- Warto, by resort dyplomacji znalazł właściwy język do tego, by porozumieć się z panem prezydentem w sprawie mianowania ambasadorów - powiedział w piątek w "Faktach po Faktach" szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Jak podkreślił, wniosek, który szef MSZ składa na ręce prezydenta w tej sprawie "zakłada, że w roli petenta wnioskujący zwraca się do organu, który podejmuje decyzję". - Trzeba to uszanować - dodał.
W czwartek na konferencji naukowej "Lavoro pericoloso" prezydent Andrzej Duda powiedział, że "prezydent mógłby sam wskazywać sędziów na zasadzie: ten się nadaje, ten się nadaje, ten się nadaje". - Taki jest w moim przeświadczeniu głęboki sens ustrojowy instytucji prezydenta - dbanie o ciągłość władz państwowych, której elementem jest także dokonywanie nominacji sędziowskich. Nikt inny tej nominacji dokonać nie może - dodał.
Szef BBN o sporze na linii prezydent - MSZ
- Jak rozumiem, wypowiedź pana prezydenta dotyczy wyrazu woli głowy państwa w decyzji, jaką jest mianowanie sędziego, generała, ambasadora. Nie można traktować głowy państwa, zwierzchnika sił zbrojnych, osoby posiadającej największy mandat społeczny, jako notariusza woli pochodzącej od ministra. Tak rozumiem słowa pana prezydenta - powiedział w piątkowych "Faktach po Faktach" szef BBN.
- Namawiam wszystkich ministrów do tego, by w jednakowy sposób dbali o to, by wola prezydenta została spełniona, dochowana - stwierdził, odnosząc się do sporu na linii Pałac Prezydencki - MSZ w sprawie mianowania ambasadorów, który trwa już od marca.
Na uwagę prowadzącego program Piotra Kraśki, że podstawowym obowiązkiem ministra jest sprawowanie urzędu, a nie wypełnianie woli prezydenta, Siewiera odparł, że "zdolność przekonywania w dyplomacji ma jeden z najważniejszych walorów". - Mam wrażenie, że tego chyba nam brakuje najbardziej. Skoro wszyscy ministrowie są w stanie znaleźć porozumienie z prezydentem co do mianowania komisarza Serafina, generałów, to warto, by również resort dyplomacji znalazł właściwy język do tego, by przekonać pana prezydenta - powiedział szef BBN. Zaznaczył, że "dyplomacja jest zasadniczym elementem i narzędziem pracy resortu dyplomacji".
Zgodnie z polskim prawem ambasadorów mianuje i odwołuje prezydent na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych.
- Wniosek zakłada, że w roli petenta wnioskujący zwraca się do organu, który podejmuje decyzję. I trzeba to uszanować. Wniosek ma swoje konkretne, formalne znaczenie - przekonywał Siewiera. Dodał, że "prezydent, czy tego chcemy, czy nie, i czy to akceptujemy, ma największy mandat społeczny".
Siewiera na granicy. "Bardzo mocno trzeba rozróżnić dwa działania"
Szef BBN spotkał się w piątek na granicy z Białorusią w Połowcach (Podlaskie) ze służbami i oglądał wzmacniane tam zabezpieczenia. - Ta bariera, pod którą przez ostatnie lata rozegrało się tak wiele dramatów, staje się nie tylko technicznym umocnieniem, ale też symbolem walki świata Zachodu o odgraniczenie od świata ruskiego miru - mówił Jacek Siewiera. - Prezydent wskazał, że zadania Straży Granicznej muszą podlegać ewolucji, między innymi korzystania z broni o większym kalibrze, tak aby przygotować się na ewentualność przyjęcia bitwy granicznej, jeśli będzie to konieczne - stwierdził.
