Jan Paweł II - wkrótce święty - przyprawiał o ból głowy nie tylko polskich komunistów. W czasie podróży do krajów rządzonych przez autorytarne reżimy, głównie w Ameryce Łacińskiej, Jan Paweł II krytykował politykę tamtejszych dyktatorów. Choć lewica zarzuca mu, że nie potępiał ich tak stanowczo jak reżimy komunistyczne, pielgrzymki prawdopodobnie przyczyniły się do upadku wielu z nich.
Jan Paweł II wypominał autokratom łamanie praw człowieka jako sprzeczne z etyką opartą na Ewangelii, która nakazuje poszanowanie osoby ludzkiej, jej wolności i godności. Prawicowi dyktatorzy na zachodniej półkuli byli z reguły katolikami, powołującymi się na Kościół, więc nie mogli lekceważyć autorytetu Ojca Świętego. Inaczej przedstawiały się relacje Jana Pawła II z komunizmem, odwołującym się do ateistycznej ideologii marksistowskiej. Jego wizyta na Kubie w 1998 r. była zderzeniem dwóch filozoficznie przeciwstawnych wizji świata. Z powodu swej wrogości wobec marksistowskiego kolektywizmu papież nie poparł też teologii wyzwolenia – silnego w Ameryce Łacińskiej ruchu religijno-społecznego, który łączył Ewangelię z misją walki z kapitalizmem.
Wezwał Pinocheta do rezygnacji z urzędu
W panoramie stosunków Jana Pawła II z latynoamerykańskimi dyktatorami na szczególną uwagę zasługują relacje z chilijską juntą wojskową generała Augusto Pinocheta. Papież odwiedził Chile w 1987 roku. Przed podróżą napiętnował reżim Pinocheta jako "dyktatorski". W czasie wizyty wezwał biskupów chilijskich do kampanii na rzecz wolnych wyborów. Na spotkaniu z Pinochetem zaapelował o liberalizację reżimu, a według kardynała Stanisława Dziwisza, osobistego sekretarza Jana Pawła II, wezwał go do rezygnacji z urzędu. Publicznie poparł opozycję chilijską, w tym antyreżimowych duchownych skupionych w tzw. Wikariacie Solidarności, a w homiliach podkreślał potrzebę poszanowania praw człowieka. W rok po papieskiej wizycie Pinochet zgodził się na wolne wybory, a później przekazał rządy cywilom. - Pinochet był jednym z niewielu dyktatorów, którzy dobrowolnie zgodzili się oddać władzę. Myślę, że Jan Paweł II w dużej mierze się do tego przyczynił. Prawdopodobnie przekonał go, że zapewni tym sobie miejsce w historii. Pinochetowi udało się naprawić gospodarkę, ale krytykowano go za represje polityczne, więc mógł uratować swoje dobre imię przywracając demokrację - powiedział PAP wybitny konserwatywny publicysta i teoretyk katolicyzmu, Michael Novak. Mimo to, część komentatorów krytykowała Jana Pawła II za wizytę w Chile, zarzucając mu nawet, że legitymizował reżim Pinocheta. Miało tego dowodzić ukazanie się papieża z dyktatorem na balkonie jego rezydencji, pod którym zgromadziły się tłumy. Jak wyjaśnił organizator podróży, kardynał Roberto Tucci, było to oparte na nieporozumieniu. Pinochet użył podstępu mówiąc, że zaprasza papieża do salonu, a tymczasem zaprowadził go do drzwi prowadzących na balkon.
Krytykował dyktatorów
Lewica wytykała także Janowi Pawłowi II dwuznaczny, rzekomo, stosunek do junty wojskowej w Argentynie, odpowiedzialnej za "brudną wojnę" z opozycją i zamordowanie 30 tysięcy ludzi. Miało na to wskazywać poparcie dla kardynała Pio Leghi, poplecznika reżimu. Jednak w czasie niemal wszystkich pielgrzymek papież podkreślał konieczność respektowania praw człowieka, a lista dyktatorów, którzy stracili władzę wkrótce po jego wizytach, nie ogranicza się do Pinocheta. W 1983 r. odwiedził Haiti, jednoosobowo rządzone przez Jean-Claude'a "Baby Doca" Duvaliera, skorumpowanego władcę tego kraju. W homiliach skrytykował jego rządy, pełne "strachu, w jakim żyje większość społeczeństwa". Po pielgrzymce na Haiti wybuchły protesty uliczne, a w 1986 r. Duvalier został obalony w wyniku powstania. Podobnie stało się w Paragwaju, gdzie Jan Paweł II zawitał w maju 1988 r. Od 34 lat rządził tam wówczas miejscowy caudillo Alfredo Stroessner. Papież wytknął mu fałszowanie wyborów, tłumienie swobód obywatelskich i rażące nierówności społeczne. Mimo protestów dyktatora, Jan Paweł II spotkał się też z opozycją. W niecały rok później Stroessner został odsunięty od władzy przez grupę wojskowych, którzy wprowadzili demokratyczne reformy i oddali rządy cywilom. Zmiany miały wiele przyczyn, ale autorytet i wpływ papieża mógł odegrać istotną rolę. Warto też odnotować politykę Jana Pawła II wobec dyktatora Iraku, Saddama Husseina. W latach 90. papież występował przeciw sankcjom wymierzonym w jego reżim, a później potępił inwazję na Irak w 2003 r. Wynikało to jednak z generalnej obiekcji wobec sankcji, godzących także w irackie społeczeństwo, i sprzeciwu wobec wojny, która - zdaniem papieża - nie spełniała chrześcijańskich kryteriów "wojny sprawiedliwej".
Komunizm większym zagrożeniem
Jan Paweł II inaczej odnosił się do prawicowych dyktatur niż do komunizmu. Te pierwsze uważał za mniejsze zagrożenie dla ludzkości, gdyż był przekonany o ich przejściowości. "Udajemy się na spotkanie z systemem, który jest obecnie dyktatorski, lecz który z definicji jest tymczasowy" - powiedział w czasie podróży do Chile Pinocheta. Komunistyczny totalitaryzm natomiast ma - jak się obawiał - znacznie większy potencjał przetrwania. Jak powiedział Novak, papież zgadzał się tu ze znaną amerykańską konserwatystką, byłą ambasador w ONZ, Jane Kirkpatrick, która zwróciła uwagę na zasadniczą różnicę między prawicowymi autokracjami a realnym socjalizmem. "Ten ostatni domaga się pełni władzy nad społeczeństwem, także w sferze świadomości, podczas gdy prawicowe dyktatury nie mają takich ambicji, dzięki czemu wyrządzają mniej szkód i stwarzają większe możliwości postępu" - powiedział Novak przypominając wywody Kirkpatrick z jej głośnego eseju "Dictatorships and Double Standards" (Dyktatury i podwójne standardy).
Pretensje o krytykę teologii wyzwolenia
Największe pretensje lewicy do Jana Pawła II dotyczą potępienia teologii wyzwolenia i walki z nią w Kościele katolickim. W czasie pielgrzymki do Nikaragui w 1983 r., papież publicznie zganił księdza Ernesto Cardenala, który był ministrem w sandinistowskim rządzie Daniela Ortegi. Kiedy Cardenal ukląkł, by ucałować jego pierścień, papież cofnął rękę i pogroził mu palcem mówiąc: "Musisz się poprawić". Zawiesił też w czynnościach kapłańskich innego księdza, który przyłączył się do sandinistów, Miguela D'Escoto. Ofiarą czystki padł również najwybitniejszy przedstawiciel teologii wyzwolenia, brazylijski franciszkanin Leonardo Boff. Zdaniem ekspertów, wrogi stosunek Jana Pawła II do ruchu wynikał - oprócz względów doktrynalnych - z niezrozumienia, albo niedocenienia, specyfiki kapitalizmu w Ameryce Łacińskiej, gdzie ma on znacznie bardziej "drapieżny" charakter niż w Europie, obfituje w wyzysk świata pracy i generuje większe nierówności społeczne. Według watykanisty, Roberto Suro, istotne były również obawy papieża o zagrożoną jedność Kościoła. - W teologii wyzwolenia papież widział przede wszystkim wyzwanie dla hierarchii kościelnej. (…) Kościół, który on rozumiał i kochał, był zjednoczony w opozycji (wobec komunizmu). W Polsce Kościół podążał w jednym kierunku, przeciwko jednemu wrogowi. Takie jednostronne spojrzenie nie pozwalało mu dostrzegać problemów w Ameryce Łacińskiej - powiedział Suro w amerykańskiej telewizji PBS.
Autor: kde/tr/zp / Źródło: PAP