TVP pozwie "Dziennik" za szkalowanie telewizji publicznej. Według gazety przed wyborami telewizja zachęcała do przygotowywania materiałów kompromitujących polityków PO. Na temat sytuacji w telewizji i mediach publicznych dyskutowali goście magazynu "24 godziny".
- Jeżeli jest tak, że pani Kotecka posuwa się do szantażu, do wymuszania, do forsowania jakiś materiałów, do politycznej cenzury, to po prostu nie ma miejsca w demokratycznym państwie dla takich ludzi - uważa wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski.
Zdaniem Niesiołowskiego osoby, które wprowadzały polityczną cenzurę w telewizji powinny zostać z niej usunięte - Wydawało się, że etap więźniów politycznych, cenzury, przesłuchań i pytania ludzi o poglądy mamy już za sobą - podkreślił polityk Platformy. Zaznaczył jednak, że zarzuty te trzeba najpierw udowodnić.
Ostrożniej o sprawie wypowiada się Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości - Zarzuty są bardzo poważne. Jako pasjonat mediów uważam, że tą sprawę powinno się wyjaśnić. - podkreślił były rzecznik. Zaznaczył jednak, że jest zbyt wcześnie by przesądzać o winie i grozić zwolnieniami.
Polityk Lewicy i Demokratów, Jerzy Wenderlich uważa, że sytuacja w mediach publicznych to efekt nowelizacji przyjętej dwa lata temu przez PiS. Jego zdaniem pokazała ona jakie partia Jarosława Kaczyńskiego ma rzeczywiste plany wobec mediów. - To triller, horror, Sodoma i Gomora - uważa Wenderlich.
Poseł zaznaczył, że bardzo cieszy się z tego, że po tym jak telewizja pozwała dziennik sprawa trafi do sądu - Rozważam złożenie interpelacji w tej sprawie do ministra sprawiedliwości, jakie podejmie działania wobec tak jawnych działań, które noszą znamiona popełnienia czynu zabronionego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24