- Przez nonszalanckie i absolutnie egoistyczne zachowanie Prawa i Sprawiedliwości zaczynamy być coraz bardziej na prowincji Unii Europejskiej - ocenił w "Faktach po Faktach" TVN24 Piotr Apel (Kukiz'15). - Jesteśmy osamotnieni. Pokazują nas wszyscy palcem jako kraj z antyeuropejską, antyunijną władzą, która wyprowadza Polskę, trochę po cichu, z Unii Europejskiej - wskazywał Sławomir Neumann (PO).
Emmanuel Macron komentując w zeszłym tygodniu w Bułgarii sprzeciw Polski wobec zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, ocenił, ze Warszawa stawia się "na marginesie" Europy w "wielu kwestiach". Francuski prezydent dodał, że "Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra".
"Nikt nie chce z nami rozmawiać"
Piotr Apel (Kukiz'15) podkreślał w "Faktach po Faktach", że problem pracowników delegowanych jest poważny, a Polska znajduje się w trudnej sytuacji.
- Przez nonszalancję Prawa i Sprawiedliwości tracimy możliwości i szanse na budowanie koalicji, by obronić naszych obywateli, którzy będą tracić przez to, że Prawo i Sprawiedliwość nie potrafi się powstrzymać i na siłę próbuje przeforsować swoje partyjne interesy - ocenił, wskazując na spory między Brukselą i Warszawą dotyczące zmian w sądownictwie czy wycinki w Puszczy Białowieskiej.
- Myślę, że to jest rzecz bez precedensu, kiedy partyjny interes doprowadza do sytuacji, w której nasze pole negocjacyjne w Unii Europejskiej, nasze słuszne stanowisko wobec aktu prawnego dotyczącego pracowników delegowanych traci na znaczeniu, bo nikt nie chce z nami rozmawiać - stwierdził.
Apel zwrócił uwagę, że dystansować od Polski zaczynają się także kraje Grupy Wyszehradzkiej. - Przez nonszalanckie i absolutnie egoistyczne zachowanie Prawa i Sprawiedliwości zaczynamy być coraz bardziej na prowincji Unii Europejskiej. A teraz jest czas, kiedy powinniśmy wygrywać dla nas rzeczy najważniejsze - wskazywał.
"Pokazują nas palcem"
- To chyba będzie początek, kiedy my jako Polacy będziemy płacić, ponosić koszty z własnej kieszeni tej szaleńczej antyeuropejskiej polityki PiS, szukania wroga wszędzie, gdzie się pojawi - prognozował z kolei Sławomir Neumann (Platforma Obywatelska). Według szefa klubu PO, sprawa pracowników delegowanych będzie pierwszą kwestią z "pakietu, za który będziemy płacić".
Neumann zwrócił uwagę, że "parę lat temu sprawa pracowników delegowanych była na wokandzie europejskiej". - Też podnosiła ją Francja. Tylko wtedy Polska, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, już w ramach Trójkąta Weimarskiego (Polska, Niemcy, Francja - red.) tę kwestię zablokowała. Po przejęciu władzy przez PiS Polska zrezygnowała z pracy w Trójkącie Weimarskim, a mrzonki o Trójmorzu okazały się kompletną złudą i halucynacją - stwierdził.
- Dzisiaj mamy taką sytuację, że jesteśmy osamotnieni; że pokazują nas wszyscy palcem jako kraj, który ma antyeuropejską, antyunijną władzę, która wyprowadza ten kraj, trochę po cichu, nie wprost, z Unii Europejskiej - dodał.
W ocenie Neumann "trudno się dziwić opiniom innych polityków o tym, co robi polski rząd". - Macron stwierdził jedynie, jak Polska się zachowuje i że polskie społeczeństwo zasługuje na coś lepszego - stwierdził.
"Tupanie nic nie da"
Szef klubu PO skomentował także uwagę premier Beaty Szydło, która odnosząc się do słów Macrona o Polsce powiedziała, że "być może jego aroganckie wypowiedzi wynikają z braku doświadczenia i obycia politycznego".
- Pani premier odpowiedziała atakiem personalnym, bo nic innego nie potrafi - ocenił. - W tym przypadku powinna ugryźć się w język, bo jeśli prezydentowi Macronowi brakuje doświadczenia, ale jest w stanie zbudować taką koalicję, że zostaniemy sami na lodzie, to co powiedzieć o doświadczeniu pani premier czy pana (Witolda - red.) Waszczykowskiego? - mówił.
- Tupaniem tego nie zablokujemy. Tupanie nic nie da, trzeba mieć partnerów, którzy razem z nami zablokują tę regulację - podkreślił.
Autor: kg/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24