- Bardzo mocno trzeba rozróżnić dwa działania. Jedno, ochronę granicy, którą realizuje Straż Graniczna w ramach swoich podstawowych obowiązków, i obronę granicy, do czego powołana jest armia, do czego konieczne są fortyfikacje, do czego potrzebne jest właściwe kształtowanie terenu. W obu tych zakresach konieczne jest oczywiście zwiększenie możliwości wykonywania zadań, zwiększenie możliwości przeciwdziałania agresywnym działaniom hybrydowym ze strony Białorusi lub konwencjonalnej walki - mówił Siewiera w "Faktach po Faktach".
Szef BBN powiedział, że pierwszą linią obrony jest Straż Graniczna i jest to jej podstawowy zakres obowiązków. - Dlatego musimy zacząć myśleć o przekształceniu Straży Granicznej w formację, która nie tylko realizuje zadania o charakterze policyjnym i operacyjno-kryminalnym wobec przemytników, ale również prewencyjnym i przygotowania do takiego działania, jak kiedyś Korpus Ochrony Pogranicza, czyli gotowości do działań zbrojnych - mówił Siewiera.
Zwrócił uwagę, że bariera na granicy została znacząco wzmocniona. - Skuteczność tych 70 kilometrów dodatkowej, wzmocnionej bariery, udoskonalonej bariery dzięki zaangażowaniu Straży Granicznej i decyzjom ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka, można dzisiaj z satysfakcją powiedzieć, że ilość nielegalnych prób przekroczenia granicy jest jedną z najniższych rejestrowanych do tej pory - powiedział szef BBN.
Zaznaczył jednocześnie, że "nie jest to efekt jednego tygodnia, miesiąca czy pół roku". - To jest efekt trzech lat, bo ten kryzys, ta sztuczna forma instrumentalizacji migracji trwa od trzech lat - zauważył, wskazując w tym miejscu na "doskonałe decyzje" poprzedniego rządu, w tym ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego.
Siewiera o wypowiedzi gen. Kukuły: to są słowa żołnierza, żołnierz jest bardzo dosłowny
Siewiera był również pytany o słowa szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesława Kukuły, który kilka dni temu powiedział, iż "wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa". Wypowiedź szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wzbudziła kontrowersje.
- To są słowa żołnierza. Żołnierz jest bardzo dosłowny. I takie były też te słowa. To były słowa skierowane do żołnierzy, do kandydatów, do żołnierzy pełniących służbę, podchorążych. Te słowa pozostają jak najbardziej uzasadnione z jednym zastrzeżeniem, szczególnie zresztą uzasadnienie podoba mi się w odniesieniu do sformułowania "wrócimy", bo ono jednoznacznie pokazuje, gdzie będziemy toczyć tę walkę - skomentował Siewiera.
- To jest bardzo istotne, że to polska ziemia już zbyt często była polem bitwy, by prowadzić tę walkę u siebie. To bardzo istotne sformułowanie, za które akurat uważam, że należy się szefowi sztabu generalnego pochwała - dodał.
W jego ocenie "musimy wrócić również do tych słów w kontekście rozumienia, jakie mogą mieć nasi sojusznicy w Sojuszu Północnoatlantyckim". - Jeśli zakładamy, że staniemy do walki z bronią w ręku i ta wojna będzie miała miejsce, to wśród naszych sojuszników pojawia się pytanie o skuteczność odstraszania z Sojuszu Północnoatlantyckiego, bo jego głównym zadaniem jest zapobiegnięcie wojnie - wskazał.
- W moim głębokim przekonaniu naszym zasadniczym obowiązkiem jest głęboka, bardzo poważna praca u podstaw. Zarówno budowanie, jak na siłowni, masy, nabywanie sprzętu, nabywanie kolejnych platform bezzałogowych, załogowych, nabieranie masy poprzez rekrutację kolejnych żołnierzy do aktywnych form pełnienia służby wojskowej i skutecznego szkolenia, zgrywania pododdziałów, wykorzystania łańcucha dowodzenia, zacieśniania pętli decyzyjnej i reformy systemu kierowania i dowodzenia, czyli tej nowej architektury armii. Tak aby do wojny nigdy nie doszło. Tak aby skuteczność tej machiny była tak duża, by do tej wojny nigdy nie doszło - przekonywał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24