Tak minister rolnictwa wyjaśniał na konferencji prasowej przyczyny padnięcia dwóch klaczy w Janowie Podlaskim. Krzysztof Jurgiel (PiS) poinformował ponadto o przekazaniu do prokuratury próbek paszy.
- Te doniesienia prasowe (dotyczące padnięcia koni - red.) są częściowo sterowane przez pewne siły, które stoją za obroną status quo w Janowie Podlaskim i innych stadninach koni. W związku z tym odbyłem z premier Szydło spotkanie, na którym omówiliśmy sytuację, która ma miejsce. Udzieliliśmy z prezesem wyjaśnień na temat tych okoliczności, które miały miejsce w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Ustaliliśmy, że zostaną przygotowane rozwiązania wspierające rozwój hodowli koni czystej krwi arabskiej. Ustaliliśmy, że niezwłocznie zostanie przygotowany program rozwoju hodowli koni w Polsce - mówił Jurgiel.
- Uzgodniliśmy też, że zasadne byłoby powołanie rady do spraw koni złożonej z naukowców i ekspertów. W tej sprawie prowadziliśmy już od ponad miesiąca rozmowy z różnymi naukowcami. Na udział w radzie, która będzie zwołana w przyszłym tygodniu wyrazili chęć przedstawiciele nauki, w tym m.in. prof. Krystyna Chmiel, prof. Zbigniew Jaworski, prof. Andrzej Raś, dr Jerzy Fedorski - poinformował minister rolnictwa.
Jurgiel wyjaśnił, że zadaniem rady ds. hodowli koni będzie ocena istniejącego stanu hodowli koni w Polsce, a także praca w przygotowaniu i opiniowaniu programu, który będzie opracowany przez resort rolnictwa.
Prokuratura bada sprawę
- W przypadku pierwszego i drugiego padnięcia (po zmianie kierownictwa stadniny - red.) skierowaliśmy sprawę do prokuratury. Bada ona okoliczności. Przypomnę, że podobne zdarzenie miało miejsce w październiku, wtedy ówczesny prezes nie zgłosił tego do prokuratury. Nie podjął tych czynności, które były niezbędne do ustalenia stanu faktycznego padnięcia klaczy. My natomiast przekazaliśmy próbki paszy do badań, bo okoliczności mogą być różne i otrzymaliśmy sprawozdanie, o których pisze dziś "Rzeczpospolita" - powiedział.
Dodał, że to pierwsze ze sprawozdań. Raport z analizy próbki od drugiej klaczy zostanie przedstawiony po zbadaniu próbki przez prokuraturę. - Prezes stadniny koni w Janowie Podlaskim (Marek Skomorowski - red.) poinformował nas, że oddaje się do dyspozycji w związku z tą, moim zdaniem niezasadną, nagonką medialną. (...) W ostatnich 10 latach padły 52 sztuki koni w Janowie Podlaskim. Jak widzimy, to mogą być takie przypadki - zaznaczył.
Wymiana kierownictwa
- Zalecenia organów państwowych, takich jak organy ścigania czy CBA, traktuję poważnie. Jeśli stwierdzone jest niewłaściwe gospodarowanie majątkiem skarbu państwa, narażanie skarbu państwa na szkody, to za niepodejmowanie działań w tym obszarze grozi mi i prezesowi kara. Dlatego wymiana (kierownictwa - red.) i usunięcie tych nieprawidłowości było moim obowiązkiem, a nie jakimś wymysłem - mówił.
Minister rolnictwa nawiązał do swojego oświadczenia, w którym przekonywał, że "szczegółowe okoliczności zdarzeń i jak wszystko wskazuje taka sama, w każdym przypadku, przyczyna zgonu, rodzą uzasadnione podejrzenie, że padnięcie klaczy, (…), to efekt celowego działania osób trzecich".
- W tym przypadku okoliczności wskazują na to, że mógł być udział osób trzecich. Ja nie napisałem, że był udział osób trzecich, napisałem, że mógł zaistnieć przypadek. Po to mamy organy ścigania w Polsce, które kontrolują i ustalają stan faktyczny i ten stan faktyczny zostanie ustalony - podkreślał Jurgiel.
Kontrowersje wokół stadnin koni
W nocy z piątku na sobotę padła kolejna klacz ze stadniny w Janowie Podlaskim - Amra. Według dotychczasowych ustaleń została ona przewieziona do kliniki koni SGGW w Warszawie i poddana operacji, ale nie udało się jej uratować. Prawdopodobną przyczyną śmierci był skręt jelit, prowadzący do ich martwicy.
W podobnych okolicznościach i z podobnych powodów 17 marca padła klacz Preria, która - tak jak Amra - w ramach dzierżawy przebywała w Stadninie Koni Janów Podlaski.
Obie klacze - należały do stadniny koni Halsdon Arabians, której właścicielką jest stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich Pride of Poland w Janowie Podlaskim Shirley Watts (żona perkusisty zespołu The Rolling Stones).
W październiku 2015 r. w podobnych okolicznościach, z powodu skrętu jelit, padła inna utytułowana klacz janowskiej stadniny - Pianissima.
Śmierć Pianissimy, której wartość Agencja Nieruchomości Rolnych wyceniła na 3 mln euro, była jednym z powodów odwołania ze stanowiska długoletniego szefa stadniny Marka Treli. Dopuszczenie do śmierci klaczy było - w ocenie ANR - przejawem braku nadzoru weterynaryjnego.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24