W Sejmie rozpoczęła się debata nad wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. sześciolatków. - Gdzie jest premier, posłowie, marszałek? - pytał Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia "Rzecznik Praw Rodzica" i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!" - Rozglądając się na sali możemy zobaczyć, dla kogo ważny jest głos miliona obywateli, a dla kogo nie - dodał.
Debata dobiegła końca.
Posłowie zabierają głos w trybie sprostowania.
Tomasz Elbanowski zakończył przemówienie.
Elbanowski pyta polityków, dlaczego boją się obywateli i nie chcą im dać zdecydować w tak ważnej sprawie. - Dlaczego nie chcą państwo dać wolnego wyboru rodzicom - mówi. Apeluje o zniesienie partyjnej dyscypliny we wszystkich klubach na głosowanie ws. referendum.
- Język, którego używa pani minister jest językiem statystyk - ocenia. Zachęca Szumilas do odwiedzenia szkół w Polsce.
- Trzeba dużo złej woli, żeby nas rodziców posądzić o to, że chcemy dla naszych dzieci rewolucji. Chcemy spokoju - przekonuje Elbanowski.
- Dziecko nie zna partii, zna mamę i tatę - mówi Elbanowski. Zapewnia, że inicjatorów referendum nie interesuje polityka.
Krystyna Szumilas zakończyła przemówienie. Na mównicę wchodzi ponownie Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, które zainicjowało akcję referendalną.
Dla mnie najważniejsze jet chronienie tych, którzy są najsłabsi. To jest odpowiedzialność przed wyborcami, ja tej odpowiedzialności się nie boję - podkreśliła minister.
Przyjęcie wniosku referendalnego spowoduje niepokój w polskiej szkole - oceniła minister Szumilas.
Minister edukacji zapewnia, że klasy z 6-latkami nie będą przepełnione. Takie argumenty pojawiały się w ustach przeciwników reformy.
Głosowanie nad wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum odbędzie się za dwa tygodnie, na następnym posiedzeniu Sejmu.
Krystyna Szumilas odnosi się do niektórych pytań posłów.
Minister wylicza, ile pieniędzy popłynęło do samorządów od 2009 roku na przystosowanie placówek do obniżenia wieku szkolnego.
Szumilas odniosła się do raportu NIK na temat przygotowania szkół. Zapewniła, że istniejące jeszcze niedociągnięcia zostaną naprawione.
Krystyna Szumilas apeluje, aby dyskusja o przyszłości dzieci była oparta na faktach, a nie emocjach. Prosi o wskazania konkretnych szkół, które nie są przygotowane na przyjęcie 6-latków. - Skupmy naszą energię na tym, żeby zostały przygotowane - mówi pani minister.
Posłowie skończyli przemawiać, wszyscy chętni zabrali głos. Na mównicy ponownie minister Szumilas.
Debata na wnioskiem cały czas trwa. Przemawia Stanisław Wziątek z SLD.
Podczas debaty zarysowały się podziały ws. referendum. PiS zapowiedział, że poprze wniosek. PSL wstrzymuje się z jednoznaczną deklaracją, zamierzając najbliższe dwa tygodnie przeznaczyć na konsultacje społeczne i samorządowe ws. wniosku. Trzech posłów PSL, w tym Eugeniusz Kłopotek, zobowiązało się na piśmie, że poprze dalsze prace nad wnioskiem o referendum ws. sześciolatków. PO popiera plany rządu. Twój Ruch, jak mówił Piotr Bauć cały czas popierał objęcie sześciolatków edukacją szkolną., jednak dla tej partii kluczową i rozstrzygającą kwestią powinno być przygotowanie szkół i nauczycieli. SLD uważa, że sześciolatki są gotowe do nauki, ale ma wątpliwości, czy gotowe są szkoły. - Niech odbędzie się ogólnopolska debata ws. edukacji, niech to referendum się odbędzie, bo chodzi o przyszłość Polski - mówił Artur Ostrowski z SLD. Solidarna Polska podkreśla, że referendum jest potrzebne.
- Niebezpieczne eksperymenty na naszych dzieciach, które są przeprowadzane bez znieczulenia - zarzuciła rządowi Donalda Tuska, posłanka SP Marzena Wróbel, odnosząc się do reformy edukacji.
Marzena Wróbel z SP ostro skrytykowała nowy program nauczania towarzyszący reformie edukacji. Określiła go jako dramatyczny. - Zniszczono podstawę programową w klasach 1-3. (...) Podstawa programowa nie daje niektórym dzieciom najmniejszych szans - przekonywała, dodając, że zniszczono też podstawę programową w szkołach ponadpodstawowych.
Marzena Wróbel z SP stwierdziła, że referendum jest potrzebne, bo obecnie rodzice wyręczają resort edukacji. - Dziecko, by się rozwijało, musi mieć poczucie bezpieczeństwa, a nie ma go w polskiej szkole - przekonywała. Zarzuciła minister edukacji propagandę, i to że nie odniosła się do argumentów stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. - Pani minister nie czyta raportów niezależnych, a tylko przygotowane przez podwładnych. Proszę to zmienić - stwierdziła Wróbel.
- Niech odbędzie się ogólnopolska debata ws. edukacji, niech to referendum się odbędzie, bo chodzi o przyszłość Polski - zakończył swoje wystąpienie Artur Ostrowski z SLD.
Głos w debacie zabrał Artur Ostrowski z SLD. - Sześciolatek jest gotowy do nauki w szkole, pytanie, czy gotowe są polskie szkoły - mówił, dodając, że nie są.
- Zachowanie rządu daje nam podstawy do tego, że szkoły nie są gotowe - powiedział.
Zarzucił rządowi, że w edukacji panuje chaos, który zaczął się już - za rządu Jerzego Buzka - zwalniani się nauczyciele, szkoły są likwidowane.
TVN24: Trzech posłów PSL, w tym Eugeniusz Kłopotek, zobowiązało się na piśmie, że poprze dalsze prace nad wnioskiem o referendum ws. sześciolatków.
Zbigniew Włodkowski z PSL stwierdził, że szkoły to nie obozy karne, dzieci chcą iść do szkoły, a boją się rodzice straszeni w ramach akcji "Ratujmy Maluchy!" - Za chwilę będziemy mieli fobie szkolne wywołane przez dorosłych - powiedział.
Zbigniew Włodkowski z PSL stwierdził, że wniosek o referendum ws. sześciolatków, pod którym podpisało się prawie milion osób zobowiązuje posłów do refleksji nad stanem edukacji. - Trzeba jednak oddzielić polityczny populizm od rzeczywistych argumentów Polaków - powiedział polityk Stronnictwa. Włodkowski zwrócił uwagę, że wniosek o referendum obejmuje pytanie nie tylko o obowiązek szkolny sześciolatków, ale całą reformę edukacji. - Pytanie, czy osoby podpisujące się pod wnioskiem, wiedziały co podpisują - stwierdził.
- Spór toczy się o to, czy system zapewniający sprawną szkołę jest dobrze przygotowany - stwierdził Piotr Bauć, Twój Ruch.
Poinformował, że jego partia jest za tym, aby sześciolatki były objęte obowiązkiem szkolnym. - Pytanie, jak to sprawie przeprowadzić - mówił Bauć.
Chwalił też gimnazja. - Z badań wynika, że w małych miejscowościach gimnazja stały się bardzo pozytywnym elementem.
Jednocześnie zapewnił, że Twój Ruch szanuje instytucję referendum. - Dyskusja o systemie szkolonym powinna się toczyć. (...) Obywatele mają prawo zapytać innych czy podobnie myślą - dodał.
- Odrzucenie wniosku o referendum będzie dowodem na arogancję rządu Donalda Tuska i koalicji PO-PSL - stwierdził Sławomir Kłosowski z PiS, dodając, że PO "będzie jak PZPR, że wszystko wie lepiej od obywateli".
Głos w debacie zabrał Sławomir Kłosowski z PiS. Zarzucił minister edukacji Krystynie Szumilas, że nie zna realiów edukacyjnych w Polsce. A wystąpienie Urszuli Augustyn z PO nazwał aroganckim w stosunku do miliona osób, które podpisały się pod wnioskiem o referendum ws. sześciolatków.
Urszula Augustyn z PO, która zabrała głos w debacie zwróciła na początku do Tomasza Elbanowskiego, prezesa stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica.
- Pana przemówienia wysłuchałam z prawdziwym przerażeniem. Udało się panu naprawdę wystraszyć tym, co pan naopowiada - stwierdziła.
I szybko dodała: - Chcę w imieniu polskich nauczycieli zaprotestować przeciwko tym, jak pan ich przedstawił, jako osoby niekompetentne, potworów.
Odnosząc się do akcji referendalnej stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica, Augustyn stwierdziła, że dzieci nie trzeba ratować przed szkołą, trzeba im pomagać i wspierać.
- Przed czym mamy ratować dzieci? Przed rozwojem - pytała.
- Dziś najważniejsze jest to , abyśmy szkołom i przedszkolom w spokoju dali przygotować się do obniżenia wieku szkolnego - stwierdziła na koniec swojego wystąpienia minister edukacji Krystyna Szumilas.
- Dajmy szansę naszym dzieciom na rozwój, nie powinniśmy ich ratować przed edukacją - zaapelowała minister edukacji Krystyna Szumilas.
