Chcemy, by rząd Donalda Tuska powstał jak najszybciej. Tyle czasu jest marnowane, a jest tyle projektów niecierpiących zwłoki - powiedział w TVN24 wiceprezes PSL Dariusz Klimczak. Mówił też o przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego po zmianie ekipy rządzącej. - Ten projekt tak wiele pieniędzy pochłonął, że nie ma mowy o tym, że będzie skasowany. Pytanie, w jakim formacie będzie kontynuowany. (...) Nie wolno go wyrzucić do kosza - dodał.
11 grudnia, według zapowiedzi rzecznika rządu, Mateusz Morawiecki wygłosi w Sejmie expose i będzie się ubiegał o wotum zaufania. Jego rząd nie ma jednak większości. Kolejnym premierem zostanie prawdopodobnie Donald Tusk.
O procesie wyłaniania nowego rządu mówił w "Rozmowie Piaseckiego" wiceprezes PSL Dariusz Klimczak. - Chcemy, żeby to było jak najszybciej. Tyle czasu jest marnowane, a jest tyle projektów niecierpiących zwłoki - mówił.
- Bezpośrednio po głosowaniu nad wotum zaufania dla premiera Morawieckiego przechodzimy do wyboru premiera i rządu. Mamy nadzieję, że to stanie się tego samego dnia - dodał.
Zaznaczył, że "niestety w tej kwestii nie ma żadnego porozumienia" z prezydentem, by "wiedzieć, że jeżeli ten rząd zostanie wybrany do którejś godziny, to mamy zaproszenie od prezydenta na zaprzysiężenie". - Ale nasz kandydat Donald Tusk powiedział, że jeżeli premier i rząd zostaną wybrani, to może na spokojnie expose wygłosić na drugi dzień i wtedy zostać zaprzysiężonym - zaznaczył poseł Klimczak.
"Musi być wejście smoka do każdego resortu"
Klimczak mówił też, że "nie jest wielką tajemnicą, że ci, którzy mają powierzone najważniejsze funkcje w państwie (w rządzie Tuska), bardzo solidnie się przygotowują".
- Te kwestie, które mają dynamikę, są omawiane. Oczywiście żaden z kandydatów na ministrów nie ma swojego zaplecza, jakim jest resort, ale ta praca już trwa. To musi być wejście smoka do każdego resortu. Od razu praca, projekty, rozwiązania - podkreślił.
Klimczak: projektu CPK nie wolno wyrzucić do kosza
Klimczak był też pytany o przyszłość Centralnego Portu Komunikacyjnego. - Musimy dokonać solidnego audytu, żeby zdecydować, co robić dalej i w jaki sposób podejść do tego projektu - powiedział.
Stwierdził, że "to będzie jedna z najważniejszych decyzji nowego rządu i na pewno decyzja zapadnie po kompleksowym audycie".
- Ten projekt jest tak bardzo zainwestowany, tak wiele pieniędzy pochłonął, że nie ma mowy o tym, że on będzie skasowany. Pytanie, w jakim formacie będzie kontynuowany. (...) Nie wolno go wyrzucić do kosza - podkreślił Klimczak.
"Gdyby funkcjonował rząd Tuska, tego typu sytuacji by nie było"
W złożonym przez Koalicję Obywatelską i Trzecią Drogę projekcie dotyczącym zamrożenia cen energii, znalazły się dodatkowo regulacje dotyczące budowy farm wiatrowych na lądzie, które wzbudziły kontrowersje.
Czytaj więcej: Nieoczekiwany dodatek do projektu w sprawie rachunków za prąd. "Pierwsza wrzutka nowego Sejmu"
- My (PSL) pod tą ustawą nie jesteśmy podpisani, bo mamy po prostu swoją. Natomiast z pełnym przekonaniem chciałbym wszystkich poinformować, że będziemy zgłaszać poprawkę dotyczącą 500 metrów (odległości wiatraków od zabudowań) - powiedział Klimczak. W obecnym brzmieniu ustawy minimalna odległość to 300 metrów.
Gość TVN24 wskazywał, że "to jest propozycja grupy posłów". - Zawsze projekty poselskie są w pewnym stopniu niedoskonałe. Natomiast one są początkiem rozmowy, jak ma ostatecznie wyglądać kształt tego prawa - dodał.
- My nie jesteśmy partią typu PiS, która jest odporna na jakąkolwiek dyskusję. Z nami będzie można rozmawiać nie tylko na temat przepisu dotyczącego odległości, ale też o innych kwestiach. Dzisiaj to nie jest projekt rządowy. On nie podlega konsultacjom, nie podlega ocenom skutków regulacji - wskazywał.
- Tak naprawdę byliśmy skazani na to, żeby tego typu kwestia poszła trybem poselskim, który jest zawsze niedoskonały i obarczony pewnymi wadami. Jesteśmy w sytuacji awaryjnej. Gdyby od miesiąca funkcjonował rząd pana Donalda Tuska, na pewno tego typu sytuacji by nie było - zapewniał Klimczak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24