- Doszło do takiej sytuacji, że PKW powiedziało: umywamy ręce, teraz ty ministrze się tym zajmij, ty zdecyduj i w takiej sytuacji ministra stawiają - mówił w "Tak jest" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu PiS, realizując tym samym decyzję nieuznawanej izby Sądu Najwyższego. Kolejny krok należy do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, bo to on formalnie podejmuje decyzję dotyczącą dokonania wypłaty pieniędzy dla partii politycznych.
Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Szef PKW Sylwester Marciniak przekazał, że za przyjęciem takiej uchwały głosowało czterech z dziewięciu członków PKW, trzech było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu. Było to efektem decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której działalność kwestionują między innymi europejskie trybunały. Izba ta uznała skargę PiS na wcześniejsze odrzucenie sprawozdania przez PKW.
W przyjętej uchwale PKW wskazano, że została ona podjęta "wyłącznie w wyniku uwzględnienia skargi (PiS - red.) przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN". Dodano, że uchwała "jest immanentnie i bezpośrednio powiązana z orzeczeniem, które musi pochodzić od organu będącego sądem w rozumieniu konstytucji i Kodeksu wyborczego". "PKW nie przesądza przy tym, iż IKNiSP SN jest sądem i nie przesądza o skuteczności orzeczenia" - głosi treść paragrafu 2 uchwały.
W poniedziałek szef PKW skierował pismo do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, informując, że nie ma już przesłanki do obcięcia dotacji PiS. Kolejny krok należy właśnie do Domańskiego.
"PKW powiedziało: umywamy ręce, teraz ty ministrze się tym zajmij"
Do sprawy odniósł się w czwartek w programie "Tak jest" w TVN24 Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i były przewodniczący PKW.
- Kilkanaście dni temu jeden z wiceministrów finansów, nie pamiętam nazwiska, powiedział, że minister finansów jest takim przekaźnikiem, przekazującym pieniądze, dotacje i subwencje, ale dodał też, że musi to robić w poszanowaniu uchwały PKW. Ja jestem teraz ciekaw, którą część tej uchwały będzie wykonywać w poszanowaniu. Czy pierwszą, gdzie stwierdza się przyjęcie sprawozdania PiS-u, czy drugą, w którym się w zasadzie Państwowa Komisja Wyborcza jakby separuje od statusu (Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - red.), w sumie nie odnosi się do tego statusu i jeszcze w ostatniej części tego paragrafu mówi, że nie odnosi się też do skutków tego orzeczenia. Dla mnie to jest jasne, że co najmniej nie ma pewności, czy jest to sąd - skomentował były szef PKW.
Jak mówił, "doszło do takiej sytuacji, że PKW powiedziało: umywamy ręce, teraz ty ministrze się tym zajmij, ty zdecyduj i w takiej sytuacji ministra stawiają".
Zdaniem Hermelińskiego, ministrowi finansów "może grozić odpowiedzialność w zależności od tego, co zrobi, czy wypłaci, czy nie wypłaci" pieniędzy dla PiS. - Jeżeli nie wypłaci, to już jest straszony przez funkcjonariuszy PiS-u, że złożą skargę, donos do prokuratury - zauważył.
Dodał, że z drugiej strony, "gdyby minister te pieniądze wypłacił, też nie można wykluczyć, że w przyszłości może pojawić się zarzut w stosunku do niego: tak, oczywiście organ administracji rządowej powinien wykonywać uchwały PKW, ale ministrze drogi, ty przecież znałeś treść tej ustawy, szczególnie ten paragraf drugi, czy to nie nasunęło ci wątpliwości, że jednak może to nie jest sąd". - Więc tutaj też może ktoś postawić zarzut z artykułu 231, (czyli - red.) przekroczenie uprawnień, bo zadysponował pieniędzmi publicznymi, nie mając do tego w zasadzie uprawnień - wyjaśniał gość "Tak jest".
Hermeliński: może niech w tej sytuacji rozstrzygnie sąd administracyjny
Hermeliński wspomniał o wypowiedzi Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka, który w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 zaproponował, że jeżeli minister finansów dostrzeże argumenty przeciwko przekazaniu pieniędzy PiS, powinien wydać decyzję, która będzie mogła być zaskarżona na przykład do sądu administracyjnego.
- Być może byłoby to rozwiązanie, żeby minister potraktował tę decyzję swoją jako decyzję odmawiającą wypłaty i to zostanie zaskarżone najprawdopodobniej przez PiS do sądu administracyjnego. Niech sąd rozstrzygnie. Skoro w rozumieniu konstytucji, Karty Praw Podstawowych i Konwencji Ochrony Praw Człowieka to nie jest sąd, ta instytucja nie jest sądem, to może niech w tej sytuacji, w tej takiej kwestii pobocznej, tak to można nazwać, rozstrzygnie sąd administracyjny - powiedział Hermeliński.
- Ewentualnie są też takie propozycje, że może niech minister zwróci się do PKW o doprecyzowanie, z tym że ja obawiam się, że tutaj nic nie doprecyzują, bo myślę, że to sklecenie tej uchwały chyba prowadzi do tego, że tu niczego nowego się nie da wymyślić - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP