Komisja do spraw Pegasusa wezwie na przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę - zapowiedział Tomasz Trela, poseł Lewicy i wiceprzewodniczący tej komisji. - Dzisiaj zastanawia mnie trochę ta jego wyrywność. Panie Zbigniewie, panie ministrze, proszę spokojnie czekać na swoją kolej i wezwanie przyjdzie - zwrócił się do Ziobry.
Tomasz Trela, poseł Lewicy, wiceprzewodniczący komisji śledczej do spraw Pegasusa, był gościem "Rozmowy Piaseckiego".
Był pytany, czy komisja powinna wezwać byłego ministra sprawiedliwości Zbigniew Ziobrę. - Powiem nawet więcej - nie tyle, że powinna, co wezwie pana Zbigniewa Ziobrę. Bez względu na to, jaki on ma dzisiaj stan zdrowia. Myśmy sobie to zakładali i planowali, ale wezwiemy go wtedy, kiedy będziemy kończyć ten wątek zakupowy - zaznaczył.
Zapewnił, że "wszystko będzie zrobione zgodnie z procedurą". - Dostanie wezwanie i wtedy zobaczymy, czy się stawi, czy okaże zwolnienie lekarskie, jakie to będzie zwolnienie. Kodeks postępowania karnego bardzo precyzyjnie to reguluje i my zachowamy się zgodnie z kodeksem - mówił.
- Dzisiaj taka wyrywność pana Zbigniewa Ziobry mnie trochę zastanawia. Przecież jeszcze półtora tygodnia temu był ciężko chory, z łóżka nie mógł wstać, a później robił konferencje prasowe, spotykał się z mediami i już ochoczo się wyrywa. Panie Zbigniewie, panie ministrze, proszę spokojnie czekać na swoją kolej i wezwanie przyjdzie - zwrócił się do Ziobry.
Trela: wystarczyłoby jedno pytanie do Kaczyńskiego, żeby wstał, rzucił papierami i wyszedł
Trela mówił, że komisja "czeka na pełną dokumentację" w sprawie Pegasusa. - Ona jeszcze spływa, bo zakres pracy komisji jest bardzo szeroki. Złożyliśmy bardzo konkretne wnioski dowodowe dotyczące lat 2015-2023. Przyjęliśmy taką koncepcję, że (przesłuchania - red.) zaczniemy od Jarosława Kaczyńskiego, żeby pokazać, kto za tym stał, kto za to odpowiadał od strony politycznej. Później wzięliśmy na warsztat Michała Wosia i tu już badaliśmy sprawę na podstawie dokumentów - mówił.
Pytany o opinie, że Jarosław Kaczyński "wygrał" przesłuchanie przed komisją, odparł: - Wygrał tym, że był bardzo arogancki, bardzo butny i mówił tak, jakby nic go nie dotyczyło.
- Butą, arogancją może wygrał, ale gdybym chciał, tobym politycznie zglebował Jarosława Kaczyńskiego, bo wystarczyłoby jedno prowokacyjne pytanie o jego świętej pamięci brata Lecha Kaczyńskiego i o to, czy jemu podobałyby się takie metody. Zaręczam, że Jarosław Kaczyński wstałby, rzucił z papierami, wyszedł i powiedział, że ma tego dosyć - stwierdził Trela.
- Chodzi nam o to, żeby po kawałku, takimi salami, pokazywać, jak ta władza funkcjonowała, po co oni kupili Pegasusa. (...) Przed nami jest 95 procent tych plasterków, naprawdę, proszę mi wierzyć - dodał poseł.
Trela o funkcjach Pegasusa: wierzę ekspertowi
Trela był pytany też o to, czy za pomocą Pegasusa można modyfikować SMS-y lub wiadomości wysyłane przez komunikatory.
- Był pierwszy świadek 15 marca, pan profesor Jerzy Kosiński. Dokładnie to samo pytanie zadałem, posługując się krótkim SMS-em, czy można go modyfikować. Odpowiedź pana profesora była jednoznaczna: tak, ten system ma takie możliwości - odparł.
Przypominał, że Kosiński "był na prezentacji tego systemu i widział, co ten system robi, jakie on ma możliwości".
- Więc jeżeli mówi to ekspert, który widział ten system, to ja wierzę ekspertowi. A jeżeli mówi mi to (że nie ma takiej funkcji - red.) ktoś z byłego Ministerstwa Sprawiedliwości, kto zaraz może mieć problemy z prawem z tego tytułu, to ja w to absolutnie nie wierzę. (...) Co do ministra Wosia absolutnie nie wierzę w jego słowa i czyste intencje - mówił gość TVN24.
Trela: Nie ma żadnej wielkiej wojny. Jest walka Lewicy o to, co dla nas istotne
Prowadzący zapytał Trelę, czy są tarcia między Lewicą a Trzecią Drogą w koalicji rządzącej i czy trwa "wielka wojna".
- Nie, to nie jest wielka wojna i żadnej wielkiej wojny nie będzie. To jest po prostu walka i bicie się Lewicy o to, co dla Lewicy jest istotne i ważne, o to, z czym Lewica szła do wyborów - odpowiedział.
Podkreślił, że "największą bitwą jest bitwa o prawa kobiet i to nie ulega żadnej wątpliwości". - To, że my się będziemy różnić w podejściu do składki zdrowotnej, do sfery podatkowej czy do sfery mieszkalnictwa, to jest rzecz naturalna w koalicji. Ale dla nas są wartości i są pryncypia, które są ponad wszystko i o tym bardzo głośno będziemy mówić - dodał.
- Gdyby to dzisiaj marszałek Włodzimierz Czarzasty był tym pierwszym marszałkiem rozpoczynającym tę kadencję Sejmu, prawa kobiet i dyskusja o liberalizacji prawa aborcyjnego już by była w Sejmie po pierwszym czytaniu - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24