Pegasus był wykorzystywany jako narzędzie gry politycznej. Wybory były nieuczciwe - powiedział w TVN24 były rzecznik praw obywatelskich profesor Adam Bodnar. - Ta sprawa może rodzić odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. Tej sprawy nie można tak po prostu zostawić, bo uderza w fundament systemu demokratycznego - podkreślił. Bodnar mówił też o swoich zamiarze startu w wyborach do Senatu.
Centralne Biuro Antykorupcyjne użyło oprogramowania szpiegującego Pegasus wobec Krzysztofa Brejzy - polityka Platformy Obywatelskiej. Brejza był inwigilowany, kiedy prowadził kampanię wyborczą, będąc szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Reporterzy "Superwizjera" Łukasz Ruciński oraz Maciej Duda dotarli do ważnych świadków i nigdy niepublikowanych dokumentów, które pokazują kulisy tej inwigilacji.
ZOBACZ REPORTAŻ:
"Gazeta Wyborcza" podała, że za pomocą Pegasusa inwigilowany był też Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, który współprowadził kampanię wyborczą opozycji do Senatu.
Bodnar: to nam mówi, że wybory były nieuczciwe
O sprawie inwigilowania Pegasusem mówił w niedzielę rano w TVN24 profesor Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich.
- To nam mówi, że wybory były nieuczciwe, że jedna strona miała wpływ na wynik wyborów poprzez używanie narzędzi, które nie są w żaden sposób uprawnione - stwierdził.
- Jeśli prześledzimy to, co ustalili dziennikarze "Superwizjera", jaka była skala inwigilacji Krzysztofa Brejzy, ile informacji pozyskiwano, i do tego dołożymy jeszcze kolejnego polityka, to widzimy, że Pegasus był wykorzystywany jako narzędzie gry politycznej - mówił Bodnar.
Dodał, że "z punktu widzenia przyszłości to oznacza zagrożenie dotyczące kolejnych wyborów". - W tym roku mamy wybory parlamentarne i jak rozumiem Pegasus nie jest już używany, ale jeżeli służby nie mają oporów, żeby używać tego typu oprogramowania, używać mechanizmów inwigilacji w kontekście opozycji politycznej, to dlaczego mają nie skorzystać z innych narzędzi? To jest duże niebezpieczeństwo - wskazywał.
Bodnar: jest praktyka wyłudzania zgody sądu
Przyznał, że do inwigilowania Pegasusem wymagana jest zgoda sądu. - Ale możliwe jest - jest taka praktyka - wyłudzanie zgody sądu. Podaje się informację, że jest prowadzone jakieś postępowanie i że jakiś numer trzeba sprawdzić i nie daje się wystarczających informacji. Sędziowie nie mają rzeczywistej możliwości sprawdzenia, o kogo chodzi i na czym to może polegać - wyjaśniał były RPO.
- W przypadku prezydenta Karnowskiego i wielu innych osób, które były objęte Pegasusem, nawet nie mamy informacji o jakimkolwiek postepowaniu, które mogło się toczyć i w ramach którego można byłoby jakiekolwiek techniki operacyjne zastosować. To bardzo wygodny argument: to nie my, to sąd i dlaczego się nas czepiacie - mówił Bodnar.
- Jeżeli przedstawiciele władzy tak mówią, to ja bym chciał to zobaczyć, pokażcie, wytłumaczcie się, pojawcie się na posiedzeniu senackiej komisji, na komisji Parlamentu Europejskiego. A rządzący przedstawiają ogólną narrację w mediach, a jednocześnie w ogóle nie chcą współpracować, by całą sprawę wyjaśnić - stwierdził.
Bodnar: sprawa Pegasusa może rodzić odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu
Zdaniem Bodnara jest to "nadużycie władzy, które uderza głęboko w cały system demokratyczny". - Jeżeli poszukamy historycznego porównania do afery Watergate, to za takie rzeczy poleciał prezydent Nixon - przypominał.
Był też dopytywany, czy sprawa inwigilacji Pegasusem powinna skończyć w Trybunale Stanu. - Jeśli będzie taka przestrzeń polityczna, uważam, że sprawa powinna być dogłębnie wyjaśniona. Ona może rodzić odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. Tej sprawy nie można tak po prostu zostawić, bo uderza w fundament systemu demokratycznego - podkreślił były RPO.
Bodnar: przymierzam się do tego, by kandydować do Senatu
Bodnar był też pytany o to, czy rozważa start w najbliższych wyborach do Senatu. - Do tego się przymierzam, mam nadzieję, że będzie to możliwe i że będę mógł uczestniczyć w naprawianiu wymiaru sprawiedliwości i Rzeczpospolitej - powiedział.
- Żeby kandydować to trzeba mieć też określone poparcie. Zeszły tydzień przyniósł deklarację w sprawie paktu senackiego. Mam nadzieję, że będę jego częścią - dodał.
Bodnar: jesteśmy w głębokim kryzysie konstytucyjnym
Bodnar mówił też o sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym. Trybunał nadal nie zajął się przesłaną tam przez prezydenta nowelą ustawy o Sądzie Najwyższym, bo wśród sędziów trwa konflikt. - Zajmujemy się pewnymi przesunięciami, tąpnięciami, relacjami między sędziami w sytuacji, kiedy sześć lat temu straciliśmy niezależny organ konstytucyjny, jakim jest Trybunał Konstytucyjny - wskazywał były RPO. Podkreślił, że "Trybunał, żeby wykonywał poprawnie swoją funkcję, powinien być absolutnie niezależny od polityków".
- Jesteśmy w głębokim kryzysie konstytucyjnym, więc teraz to wszystko jest analizą gry politycznej, a nie gry prawej - zaznaczył.
Źródło: TVN24