Posłowie PO klaskali, opozycja na słowa minister zareagowała buczeniem.
Minister edukacji przypomniała, że 75 proc. małych Europejczyków idzie do szkoły, albo rozpoczyna kolejny rok nauki w wieku 6 lat.
- Dlaczego nasze dzieci, polskie dzieci, nie mogą z tego przywileju i z tej dobrej praktyki skorzystać? - pytała Szumilas.
- Wszystkie badania pokazują, że dziecko wcześniej rozpocznie edukację, tym większe szanse na to, aby osiągnęło sukces w szkole i w dorosłym życiu - przekonywała minister.
- Ponad połowa dzieci z 2007 r., to dzieci, które nie miały szans na przedszkole. Dziś jest inaczej - mówiła minister edukacji Krystyna Szumilas.
Zaznaczyła, że pytanie z wniosku o referendum dotyczące zniesienia obowiązku przedszkolnego pięciolatków oznacza, że część dzieci, która dziś korzysta z przedszkoli, nie będzie do nich chodzić.
Głos w debacie zabrała minister edukacji Krystyna Szumilas. - Polakom należy się informacja, jakie są skutki zmian w systemie edukacji - mówiła.
- Warto też sobie uświadomić, z jakiego pułapu startowaliśmy i co osiągnęliśmy - dodawała.
I zwróciła się do posłów: - Ściągnijcie okulary polityczne i obiektywnie spójrzcie na to, co zdarzyło się w systemie edukacji.
Szumilas stwierdziła też, że Polska jest pokazywana jako kraj sukcesu edukacji w Europie, m.in. ze względu na edukację gimnazjalistów.
- Czy powrót do 8-klasowej szkoły pozwoli osiągnąć takie wyniki, jak obecnie - pytała minister.
Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!" przypomniał, że wniosek o referendum obejmuje też m.in. pytanie o stopniowy powrót do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej.
- Nie da się dziś obronić gimnazjów. Trzeba postawić pytanie o ich likwidację, nie ma żadnego powodu, aby obywatele nie mogli się wypowiedzieć w referendum - przekonywał.
Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców skrytykował towarzyszący reformie nowy program nauczania, którego wprowadzenie do polskich szkół wywołało - jak mówił - ogromne kontrowersje.
- Podstawa programowa jest fatalna. To opinia nie tylko nas, rodziców, ale przede wszystkim ekspertów, którzy znają tę podstawę programową, a także poprzednią, do której chcielibyśmy wrócić, co jest postulatem z naszego wniosku o referendum - stwierdził.
Jak ocenił, nowy program nauczania powoduje, że dzieci w pierwszej klasie muszą się uczyć rzeczy, które przerastają ich możliwości.
Przypomniał też, że obecne spory dotyczące polskiej edukacji dotyczą jakości edukacji w szkołach ponadgimnazjalnych.
- Licea przestają być ogólnokształcące. Najgłośniejszy problem dotyczył ograniczenia kursu historii i dlatego ten problem też został ujęty w naszym wniosku o referendum. Ale dotyczy to również innych przedmiotów. Nasze dzieci będą analfabetami, bo nie mają już możliwości mieć normalnego kursu fizyki, geografii, biologii - powiedział Elbanowski.
- Jeśli referendum ws. sześciolatków się nie odbędzie, opór społeczny będzie narastał, a podpisów (pod wnioskiem o referendum - red.)będzie jeszcze więcej - ostrzegł z sejmowej mównicy Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!.
- Klasy w szkołach są przepełnione. Są ogromne zaniedbania w zapewnieniu dzieciom bezpieczeństwa w drodze do szkoły. W gminach, gdzie nie ma chodników i autobusów szkolnych. Dzieci idą poboczem, mijane przez ciężarówki - wyliczał Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!.
Mówił, że szkoły albo nie dowożą dzieci z powodu oszczędności, albo są wożone z kim popadnie. Jako przykład podał szkołę na Podlasiu, gdzie samorządowcy zadecydowali, że uczniowie będą dojeżdżać do szkoły razem z więźniami.
Elbanowski stwierdził też, że problemem jest liczba podręczników, jakie muszą nosić do szkoły dzieci. - Noszą plecaki jak mali niewolnicy - przekonywał Elbanowski.
Jak mówił, nie ma nikogo, poza rządem, kto chciałby wysłać sześciolatki do szkół.
- W polskich szkołach nie ma wydzielonego miejsca dla młodszych dzieci, są te same ciągi komunikacyjne dla młodszych i starszych uczniów - wyliczał Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!, argumentując nieprzygotowanie placówek do obniżenia wieku szkolnego.
