Ministra zdrowia o składce. "Myślę, że decyzje wyraźnie wybrzmiały"

Jolanta Sobierańska-Grenda
Ministra zdrowia o składce zdrowotnej. "Myślę, że decyzje wyraźnie wybrzmiały"
Źródło: TVN24
Zawsze będę walczyła o wyższe finansowanie ochrony zdrowia - deklarowała w "Jeden na jeden" w TVN24 ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda. Dodała, że "nie ma konsensusu politycznego i społecznego do podnoszenia składki zdrowotnej".

W czwartek odbył się szczyt medyczny "Bezpieczny Pacjent", zorganizowany przez ministrę zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę. Wzięli w nim udział między innymi premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański. Tusk podkreślał, że rząd nie planuje podnosić składki zdrowotnej. - Musimy zastanowić się, jak najmądrzej podzielić tę pulę pieniędzy, którą mamy - wskazywał.

Jolanta Sobierańska-Grenda została zapytana w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24, czy składka zdrowotna powinna być wyższa. Odparła, że "zawsze jako minister zdrowia będzie walczyła o wyższe finansowanie ochrony zdrowia".

Dodała, że "nie ma konsensusu politycznego i społecznego do podnoszenia składki zdrowotnej".

- Chciałabym zwiększenia nakładów. (...) myślę, że te decyzje wyraźnie wybrzmiały wczoraj, że składka zdrowotna nie będzie podniesiona, więc szukamy środków w ramach dotacji z budżetu państwa - powiedziała.

Prowadząca program Agata Adamek zauważyła, że premier ostatnio mówił o powrocie do pomysłu obniżenia składki dla przedsiębiorców. Zapytała ministrę, czy będzie przekonywała szefa rządu, żeby nie dążył do takiego rozwiązania.

- Na pewno chciałabym, żeby składka była utrzymana na dotychczasowym poziomie, natomiast to są decyzje całego rządu, a nie tylko ministra zdrowia - odparła.  

Ministra zdrowia o górnej granicy zarobków lekarzy

Czy upadł pomysł wprowadzenia górnej granicy zarobków lekarzy? Sobierańska-Grenda mówiła, że to był postulat strony związkowej. Dodała, że był na stole, zanim objęła funkcję ministry zdrowia. - Analizowaliśmy pomysł jak każdy inny, który wpłynął do ministerstwa zdrowia - mówiła. Przekazała, że propozycja maksymalnego wynagrodzenia na poziomie 40-48 tysięcy złotych miesięcznie dla lekarzy pracujących na kontraktach została wyliczona przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT).

- Raczej pozostawimy tę kwestię zarządzającym szpitalami i nadzorowi właścicielskiemu nad szpitalami - powiedziała Sobierańska-Grenda. I dodała, że resort widzi "trudności prawne we wdrożeniu takiego rozwiązania".

Jak mówiła, "jest duże zróżnicowanie również między regionami, jeżeli chodzi o dostęp do specjalistów, więc ta sprawa nie jest taka zero-jedynkowa, jakby się wydawało".

Adamek zwróciła uwagę, że "są patologie" jak w Kaliszu, gdzie czterech lekarzy zarabia 10 milionów złotych rocznie. - Myślę, że należałoby się zapytać pana dyrektora czy dyrektor szpitala i nadzór właścicielski o szczegóły - odparła ministra.

- Budżet państwa na to nie ma wpływu. Nie jesteśmy właścicielami szpitali. Ministerstwo Zdrowia nie ma nadzoru właścicielskiego nad szpitalami. Politykę wynagrodzeniową kreuje zarząd szpitala - zaznaczyła.

Polityczka przekazała, że "padła propozycja, żeby na przykład ustanowić górną granicę budżetu, który może być przeznaczany na wynagrodzenia w podmiotach leczniczych". Jak oceniła, "być może to jest rozwiązanie, w którym jednak ograniczymy takie wysokie zarobki".

Sobierańska-Grenda: mamy obszary deficytowe, które wymagają wsparcia

Sobierańska-Grenda została zapytana, czy jest szansa, żeby przyszłoroczny grudzień był inny niż obecny, bo niektóre szpitale odmawiają przyjmowania pacjentów z uwagi na brak pieniędzy. - Odmawiają, ponieważ skończyły im się limity - zaznaczyła.

- Umowy, które są pozawierane z podmiotami leczniczymi, nadal będą limitowane w pewnych zakresach, w związku z tym to się nie zmieni. Mam nadzieję, że oczywiście środków finansowych w przyszłym roku starczy nam, żeby zachować na bieżąco płynność i żeby fundusz regulował to, do czego się zobowiązuje - mówiła.

Ministra oceniła, że "w ostatnich latach niektóre procedury zostały wyszacowane na zbyt wysokie kwoty". Natomiast - jak dodała - "mamy obszary deficytowe, które na pewno wymagają wsparcia". - To te obszary, które zgodnie z demografią będą w naszych szpitalach potrzebne - dodała.

Podała przykładowe propozycje zmiany wycen. - W tej chwili mamy propozycję dotyczącą kardiologii i chirurgii kręgosłupa, więc te procedury już od stycznia będą przeszacowane w dół - przekazała. - To są oszczędności na poziomie ponad 300 milionów złotych, każdy z tych obszarów - dodała.

OGLĄDAJ: Oglądaj "Fakty po Faktach" w TVN24+
pc

Oglądaj "Fakty po Faktach" w TVN24+
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: