Michał K. miał dwóch zwierzchników. Jednego politycznego, i to był Kaczyński, drugiego takiego urzędowo-koleżeńskiego, to był Morawiecki. Nie wierzę, że K. nie meldował swoim zwierzchnikom, co robi, jakie decyzje podejmuje - powiedział wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela, odnosząc się do zarzutów dotyczących byłego szefa RARS. Wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki ocenił, że "Mateusz Morawiecki wiedział wszystko, co się tam dzieje".
Michał K., były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, stanął przed wydziałem ekstradycyjnym sądu magistrackiego w Westminsterze w Londynie. Podczas rozprawy K. nie zgodził się na dobrowolną ekstradycję. Brytyjski sąd nie przystał na wpłacenie przez byłego szefa RARS kaucji, aby ten mógł pozostać na wolności i odpowiadać z wolnej stopy. To oznacza, że Michał K. pozostanie w areszcie do czasu rozprawy ekstradycyjnej.
Prokuratura zarzuca Michałowi K. udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi mu 10 lat więzienia. Zarzuty formułowane wobec K. to efekt śledztwa, w którym badane są nieprawidłowości w RARS, której szefował. Oprócz niego zarzuty sformułowano wobec Pawła Szopy, twórcy marki odzieży Red is Bad.
Śledztwo dotyczy między innymi dopuszczenia się w okresie od lutego 2021 roku do listopada 2023 roku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników RARS w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Mowa tu między innymi o dostarczeniu przez spółki Pawła Szopy rządowej agencji agregatów prądotwórczych za 350 milionów złotych, mimo że sam wcześniej kupił je w Chinach za niecałe 70 milionów złotych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Michał K. zatrzymany w Londynie. Co stanie się przed sądem?
Trela: nie wierzę w to, że K. nie meldował zwierzchnikom, co robi
Jak zauważył reporter TVN24 Radomir Wit, nadzór nad Rządową Agencją Rezerw Strategicznych miała kancelaria premiera. - Jest więc pytanie, co premier Mateusz Morawiecki wiedział, czego nie wiedział, o czym słyszał, o czym nie słyszał i jaką wiedzą może podzielić się ze śledczymi - wskazywał Wit, dodając, że te pytania zadają właśnie przedstawiciele koalicji rządzącej.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela (Nowa Lewica):
- Pan K. miał dwóch zwierzchników. Jednego politycznego, i to był pan (Jarosław) Kaczyński, drugiego takiego urzędowo-koleżeńskiego, to był pan (Mateusz) Morawiecki. Ja nie wierzę w to, że pan K. nie meldował swoim zwierzchnikom, co robi, jakie decyzje podejmuje - mówił.
- Bardziej wierzę w to, że takie karteczki, które on przekazywał swoim podwładnym, dostawał z KPRM-u, od pana (Michała) Dworczyka, od pana Morawieckiego, może z Nowogrodzkiej, żeby realizować politykę Prawa i Sprawiedliwości. On to realizował w dobrej wierze, bo oni mu mówili: kolego, ty to realizuj, my wygramy kolejne wybory, ty dalej będziesz zarabiał grube pieniądze - kontynuował.
Jak mówił Trela, "wyszedł klops". - Wybory przegrali, pan K. dzisiaj ma problemy, jest aresztowany w Wielkiej Brytanii i czego najbardziej boi się Kaczyński i Morawiecki? Że pan K. przyjdzie i powie: posłuchajcie, to nie były moje kartki, ja te kartki dostawałem, ja musiałem to realizować. Oni tego się najbardziej boją, jak diabeł święconej wody - stwierdził poseł.
"Myślę, że Mateusz Morawiecki wiedział wszystko"
Wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki (PO) ocenił zaś, że "Mateusz Morawiecki wiedział wszystko, co się tam dzieje, do kogo idą te zlecenia, do kogo mają iść zlecenia i te karteczki pokazywane przez Michała K. były tworzone przy współudziale Mateusza Morawieckiego".
- Myślę, że Mateusz Morawiecki ma się czego obawiać po zeznaniach Michała K. - dodał.
Źródło: TVN24