnia, z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji.
- Do północy członkowie komisji mieli możliwość i obowiązek zdania wszystkich materiałów. Opuścili pomieszczenia, które zostały zabezpieczone. Decyzja, którą podjąłem, została wykonana. Wszystkie działania, które miały miejsce, zostały skrupulatnie i dobrze przeprowadzone - ocenił w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie minister Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Teraz zaczynamy proces weryfikacji i audytu działań komisji - finansowego, merytorycznego. (Będziemy badać - red.), co się przez osiem lat tam wydarzyło - mówił minister.
Szef MON przekazał, że za prace weryfikacyjne odpowiedzialny będzie Cezary Tomczyk.
Kosiniak-Kamysz: podkomisja mogła kosztować Polaków nawet 33 mln zł
We wpisie na platformie X (dawniej Twitter) Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "decyzja o zakończeniu prac podkomisji smoleńskiej została wykonana. Czas na kolejny krok – rozliczenie jej działalności".
Dodał, że analizy MON wskazują, iż podkomisja mogła kosztować Polaków nawet 33 mln zł.
"Sprawdzimy to. Powołamy zespół ekspertów i przeprowadzimy szczegółowy audyt" - napisał minister obrony narodowej.
"Decyzja wicepremiera Kosiniaka-Kamysza została wykonana"
W czasie wtorkowej konferencji prasowej wiceminister obrony Cezary Tomczyk potwierdził, że w poniedziałek wieczorem członkowie podkomisji opuścili swój dotychczasowy budynek przy ul. Kolskiej w Warszawie, który został zaplombowany i zabezpieczony przez MON.
- Decyzja wicepremiera Kosiniaka-Kamysza została wykonana, komisja zdała sprzęt i materiały, czy wszystkie - to już ustali specjalny zespół - powiedział wiceminister. Dodał, że MON jest w kontakcie z lotnictwem wojskowym w celu ustalenia właściwych procedur przekazania dokumentacji podkomisji.
Macierewicz: czy pani mogłaby przyjąć tajne dokumenty?
Antoni Macierewicz był we wtorek w Sejmie pytany przez dziennikarzy, czy podkomisja smoleńska zdała sprzęt i materiały, które były wykorzystywane w jej pracy. - Czy pan sądzi, że mógłbym panu dać? Czy pani sądzi, że mógłbym pani dać? - odpowiedział.
- Pytam panią, czy pani mogłaby przyjąć tajne dokumenty? Niech pani spojrzy do ustawy i zobaczy, że tajne dokumenty może odebrać tylko szczególny człowiek, uprawniony do tego - kontynuował poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wcześniej we wtorek w rozmowie z PAP Macierewicz powiedział: - Ściśle tajne, tajne i zastrzeżone materiały podkomisji smoleńskiej są w sejfach, do których mam klucze. Mogę je przekazać jedynie Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Zobacz też: Czy członkowie podkomisji smoleńskiej zdali sprzęt i materiały? Antoni Macierewicz odpowiada
Źródło: TVN24