- Brakuje stołówek, dzieci są głodne. To wstyd również dla państwa - zwrócił się do posłów, Elbanowski.
Na sali sejmowej słychać pomruk niezadowolenia, wicemarszałek Eugeniusz Grzeszczak poprosił posłów o ciszę.
Elbanowski, niezrażony, dalej wytykał braki w polskich szkołach. - Toalety to pomnik zapaści infrastrukturalnej w szkołach. Dzieci nie mają dostępu do papieru toaletowego, muszą go fundować rodzice - stwierdził.
Jego zdaniem, już brak świetlic w szkołach to wystarczający powód, aby przełożyć reformę edukacyjną.
Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!" przekonywał podczas sejmowej debaty, że szkoły nie są przygotowane do obniżenia wieku szkolnego, ponieważ brakuje chociażby opiekunów, którzy zajmą się dziećmi np. na placu zabaw.
- Dzieci nie bawią się na placach zabaw przy szkołach, bo nie ma kto z nimi tam wychodzić - stwierdził, zaznaczając, że dzieje się tak, mimo, że place zabaw rzeczywiście powstały, tak jak zapowiadało MEN.
- Bzdury opowiadasz człowieku - zareagowali posłowie.
W reakcji na to, Elbanowski przypomniał, że kiedyś dzieci musiały odbyć obowiązkową diagnozę w poradni psychologiczno-pedagogicznej ws. tego, czy wykazują gotowość szkolną, także emocjonalną do tego, żeby siedzieć przez 45 minut, słuchać, nie zabierać głosu bez podnoszenia ręki.
Tymczasem - jak zaznaczył - patrząc na niektórych posłów, ma wrażenie, że "gotowość szkolna, to coś, czego niektórzy nie mogą osiągnąć do końca życia".
- Czujemy się jako rodzice oszukiwani. Reforma jest robiona bez głowy. Minister edukacji żyje w świecie fikcji i nie wie z jakimi problemami borykają się szkoły rejonowe, gdzie brakuje np. szatni - mówił Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!.
Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodzica i inicjator akcji "Ratuj Maluchy!" pytał na początku debaty, gdzie jest premier Donald Tusk, posłowie i marszałek Sejmu, których nie ma na sali obrad.
- Rozglądając się po sali możemy zobaczyć dla kogo ważny jest głos miliona obywateli, a dla kogo nie - stwierdził.
Wytknął Kopacz, że nadwyrężyła zaufanie inicjatorów referendum. - Dlaczego ta debata została pozbawiona możliwości głosowania, nie usłyszeliśmy przekonującego argumentu, posłowie zostali pozbawieni możliwości wyboru - powiedział.
Minister edukacji Krystyna Szumilas powiedziała na antenie TVN24, że samorządy przygotowują szkoły do tego, aby naukę rozpoczęły w nich sześciolatki. - W 2012 r. przekazaliśmy na ten cel 2 mld zł - przypomniała.
Zapewniła, że większość szkół jest przygotowana. A tam, gdzie są uchybienia dyrektorzy palcówek i samorządy mają obowiązek je usunąć.
- Nie zależy nam na wstrzymaniu reformy, tylko na tym, aby szkoły były przygotowane do obniżenia wieku szkolnego - powiedziała minister. - 1 września 2014 r. to ostateczny termin, to mobilizuje szkoły - dodała.
Podkreśliła, że bierze odpowiedzialność za przygotowanie szkół. - Uczynię wszystko, aby były gotowe, robię to dla dobra dzieci - powiedziała.
6-latki w szkołach? - To będzie katastrofa - powiedział w TVN24 Tomasz Elbanowski, jeden z inicjatorów akcji "Ratuj Maluchy!".
Poseł PSL Eugeniusz zapowiedział w "Jeden na jeden" w TVN24, że zagłosuje za referendum ws. sześciolatków. - Trzeba uszanować głos milionów obywateli - podkreślił. Jego zdaniem, PSL nie może ciągle żyrować pomysłów PO. - Niekiedy trzeba w sposób jednoznaczny postawić się koalicjantowi - ocenił poseł Stronnictwa.
Pod obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków, którym zajmuje się dziś Sejm, podpisało się niemal milion osób.
Organizatorzy akcji (stowarzyszenie "Rzecznik Praw Rodziców") chcą, by w referendum obywatele odpowiedzieli, czy są za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków, czy są za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków, czy są za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów, czy są za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej oraz czy są za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli.
Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich wprowadziła do polskiego systemu edukacji ustawa z 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice.
Rząd, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata - do 1 września 2014 r. Poparcie dla inicjatywy referendum zapowiedziała cała opozycja.
Autor: MAC / Źródło: tvn24.pl